Obudziło mnie światło przebijające się przez odsłonięte zasłony. Nie raziło, a wręcz przeciwnie, dawało miły efekt. Zamruczałam cicho i przewróciłam się na drugi bok.
- Dzień dobry. - do moich uszu dobiegł przyjemny szept. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Astara leżącego na drugiej połowie mojego wielkiego, dwuosobowego łóżka. Zaśmiałam się cicho i przeciagnęłam, zrzucając tym samym z siebie kołdrę. Zobaczyłam, że mam na sobie męską koszulkę i bieliznę, na szczęście wczorajszą. Posłałam przyjacielowi pytające spojrzenie.
- Przyszedłem do ciebie wieczorem, ale spałaś. Leżałaś w szacie i wyglądałaś jakbyś umarła. Przebrałem cię w moją koszulkę i przykryłem, żeby nie było ci zimno. - wyjaśnił i podniósł się na nogi. - Dzisiaj mamy dzień wolny, może gdzieś polecimy?
- Dobry pomysł, zrobimy sobie wycieczkę krajoznawczą. - zaśmiałam się i również podniosłam z łóżka. Jego koszulka sięgała mi prawie do kolan - była dłuższa niż koszulki mojego brata, które mu podkradłam.
Poszliśmy do kuchni, połączonej z salonem. Na początku chciałam pomoc chłopakowi w robieniu śniadania dla naszej dwójki, ale on zasugerował, że ja wyszykuję się do wyjścia, a on zajmie posiłkiem. Niechętnie się zgodziłam i podeszłam do szafy. Wybrałam białą bluzkę, sięgającą do pępka, czarno - czerwoną koszulę w kratę i dżinsowe szorty. Wzięłam czystą bieliznę oraz skarpetki i czarne martensy, stojące pod moim łóżkiem. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i założyłam ubranie. Umyłam zęby, a mokre włosy wytarłam ręcznikiem, nie chcąc ich suszyć. Nie było tu żadnych kosmetyków, więc nie miałam jak zrobić sobie makijażu. Wyszłam z łazienki i udałam się do salonu. Stanęłam jak wryta, gdy na stole ujrzałam miseczki z pokrojonymi w kostkę owocami, syrop klonowy, kilka rodzajów dżemów, sok malinowy i przede wszystkim - ogromną górę naleśników.
- O boże, kocham cię. - powiedziałam do przyjaciela i usiadłam obok niego. Jedzenie było przepyszne, poznałam nawet kilka nowych owoców.
Następnie wyszliśmy z mojego mieszkania i udaliśmy się do jakiegoś hangaru, gdzie było mnóstwo dziwnych maszyn. Weszliśmy do jednej z nich, a Astar usiadł na miejscu pilota. Uruchomił to coś i wylecieliśmy z hangaru. Mówił o jakiejś nadprzestrzeni i planecie, na którą mamy lecieć, ale ja nic z tego nie zrozumiałam. Westchnęłam z zachwytu, gdy gwiazdy zaczęły się rozmazywać. To był niesamowity widok.
***
Koniec na dzisiaj! Przez cały tydzień byłam chora i nie chodziłam do szkoły, a na dodatek właśnie zaczynają mi się ferie. W następnym tygodniu możecie spodziewać się rozdziałów oraz jednego jutro. Piszcie jak wam się podoba 😘
CZYTASZ
To Ciebie Szukałem || Kylo Ren ✔
FanfictionUczestnik konkursu "Skrzydlate Skrzydła" w kategorii fanfiction " - Jeżeli się nie spotkają, mogą zniszczyć całą galaktykę! - A jeżeli się spotkają i przywiążą do siebie, następnie jednemu z nich coś się stanie, skutek będzie jeszcze poważniejszy"...