Dziękuję wspaniałej Martyna_14 za wykonanie super zwistunu. Piszcie w kom co myślicie.
***
Chłopak momentalnie zbudził się ze snu. Właśnie snu, nie jednego z koszmarów męczących go co noc. Spojrzał na zegar ścienny, wiszący tuż nad drzwiami od łazienki, na przeciwko łóżka. Dochodziła godzina 5, najlepsza pora na opuszczenie Starkillera nie zauważonym.
Po wykonaniu codziennej rutyny, założył jak zwykle czarne szaty, rękawice oraz maskę. Wyszedł z "pokoju" i ostrożnie udał się do changaru. Po drodze spotkał tylko 2 patrole szturmowców, których uśpił używając Mocy, tak na wszelki wypadek. Nic więcej nie przeszkodziło mu w dotarciu na Command Shuttle. Wyleciał z changaru, w głębi duszy ciesząc się, że nie napotkał na swojej drodze Phasmy ani Huxa. Mimo, że byli kimś w rodzaju "przyjaciół", wolał nie denerwować Snoka.
Mistrz Ren włączył prędkość nadświetlną, wcześniej wprowadzając do komputera potrzebne dane. Skierował się do jednej z kajut statku, największej, przeznaczonej dla niego. Usiadł na łóżku pokrytym czarną narzutą i rozpoczął medytację. Badał wszystkie nici Mocy, jedne grubsze, należące do istot z większą ilością midichlorianów, jedne cieńsze, należące do stworzeń posiadających mniej czynników Mocy. W końcu na trafił na nić takiej grubości, jakiej nie widział jeszcze w życiu. Była ona jednak bardzo odległa oraz przecięta w połowie murem. Chłopak próbował zniszczyć go, jednak przerwało mu donośne pikanie droida, informującego o dotarciu do celu.
***
Kylo wyszedł ze swojego statku i rozejrzał się po planecie. Zakalo było pokryte łąkami, lasami, wzgórzami, jeziorami i wodospadami. Słyszał już kiedyś o przeniesieniu zakonu Ren właśnie tutaj, ale iż sprawa jest świeża, nie miał jeszcze okazji tu przylecieć.
Dookoła całkiem sporego budynku mieścił się plac, na którym z daleka można było zobaczyć trenujących uczniów. Gdy wszedł na jego teren, wszystkie oczy zwróciły się oczywiście ku niemu. Uczennice momentalnie znalazły się przy nim i przekrzykiwały się nawzajem: "Jak dobrze cię widzieć, mistrzu!", "Dawno cię nie było!", "Bardzo dużo się nauczyłam!", "Czy zostanę twoją padawanką?". Męska część uczniów trzymała się lekko z tyłu, próbując odciągnąć natrętne koleżanki. Wreszcie po chwili sytuacja została opanowana, a Kylo mógł udać się na spotkanie ze swoim mistrzem.
***
- Witaj, mistrzu. - skłoniłem się nisko przed postacią stojąca naprzeciw mnie. Była niewysoka, twarz miała zniekształconą i pokrytą bliznami. Ostatni raz twarzą w twarz ze Snokiem widziałem się w dniu zakończenia mojego szkolenia na rycerza Ren. Niestety doskonale pamiętam jego sposoby nauczania, skuteczne choć bardzo brutalne. Wiedziałem, że mojego najlepszego ucznia bądź uczennice czeka to samo.
- Witaj mój uczniu. Jak już wiesz, sprowadziłem cię tutaj, ponieważ mam do ciebie sprawę. Na odległej planecie, Ziemi, istnieje coś o niewyobrażalne ogromnej mocy. Jest to prawdopodobnie istota ludzka, choć pewności nie mam. Musisz się tam udać i przeciągnąć ją na Ciemną stronę. Dzięki niej będziemy w stanie podbić Galaktykę i doszczętnie zniszczyć Ruch Oporu oraz ukrywającego się Luka Skywalkera. Liczę, że mnie nie zawiedziesz, Kylo Renie. - Najwyższy Przywódca stanął przede mną i położył mi swoje kościste ręce na ramionach. Wzdrygnąłem się, gdy poczułem bijący od nich chłód i Moc.
- Tak, Mistrzu. - odpowiedziałem i ponownie się ukloniłem. Wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się w stronę mojego pokoju. Czułem, że moja nowa misja ma coś wspólnego z murem Mocy, utworzonym na umyśle jednej z istot żyjących w tej ogromnej Galaktyce.
CZYTASZ
To Ciebie Szukałem || Kylo Ren ✔
FanfictionUczestnik konkursu "Skrzydlate Skrzydła" w kategorii fanfiction " - Jeżeli się nie spotkają, mogą zniszczyć całą galaktykę! - A jeżeli się spotkają i przywiążą do siebie, następnie jednemu z nich coś się stanie, skutek będzie jeszcze poważniejszy"...