Cześć, tu Baranek! przychodzę do was z opowiadaniem autorstwa zolteroze, pod tytułem "Jeszcze żyję". wkleję wam opis, bom leniwa:
Opis zachęca, pomimo że na początku możesz pomyśleć "O, kolejna książka o depresji, tnących się marysójkach itd.". Otoż NIE! NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE!
Historia opowiada o Marcelu – nastolatku z patologicznej rodziny, który walczy z własnymi demonami i samotnością, nienawidzi ludzi, a swoje życie spędza w sieci. Lekarze nie wiedzą, co mu jest. Jedni mówią, że rozdwojenie jaźni, inni – nerwica. W dodatku musi opiekować się pijącą matką, która co rusz spotyka nową "życiową miłość". Jednak faceci traktują ją jak... no... źle!
Opowiadanie ma dopiero cztery rozdziały, nad czym bardzo ubolewam. Cały czas czekam na kolejne! Dodam, że historia jest oparta na faktach, co nadaje takie niesamowite wrażenie. Akcja może nie toczy się jakoś wyjątkowo szybko, jest raczej statyczna, dialogów jest mało (ale jeśli już, to są poprawne!) mimo to, jest w nim coś intrygującego, prawdziwego. Piękne słówka i powiedzenia zdążają się, ale są tak normalne. Jeju, to wszystko jest takie wyważone, jeśli chodzi o myślenie zwykłego nastolatka.
Teraz kilka cytatów!