Jeśli nie macie zbyt wiele czasu, lubicie trochę astronomię, mądrości Kubusia Puchatka i wzruszające one shoty, to chciapabym Wam polecić opowiadanie autorstwa MiriamAntoinette pt. "Gwiazdy na moim niebie".
Nie będzie chyba zbytnim spoilerem, jeśli powiem, że opowiadanie nie jest radosne. Niewiele słów, a przekazuje tyle treści i uczuć. I kruchość ludzkiego życia. Bo kto mógł wiedzieć, że zwykły licealista nie dożyje nawet swojej studniówki?
Znałam kiedyś pewnego księdza. W wielu kazaniach podkreślał coś, co bardzo mi zapadło w pamięci. Życie jest jedno i musi być piękne. Już pomijając, że usłyszałam to w kościele, od księdza. To prawda. Mamy tylko jedno życie i nie wiemy nawet, kiedy ono może się zakończyć. Może dlatego warto się cieszyć gwieździstym niebem, obecnością ukochanej osoby, miłością... Jak powiedział bohater tego opowiadania:
Heh, miała być recenzja, a jak na razie są przemyślenia na temat życia.
W tym one shocie zachwyciły mnie przepełnione miłością dialogi, gwiazdy (dostałam 5 ze sprawdzianu z astronomii, więc to lubię!) intryguje mnie niezwykle samo zakończenie. Styl pisania jest niezwykle lekki, podoba mi się on bardzo, nie tylko w tym opowiadaniu, ale też wielu innych tej autorki.
Recenzja króciutka, bo i sama nie wiem, co mam więcej pisać. Odsyłam Was po prostu do tego one shota.
Na koniec chciałam tylko zamieścić jeden cytat, który może nie jest w klimacie recenzji, ale mi się podoba, bo przypomina mi kolegów. Romantyczność na poziomie przemądrzałych licealistów na biol-chemie i mat-fizie.
Pozdrowionka, Lemur 💙