Ogłaszam trzydniowy maraton rozdziałowy! ;*
========
Ziewnęłam przeciągle, poprawiając się na łóżku. Archer przestał bawić się kosmykiem moich włosów, marszcząc przy tym czoło. Uśmiechnęłam się leniwie, wtulając swoją twarz w zagłębienie pomiędzy jego szują a ramieniem.-Widziałaś się kiedyś z ojcem?- słyszę jego cichy głos, tuż przy swoim uchu.- Wiesz, po tym jak was zostawił?
Przełknęłam głośno ślinę. Ten temat nie należał do najlepszych.
-Nie- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.- I nie chcę widzieć.
Westchnął przeciągle, całując mnie w czubek głowy. Objęłam go mocniej, dotykając przypadkowo wargami, jego rozgrzanej skóry.-Dlaczego nie możesz uwierzyć, że twój ojciec na prawdę kochał twoją mamę?- zapytałam smutno.
-Bo tak nie było- odburknął, a jego mięśnie się napięły.- Nie gadajmy o tym.
Przynajmniej próbowałam. Podniosłam się, przyglądając się jego twarzy. Był spokojny, a jego zielone oczy błyszczały dziwnym blaskiem, który tak kocham. Powiodłam palcem, bo małej bliźnie pod okiem. Jej pochodzenie, było nieznane, ale mogłam się domyślić, co się stało.
-Co się dzieje?- zapytał ostrożnie, na widok mojej niewyraźniej miny.
Dotykałam każdej blizny, każdej zmarszczki z taką delikatnością, jakbym bała się zrobić mu krzywdę, a moje oczy zaszły łzami.
-Reed?- usłyszałam jego głos.Zamrugałam parokrotnie, aby rozgonić łzy.
-P-przepraszam- wymamrotałam niewyraźnie.- Boję się o ciebie.
Kąciki jego ust powędrowały lekko do góry.-Skarbie..- zaczął z tą swoją seksowną chrypką. Złapał mnie, przenosząc na siebie. Położył swoje dłonie, w dole pleców. Zaczął delikatnie kreślić kółka palcami, z figlarnym wyrazem twarzy. -Nie rób tego- trącił nosem mój, a jego oddech łaskotał moją twarz.
-Mógłbyś iść na studia- powiedziałam.- Złapałbyś jakąś legalną pracę, mógłbyś robić coś lepszego. Nie musisz wiecznie siedzieć w tym..
Pokręcił przecząco głową.
-To nie takie proste- cmoknął przelotnie moją szczękę.-Archer, sam widzisz, jak to niebezpieczne- mój głos zadrżał.- Gdybyś teraz leżał w szpitalu, przypięty do różnych maszyn, gdybym musiała na to patrzyć...
-Kiedy się na to pisałem, wiedziałem że tak będzie- po raz kolejny złożył krótki pocałunek, tym razem na brodzie.- Zrobiłem to świadomie.-Nie chciałbyś normalnej pracy, dobrej przyszłości? Szans na normalne i spokojne życie?- wyszeptałam.
Nie mogę uwierzyć, że to co robi, mu się podoba.
-Podjąłem decyzję, teraz nie ma odwrotu- odpowiedział poważnie, jednak nie przestawał całować mojej szczęki, co sprawiało, że powoli się rozpływałam.- Pokażę ci coś.
Potem podniósł się, trzymając mnie mocno, tak abym mogła na nim usiąść.
-Ściągnij moją koszulkę- powiedział z lekką chrypką.
-Jeśli to jakaś gra wstępna, to ci się nie uda- zażartowałam.
-Ciekawa wizja- poruszył dwuznacznie brwiami.- Ale nie o to chodzi. Po prostu to zrób.
Chwyciłam niepewnie materiał i po chwili, trzymałam złożony podkoszulek w dłoniach. Z całych sił próbowałam nie gapić się na jego tors i idealne ciało. Marzenie ściętej głowy.
-Możesz sobie popatrzyć- odchylił się, opierając na łokciach.- Uwielbiam kiedy masz taki rozmarzony wzrok.Wywróciłam oczami, zakładając ręce na piersi.
-Nie? Szkoda.
Potem posadził mnie obok i odwrócił się plecami, przekręcając lekko głowę, by na mnie popatrzyć. Zwróciłam uwagę na rysunek z trybikami i literką "K" pod spodem.
CZYTASZ
Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]
Teen FictionPREMIERA: 5.06.2023 r Reed DiLaurentis przez całe swoje siedemnastoletnie życie pragnęła jedynie szczęścia ukochanej mamy, bez wahania więc zgadza się na przeprowadzkę do domu przyszłego ojczyma. Adam Hale jest dobrym człowiekiem, dlatego dziewczyna...