Siedziałam w samochodzie Archera z nogami wystawionymi na zewnątrz. Chłopak opierał się o szeroko otwarte drzwi samochodowe, obserwując mnie. Z westchnieniem ukucnął, kładąc swoje dłonie na moich kolanach.
Ta noc, nie miała końca. Nie było nam dane iść w spokoju spać. Było jeszcze tyle rzeczy, które musieliśmy zrobić.
-Weź to- powiedział, sięgając ręką do schowka samochodowego i wyciągając z niego małe, białe opakowanie.
-Co to?- pociągnęłam nosem i otarłam go pośpiesznie, czując się jak zasmarkana pięciolatka.
-Tabletki na uspokojenie- westchnął.
Przejechałam palcami po policzkach, by zebrać z nich świeże łzy. Nienawidziłam płakać. Czułam się wtedy bezbronna, okryta ze wszystkiego.
-Dlaczego ja masz?- zapytałam cicho, patrząc na niego.
Jego twarz była lekko poraniona, błyszczała od potu a kącik ust był mocno napuchnięty.
-Diego kazał mi je mieć przy sobie, już jakiś czas temu- powiedział, lekko rozciągając wargi w uśmiechu.- Twierdzi, że jestem nerwowym człowiekiem.
Przejęłam opakowanie, stwierdzając że jego zawartość jest nietknięta. Oczywiście, Hale jest zbyt dumny by przyjmować jakiekolwiek lekarstwa. Nawet kiedy był chory,
robił to niechętnie i jakby za karę.
-Zupełnie nie wiem, o co mu chodzi- mruknął.- Jestem pieprzoną oazą spokoju- dodał z całkowitym przekonaniem.
Musiałam prychnąć. A potem? A potem zaczęłam się śmiać. Coraz głośniej i głośniej. Chłopak dołączył do mnie i chichotaliśmy razem, zupełnie jakby nic się nie stało. Przez chwilę było po prostu normalnie.
-Jesteś niemożliwy- pokręciłam głową.
Patrzyliśmy na siebie.Uświadomiłam sobie w jak wielkim niebezpieczeństwie się znajdowaliśmy i że wyszliśmy z tego cało. To, że możemy znów ze sobą być, że jesteśmy w jednym kawałku- cali i zdrowi, to cud. Przyłożyłam dłoń do jego policzka i wiedziałam, że myśli o tym samym. Przymknął oczy, wtulając się w nią.
-Cholernie się o ciebie bałem- wyszeptał.
-Ja to samo- odpowiedziałam.
-Widziałem co ci robił- powiedział, zaciskając zęby.- I nie mogłem nic zrobić, chociaż bardzo chciałem.
Odkręciłam słoiczek, wysypując jedną tabletkę. Wepchnęłam ją do buzi. Miała gorzkawy, ziołowy posmak. Pochyliłam się, opierając swoje czoło o jego głowę. Trwaliśmy tak, przez pewien czas.-Musimy znaleźć Aarona- powiedziałam, będąc świadomą tego, że jego stan mógł być tragiczny.
-Obdzwonię szpitale, dobra?- zaoferował.
Pokiwałam głową. Chłopak wstał i zaczął chodzić z telefonem w ręku. Zwinęłam się w kłębek na siedzeniu, mocno zaciskając powieki.
Obraz Katty powrócił. Jej radosna twarz, piękne oczy koloru butelkowej zieleni, zadbane rude włosy, nogi aż do nieba i charyzma, która od niej biła. To co ją dotyczy, jest już czasem przeszłym. Kolejne łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu, kiedy po kolei przewijałam wszelkie wspomnienia z nią związane.
Pomyliła się. Została zaślepiona. Powinna dostać drugą szansę, ale los jej na o nie pozwolił. To było niesprawiedliwe.-Jest- Archer przerwał moje rozmyślania.- Dwadzieścia minut drogi stąd. Chcesz tam pojechać?
Pokiwałam ochoczo głową. Chociaż tyle mogę zrobić.
-W jakim jest stanie?- zapytałam, kiedy zasiadł za kierownicą.
-Trwa operacja- powiedział.- Nic mi więcej nie powiedzieli.
CZYTASZ
Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]
Teen FictionPREMIERA: 5.06.2023 r Reed DiLaurentis przez całe swoje siedemnastoletnie życie pragnęła jedynie szczęścia ukochanej mamy, bez wahania więc zgadza się na przeprowadzkę do domu przyszłego ojczyma. Adam Hale jest dobrym człowiekiem, dlatego dziewczyna...