6

1.1K 35 4
                                    

Obudziły mnie przerażające krzyki. Jak widać nie jestem tu jedyna. Znajduję się w pustym bladoniebieskim "pokoiku". Można to bardziej nazwać izolatką... Nie ma tutaj nawet małego okienka. Na krześle pare metrów od łóżka na którym się znajdowałam, znów siedział Zgarbieniec.

Wstałam, moje ciało jest obolałe, a twarz okropnie spuchnięta.

-Witaj.

Zgarbieniec chyba mnie olewa, no cóż wczoraj chyba coś wspominał, że nie może ze mną rozmawiać. Trudno.

-Puk, puk. -Boże znowu ten sadysta przylazł- Dzień dobry, maleńka!

-Dla kogo "dobry" dla tego dobry.

Mężczyzna krzywo na mnie spojrzał i położył na stoliczku kanapki, sałatkę,  jakieś kartki i różowy długopis.

-Zjedz i podpisz to. Smacznego.

Kurcze, podejrzanie miły jest dziś. Bynajmniej milszy niż wczoraj. Tak czy siak, nienawidze go.

Kanapki były smaczne, przyznam, a te kartki to jakieś dotyczące zdrowia. Dziwne.

-Teraz zaprowadzę Cię do łazienki.

Bez żadnego słowa wstałam i udałam się w kierunku drzwi. Przechodziliśmy niewielkim korytarzem pełnym wielu pomieszczeń. Wyglądało to jak jakiś hotel, tylko że w każdym z pokoi są uprowadzone kobiety. Wkrótce dotarliśmy do łazienki...

-Możesz już wyjść.

-Nie dzięki, popatrzę sobie na twoje ciało.

Kurwa, jeszcze tego brakowało żeby jakiś typ patrzył jak się myję. Zaczęłam się rozbierać i zabierać do mycia, staram się nie myśleć o tym, że on tam stoi i się gapi.

-Bardzo ładnie, masz piękne ciało. Mógłbym na nie patrzeć godzinami.

Olałam jego pierdolone komplementy. Nie obchodzi mnie on. Boję się jego. Zaczęłam się wycierać i zakładać ubrania, które leżały na białym krzesełku. Podążałam za nim, zaprowadził mnie do pokoju cierpienia, w którym wiedziałam, że za drzwiami będzie działo się piekło...

To jest twoje miejsce, skarbieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz