8

1.1K 30 3
                                    

Położyłam się na łóżku, wpatrując się w Zgarbieńca, który cały dzień siedzi i słucha muzyki przez duże zielone słuchawki. Ma dziś na sobie zółta koszulę w krate... ale moment kogo to kurwa obchodzi. Nieważne.

Victor zostawił mnie w pokoju, w którym siedziała przy stole mała grupa dziewczyn, która ma mnie zapoznać z zasadami panującymi w tym lokalu.

Usiadłam do stołu pełnego pustych, wymalowanych blondynek. Kogo to nie dziwi. Wkońcu dziwki. Jedna z nich przykłuła mój wzrok, wyróżniała się z tłumu.

-Hej maleńka, jestem Sam. -Uśmiechnęła się z nich -To jest Lizz, Baby, Kim, Alice i Susi.

-Cześć, ja jestem Jessica.

-Hmm, już ci daje arkusz z zasadami, musisz podpisać. -Sam podała mi kartkę.

  ZASADY DOTYCZĄCE PRACOWNIC

1. Pracownice mają obowiązek spełniać wszystkie rozkazy szefa. SPRZECIW=KARA
2. Pracownice muszą używać nieprawdziwego imienia.
3. Pracownice mają całkowity zakaz rozmawiania o tematach niedotyczących pracy z klientami.
4. Pracownice muszą traktować Victora jako swojego Pana.
5. Pracownice muszą wykonywać swoją pracę w 100% i wypełniać wole klienta.

-A co jeżeli nie chce? Nie jestem tu z wyboru...
-My też nie. Po prostu przywykłyśmy, że ten lokal jest jak labirynt, piekło.

Spuściłam wzrok, to okropne, że one są do tego zmuszane... Ja w sumie też, ale przyjdzie jeszcze taki czas, że się zemszcze.

-Jessica, dziwko mała wychodzimy.
-Spierdalaj.

I w ten sposób zostałam uderzona czarnym skórzanym pasem. Victor odprowadził mnie do pokoju, gdzie zaczął mnie bić, kopać, szarpać mną, a nawet napluł na mnie śmiejąc się pod nosem z mojej bezradności.  I wyszedł. Zostawił mnie skopaną na ziemii. Przysięgam szmaciarzu, przyjdzie taki czas, że będę ci się śmiać prosto w twarz.

Poczułam na swoim ramieniu ciepło. Zgarbieniec opatrzył mi rany. Delikatnie odgarnął włosy z mojej zakrwawionej twarzy.

- J-ja przepraszam... -Położył mnie na łóżku i wrócił na swoje krzesełko.

Nie miałam siły zapytać dlaczego. Zasnęłam. Przez pare dni Victor dał mi spokój. Przynosił mi tylko posiłki i prowadził do łazienki. Czekał aż dojdę do siebie.

Nie trwało to za długo...

-Witam. -Wlazł jak do obory, rzucił mi dziwne ubrania i usiadł na krzesełko przy stoliku. -Masz to ubrać, klienci czekają. Jak tym razem mnie zawiedziesz twoje siostry na tym ucierpią więc przemyśl moją propozycję.

Co za chuj! Niech zostawi mnie i moją rodzinę w świętym spokoju. Nikomu przecież nic nie zrobiliśmy.

Oczywiście zrobiłam to co mi kazał, po czym zaprowadził mnie do tego samego pokoju co wcześniej. Czekał tam na mnie tajemniczy mężczyzna. Zbok jakiś pewnie. Kto chodzi na dziwki? Niewyrzyci napaleńcy tylko.

Nie trwało to zbyt długo, po skończonej "pracy" Victor pozwolił iść mi się umyć i zjeść. Od jakiegoś czasu kolacje jadamy w sali w pełnym gronie "gwiazdeczek" tak nas bynajmniej nazywa. Każdy posiłek rozpoczynam modlitwą jak jakiś bożny moher czy coś.

Jestem pewna, że kiedyś uda mi się stąd uciec. Co noc planuję sobie jak zemścić się na tym kutasie!

Od razu po skończonej pogawędce wieczornej pogawędce Zgarbieniec zabrał mnie do mojego pokoiku. Poszłam spać.

To jest twoje miejsce, skarbieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz