Kakashi X Sasuke - Kolorowy Egzamin

553 31 5
                                    

Link:
http://in-yaoi-naruto-love.blogspot.com/2014/03/kakashi-x-sasuke-kolorowy-egzamin.html?m=1#_=_

Egamin na chūnina to było coś. Skupisko geninów, którzy zapragnęli, albo robić większe wrażenie swoim przedstawianiem się, albo po prostu znaleźć równego sobie przeciwnika. Zawsze trzeba było zadecydować, czy Ty swojej drużynie na to pozwalasz, czy też nie. Mi przytrafiło się to po raz pierwszy, głównie dlatego, że wcześniej nikomu nie udało się przejść mojego testu. Im jakimś cudem to wyszło i teraz muszę się męczyć z narwanym blondynkiem, piskliwą Barbie i panem "wszystko mnie wkurza, chcę tylko go zabić". Ta... Przeuroczo. Jeszcze dodatkowe problemy się pojawiają, gdy Naruto się wkurza i wyzwala chakrę lisa o dziewięciu ogonach. Gorzej już być chyba nie mogło, choć Asuma idealnie też nie ma: obżartuch, leniwy naukowiec i kolejna dziewczyna, wyciągnięta z pudełka po plastikowych lalkach. Chyba jedynie Kurenai nie ma problemów. Mimo, że różnica charakterów u każdego z członków jej grupy jest bardzo widoczna, to wydają się być najbardziej zdyscyplinowani. W końcu jednakże zacząłem lubić drużynę siódmą. Sasuke przypominał mi mnie, Naruto Obito,a Rin troszkę może do Haruno pasowała. Dlatego się zgodzą. A niech zapieprzają narażać swoje życie w lesie psychopatycznej Anko, niech niszczą sobie umysłu na teście Ibikiego i niech walczą przed tysiącami gości (jeśli do tego w ogóle dotrą).

Dałem im parę rad i wpuściłem na część pierwszą. Ciekawe, jak ten maniak tortur ma zamiar się na nich wyżyć.

~Parę dni później. ~

Przeżyli w lesie śmierci, a to ci nowina. Cała trójka bez poważniejszych ran, nie licząc przeklętej pieczęci na szyi Sasuke. Kto by pomyślał, że Orochimaru zjawi się w lesie śmierci i tak narozrabia. Anko chciała panu "wszystko mnie wkurza" zakazać udziału w kolejnych etapach. Głupia, przecież by nawet się nie zgodził. Rozumiem, że rozumie tą moc trzech kropeczek, ale bez przesady. Powinien przeżyć, skoro jeszcze stoi na nogach. Wystarczy go upomnieć, żeby sharinagana przypadkiem nie używał. Nie dość, że przez niego stał się większym "macho" to teraz może to zagrozić jego życiu. A nie chcę, żeby mój ninja zginął w tak beznadziejny sposób. Jest w końcu ostatnim potomkiem szanowanego klanu (który Tobirama tak kocha... <sarkazm wyczuwalny na kilometr>).

~Po walce.~

Wygrał. Nawet pieczęć się wycofała. Teraz będzie jeszcze bardziej dumać ze sharingana, bo skopiował ruchy tego wychowanka Gay'a. Jak on miał? Chyba Lee. Rock Lee. Leniwym spacerkiem skierowaliśmy się do pewnej, bardzo mrocznej sali. Pan Sasuke zdjął grzecznie bluzeczkę i spodnie siadając na środku pomieszczenia. I teraz te cholerne znaki. Zabrałem się za malowanie znaczków, kiedy chłopak sobie siedział nic nie mówiąc, ani nawet nie wykazując chęci do jakiejkolwiek zamiany zdań z mą zacną, cudowną, zboczoną i jakże skromną osobą. Kurde, nie lubię być ignorowany, choć podobno jestem w tym dobry. Tak twierdzi Gay.

"To było dobre, rywalu Kakahi!"...a ja nawet nic nie zrobiłem. Dziwny jest ten człowiek.

Kiedy skończyłem rysowanie znaków, kucnąłem tuż przy znudzonym już tym wszystkim chłopaku.

- Teraz będzie boleć - oznajmiłem leniwie.

- To niech boli - mruknął z zaciekawieniem obserwując jak zsuwam maski.

Uniosłem kąciki warg ku górze, wpiłem się w jego usta. Tym samym powodując dreszcze na szczupłym ciele nieletniego. Właśnie. Nieletniego. Kiedy trwał w totalnym zaskoczeniu, wykonałem pieczęcie i stworzyłem barierę. Sasuke padł nieprzytomny na ziemię.

~W szpitalu~

Postanowiłem popilnować chwilę Uchihę, nim wrócę oglądać bajki. Kiedy bezsensu siedziałem na krześle i wlepiałem wzrok w bladą twarz młodzieńca, wyciągnął swoją bladą rączkę i niepewnie zacisnął ją na mojej ręce. Z jego ust wydobyło się ciche:

"Kocham cię, Kakashi ... "

A książka wypadła mi z kieszeni.

Naruto One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz