Taehyung
- T-Ty... Jungkook, o czym ty mówisz? - wydusiłem z siebie po dłuższej chwili ciszy. Nadal próbowałem zebrać myśli, bo zwyczajnie nie umiałem uwierzyć, że on nic nie pamięta.
Prawda, nie byliśmy ze sobą jakoś mega długo, ale bardzo się do niego prywiązałem, bo jest inny niż wszyscy, wyjątkowy, poczułem do niego coś, czego nie czułem nigdy wcześniej do żadnej innej osoby. Nie chcę go stracić przez to że stracił pamięć, ba... Nie chcę go stracić z żadnego innego powodu, on musi przy mnie zostać, po prostu musi...- Kim ty jesteś? Co tu robię? Co się stało? - zapytał, na co mocniej chwyciłem jego rękę, ciągle patrząc w jego oczy.
Naprawdę nic nie pamięta...? Kompletnie nic?
Już miałem zacząć mówić, kiedy do sali wszedł lekarz. Coś tak czuję, że się nie dogadamy...
- Proszę wyjść. Tylko osoby z rodziny mogą przebywać z pacjentem. - powiedział chłodno. Aż mnie dreszcze przeszły.
- Jestem narzeczonym. - odpowiedziałem spoglądając na mężczyznę w białym fartuchu. Lekarz wydawał się być nieco zaskoczony, jednak widząc wyraz twarzy Kookie'go... Jeśli to wszystko to jakiś głupi żart, to zapewne na mnie nawrzeszczy. Chyba, że on naprawdę nic nie pamięta...
- Proszę zawiadomić rodziców tego chłopaka. Nie jest pełnoletni. - dodał lekarz, po czym wyszedł z sali, w której momentalnie zapanowała cisza.
- Narzeczony? - usłyszałem po dłuższej chwili, przez co spojrzałem na swojego chłopaka. Właśnie... Chłopaka, nie narzeczonego.
- Nie do końca... Musiałem tak powiedzieć, bo inaczej zapewne by mnie stąd wywalili. Jestem Kim Taehyung, twój chłopak. Nie jestem twoim narzeczonym, ale jesteśmy razem. - wyjaśniłem i szczerze bałem się, że zada pytanie, które zwyczajnie mnie zagnie.
- Jak długo jesteśmy razem? - zapytał patrząc mi prosto w oczy.
- Sporo. - odpowiedziałem krótko, co oczywiście prawdą nie było.
- Jak się poznaliśmy? - kolejne pytanie z ust młodszego. Powinienem powiedzieć mu prawdę...
- Poznaliśmy się... Na castingu. - powiedziałem na co odpowiedział mi cichym westchnięciem, dlatego uznałem, że będę mówił dalej - Jestem modelem, a ty przyszedłeś na casting. Zgubiłeś się w wytwórni, pomogłem ci i w sumie tak się poznaliśmy. Podczas pierwszych zdjęć po prostu ci się przyglądałem. Zaczęliśmy rozmawiać, spędzać razem więcej czasu i tak wyszło, że zaczęliśmy się spotykać. - tak, wiem doskonale, że to co robię jest podłe, ale przecież mógłby mnie wyśmiać jakbym powiedział mu prawdę. Znaczy chyba.
Gorzej jak mi nie uwierzy, albo jak ktoś po prostu powie mu coś innego.- A... Rozumiem... - szepnął wbijając wzrok w biały sufit - Właściwie... Co się stało i dlaczego mam taką pustkę w głowie?
- A, to! - niemal wykrzyknąłem, jednak po chwili odchrząknąłem - Spadłeś ze schodów i nieźle się poobijałeś. Byliśmy u mnie, więc cię tutaj przywiozłem, bo straciłeś przytomność.
- Nie zawiadomiłes jeszcze do moich rodziców? Znaczy... Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało. Po prostu pytam, bo lekarz coś o nich wspominał. - westchnął i odszukał wzrokiem swój telefon leżący na szafce koło łóżka. Widocznie miał go w kieszeni i po prostu ktoś go tutaj położył - Zadzwonisz po nich?
- Jasne. Poczekaj chwilę, zaraz wrócę. - oznajmiłem zabierając telefon, po czym pocałowałem go w czoło i wyszedłem na korytarz.
Odblokowałem telefon Jungkook'a i odszukałem numer telefonu do mamy chłopaka, żeby następnie zadzwonić.
Kiedy kobieta odebrała telefon, od razu powiedziałem co się wydarzyło i zapytałem czy mogłaby przyjechać do szpitala, jednak okazało się, że jest na lotnisku i właśnie wsiada do samolotu, bo coś stało się dziadkowi Jeon'a.Cała sytuacja była dziwna, ale co innego miałem zrobić jak nie uwierzyć i obiecać, że zajmę się jej synem. Tylko czy on będzie tego chciał, bo zmuszać go do niczego nie mogę.
Wróciłem do sali, na której leżał nastolatek i ponownie zająłem miejsce na krześle obok łóżka.
- Twoja mama właśnie wsiadła do samolotu i leci do twojego dziadka, bo coś się stało. Poprosiła też, żebym się tobą zaopiekował przez te kilka dni, jak jej nie będzie. - powiedziałem ponownie chwytając go za rękę - Jeśli nie chcesz, to po prostu powiedz. Nie chcę cię do niczego zmuszać, jednak nalegam, bo zwyczajnie martwię się, że coś może ci się stać. - dodałem z delikatnym uśmiechem, patrząc w jego ciemne oczy.
Ponownie nastała chwila ciszy. Ta rozmowa zdecydowanie była trudna i nie szła gładko, a na dodatek zaczęły mnie męczyć te cholerne wyrzuty sumienia.
Mimo, że nie nagadałem tak dużo, to może być przez to źle, jak nie jeszcze gorzej.
Tae, debilu... Teraz kombinuj jak mu będziesz wszystko wyjaśniać...- Zostaniesz ze mną? Może coś mi się przez ten czas przypomni. - stwierdził Jungkook mocniej chwytając moją dłoń i splótł nasze palce ze sobą.
Muszę przyznać, że naprawdę miło mnie zaskoczył. Nie, żeby mi to przeszkadzało, wręcz przeciwnie - moja wewnętrzna nastolatka właśnie zaliczyła zawał.
Martwiłem się, że każe mi wyjść, mówiąc że on wcale nie jest homo i że go okłamuję. Dobra, to ostatnie się zgadza, ale w dobrej wierze.
Nie no, ja się chyba zabiję...
W pewnym momencie do sali wszedł lekarz wciskając mi wypis i receptę z tekstem, że za pół godziny możemy opuścić szpital.
Kazałem mojemu chłopakowi nie wstawać, a sam poszedłem za tym gburem, bo nadal nie mam pojęcia co z Kookie'm.Znalazłem mężczyznę przy recepcji, więc podszedłem do niego, od razu napotykając jego chłodne spojrzenie.
- Co mu właściwie jest? Do tej pory dowiedziałem sie tylko tyle, że był nieprzytomny. - zapytałem nie ukrywając inrytacji i zdenerwowania.
Na moje słowa lekarz tylko westchnął i odwrócił się w moją stronę, żeby nastepnie przejrzeć jakieś papiery.
- Jeon Jungkook, tak? - odpowiedział obojętnie pytanie na pytanie, na co tylko skinąłem twierdząco głową - Ma lekki wstrząs mózgu, złamane dwa żebra, reszta to obicia. Spadł ze schodów? - kolejne pytanie, na które również skinąłem głową - Proszę już do niego iść. Mogły wystąpić zaniki pamięci, ale będą ustępować z kolejnymi dniami. Jeśli chodzi o coś przeciwbólowego, to przy wypisie jest recepta. A teraz żegnam. - dodał i jak gdyby nigdy nic mnie wyminął, żeby następnie zniknąć gdzieś w korytarzach.
No to pięknie... Zajebiście po prostu.
Znaczy dobrze, że Jungkook odzyska pamięć, ale źle, że będę mieć wtedy tak przejebane, bo wszystko się wyda i albo dostanę ostry opierdol, bo mówił, że nienawidzi kłamstwa, albo po prostu dostanę w twarz i mnie zostawi.
Zdecydowanie wolę tą pierwszą opcję.Wróciłem lekko poddenerwowany do salo Kook'a ponownie siadając na krześle. Który to już raz? Nieważne.
- Posiedzimy tu jeszcze chwilę i możemy się zbierać. Razem z wypisem dostałem receptę z tabletkami przeciwbólowymi dla ciebie, więc kupimy je po drodze do domu. A no i z tego co wiem, to nie zabrałeś kluczy od domuy, więc jak chcesz to możesz zostać u mnie przez te kilka dni. - zaproponowałem z delikatnym uśmiechem, który po chwili zawitał także na drobnej, bladej twarzy Jungkook'a - Nie uważasz, że trochę za szybko mi zaufałeś? Przecież mogłem cię porwać, albo chciałem zabić czy coś. - zaśmiałem się. Chłopak zrobił to samo, jednak niemal natychmiast zaczął zwijać się z bólu, a w jego oczach pojawiły się łzy.
- Boli... - jęknął chwytając się za bolące miejsce. Biedactwo... Kuźwa, mogłem naprawdę przypomnieć sobie, że mam łazienkę też na parterze. Nie ma to jak nie znać własnego mieszkania. Tak to tylko ja.
- Aish... Uważaj, masz złamane żebra... - mruknąłem smutno, sięgając dłońmi do jego policzków, żeby zetrzeć z nich pojedyńcze łzy - Poleż jeszcze chwilę i spadamy. Nie lubię szpitali, a spokojniej będzie u mnie.
CZYTASZ
My Princess || BTS || Vkook
FanfictionPrzypadkowy SMS? Każdemu się zdarza. Jednak czy w tym przypadku nudne życie ucznia liceum zmieni się o 180° ? Paring : Vkook, poboczny Yoonmin Pojawią sie jeszcze dodatki^^