Broń

624 53 4
                                    

Jungkook

Po jakiejś pół godzinie wyszliśmy ze szpitala. Byłem naprawdę wdzięczny, że przy mnie był i tak się troszczył.
Kilkanaście minut później Tae pomógł mi wysiąść z samochodu, po czym zaprowadził do domu i otworzył drzwi. Następnie zaprowadził mnie do salonu, gdzie mogłem usiąść na kanapie i wreszcie nie zwijać się z bólu.

- Taehyung, na pewno mogę zostać? - zapytałem patrząc mu w oczy - Nie chcę ci robić problemu.

- Jungkook, nie robisz mi problemu, ok? - zaśmiał się siadając obok mnie - Słuchaj mnie teraz uważnie, słońce. Chcę ci pomóc, zająć się tobą, chcę żebyśmy się do siebie zbliżyli. Po prostu chcę, żebyś wszystko sobie przypomniał. - wyjaśnił patrząc mi prosto w oczy.

- Dziękuję, Tae. - odpowiedziałem z uśmiechem, który od razu zawitał także na jego ustach.

- Robi się późno... Co chcesz na kolację? - zapytał nie kryjąc zadowolenia.

- Mam ochotę na tortille, jeśli to nie- - przerwałem w połowie zdania, zakrywając usta dłonią.

- Wyluzuj. - zaśmiał się i wstał z sofy. Pocałował mnie  w czoło, a następnie poszedł w głąb mieszkania. 

- Kookie! Skocze do sklepu, dobrze? - zapytał wychylając się zza sciany.

- Dobrze, poczekam. - odpowiedziałem krótko i pomachałem mu na drogę.
Prawda, nie chciałem zostać sam, ale no przecież z nim nie pójdę, tak?

Kiedy Taehyung wyszedł uznałem, że poszukam łazienki, którą znalazłem na parterze. Całe szczęście, bo jak zobaczyłem te schody to się załamałem. Jak można walnąć takie strome schody?! Strzelam, że to z nich zleciałem i się nie dziwię.

Po kilkunastu minutach dogramoliłem się z powrotem do salonu, jednak nie było mi dane nawet usiąść, bo nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu.

- Z buta wbijam! - usłyszałem czyjś krzyk, dlatego po prostu schowałem się za szafę.
Każdy by tak zrobił.

Uznałem, że Tae powinien niedługo wrócić, ale no ludu... Po pierwsze się bałem, po drugie Taehyung nic nie mówił, że ktoś ma przyjść.
No to co miałem innego zrobić jak nie spieprzyć za szafę?!
Słyszałem czyjes kroki, które rozchodziły się po całym mieszkaniu, jakieś nuceni pod nosem, no błagam! Co to za człowiek?!

Nim się obejrzałem, jakby znikąd pojawił się mój chłopak, pytając dlaczego siedzę za szafą, co się stało, że trzęsę się jak galareta, a kiedy powiedziałem mu wszystko zapewnił, że wszystkim się zajmie. Skinąłem na jego słowa głową i schowałem sie bardziej za ciemnym meblem.
Blondyn wstał i gdzieś poszedł, jednak po chwili usłyszałem jego głos, więc wyjrzałem zza szafy.

- Hobi, ty chory pojęcie. - powiedział Tae uderzając się w czoło.

Po tym mężczyźni zaczęli, a niedługo po tym chłopak wyciągnął telefon i zadzwonił gdzieś, mówiąc mówiąc o jakiejś pomyłce.
Powoli podniosłem się z podłogi i podszedłem do Tae.

- V, kto to jest? - zapytałem nie kryjąc ciekawości. W końcu cała ta sytuacja była dla mnie niejasna.
Chwila... Ja go nazwałem 'V'?

- To mój przyjaciel. - westchnął pomagając mi ustać - Kochanie, to jest mój prywatny chory pojeb, Hoseok. - powiedział wskazując na mężczyznę mniej więcej mojego wzrostu, a po chwili zwrócił się właśnie do niego - Chory pojebie, to jest mój chłopak, Jungkook.

- Siemcia i sorcia za napędzenie stracha~ - rzucił przesłodzonym głosem niespodziewany gość na co tylko lekko się ukłoniłem.

- Ta... Wiem, że to było głupie, ale tak wyglądają niektóre nasze rozmowy. - oznajmił Taehyung lekko zakłopotany całą tą sytuacją. Na jego słowa zwyczajnie zacząłem się śmiać, bo co jak co, ale reszta ich rozmów musiała być naprawdę komiczna lub co najmniej interesująca.

- Co mu dałeś Tae? - zapytał białowłosy, a ja nie zwracając na niego uwagi dalej się śmiałem.

- Kookie, zaraz znowu zaczniesz się zwijać z bólu- - przerwał mój chłopak, bo w jednej chwili nogi się pode mną ugięły i zacząłem zwijać się z bólu. Myślałem, że zaraz mnie rozsadzi od środka  - Chodź, pomogę ci się położyć na kanapie. - dodał podnosząc mnie.

- Boli... - wydusiłem drżącym głosem, ledwo powstrzymując się od płaczy, żeby nie zadawać sobie jeszcze wiekszego bólu. Każdy ruch to katorga... 

- Wiem, kochanie... - powiedział blondyn kładąc mnie na sofie, a moja głowa spoczęła na jego kolanach. Czyłem jego delikatnie gładzącą moje włosy dłoń więc odruchowo przymknąłem opadające powieki, jednak nie było mi dane zasnąć - Hobi, weź szklankę z wodą i te tabletki ze stołu w kuchni. Jung, zasrańcu szybciej! - wydarł się, na co momentalnie otworzyłem szeroko oczy.

Krzyczący Tae... To takie coś istnieje?!
Białowłosy w mgnieniu oka znalazł się koło nas na klęczkach i podał rzeczy o których mówił mój chłopak. 
Wziąłem leki i ponownie położyłem się na kolanach starszego, momentalnie zasypiając. Ból był męczący i to bardzo...

Obudziła mnie rozmowa chłopaków, więc chyba nie spałem jakoś bardzo długo, skoro nadal leżałem na udach Tae.
Postanowiłem, że nie będę im przeszkadzać i po prostu poleżę. Nawet nie otwierałem oczy, bo w sumie po co.

- Hobi, ja mu muszę powiedzieć prawdę. On nie znosi kłamstwa... Boję się, że mi nie wybaczy... - usłyszałem nad sobą głos mojego chłopaka.

Chwila... Co? Okłamał mnie?

- Tae, jeszcze raz. - kolejny głos, jednak tym razem odezwał się pan "z buta wbijam" - Mówisz, że spadł ze schodów, pojechałeś z nim do szpitala, bo stracił przytomność. Okazało się, że stracił pamięć, a kiedy chcieli wywalić cię z sali to powiedziałeś, że jesteś jego narzeczonym, po czym jak zostaliście sami wyjaśniłeś mu, że musiałeś tak powiedzieć, bo inaczej nie mógłbyś przy nim zostać mimo, że jesteście razem. Zapytał cię jak się poznaliście, to powiedziałeś, że podczas castingu i że jesteście ze sobą 'sporo'. Kurna, ale namieszałeś.

- Nie musisz mi mówić... Ja naprawdę nie chcę go stracić, ale bałem się, że jak powiem mu jak poznaliśmy się przez to, że zerwał z Yoongi'm i napisał przez przypadek do mnie opieprz, albo bardziej szybkie i krótkie pożegnanie... Jeju, zwyczajnie bałem się, że mi nie uwierzy. Ty tu jesteś idiotą i może byś to kupił, ale on... Wydaje mi się, że pamięta tylko część, ale sporo mu brakuje. Szczególnie z ostatniego tygodnia, może więcej.

Łejt e minyt.
Muszę przetrawić to, co właśnie do mnie dotarło.
Taehyung nie chciał źle, ale jednak powiedział coś, co nie było prawdą.
Z drugiej strony mógłby mi nigdy nie powiedzieć jak było naprawdę.
Jesuuu... 
Co ja mam zrobić?!
No cholera jasna!
Jungkook, deklu, myśl!

My Princess || BTS || VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz