-Zmienia? Co masz na myśli? - zapytał nie pewnie chłopak.
-Justin byłeś moim przyjacielem, znaliśmy się od dziecka, a teraz... - nie wiedziałam co powiedzieć, brakowało mi słów.
-A teraz zostałaś porwana i nie chcesz mnie znać - szepnął.
-Nie, przestań gadać głupoty. - delikatnie go przytuliłam.
Chłopak bez słowa wtulił się w moje ciało. Trzymam mnie stanowczo, jakby już nigdy miał mnie nie puścić.-Nina? - zapytał cicho. Czułam jego ciepły oddech na szyi.
-Tak? - wplotłam dłoń w jego gęste włosy.
-Możemy zacząć od nowa? - zaskoczył mnie, nawet bardzo.
-Co masz na myśli?
-No... Wypuścić cię nie mogę, ale możemy się wyprowadzić. Wyjdźmy i żyjmy jakby to wszystko się nie zdarzyło. Daj mi szansę, obiecuje, że nie będziesz żałować. - chłopak cały czas był do mnie przytulony i mówił cicho.
-Nie wiem Justin. To wszystko dzieje się za szybko. - nie mogę zmienić życia w ciągu 5 sekund, jeszcze aż tak nie oszalałam.
-Nie chcesz?
- Nie, to nie tak, że nie chce. Po prostu to trudna decyzja, tutaj mam rodzinę. - chłopak lekko się odemnie odsunął i patrzył w moje oczy.
-Ale przemyślisz? - w jego oczach była nadzieja.
-Pod jednym warunkiem.
-Jakim? - zapytał zdziwiony.
-Poznam twojego syna. - uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
-Oczywiście. - na jego ustach również pojawił się piękny uśmiech.
Patrzyliśmy tak na siebie dłuższą chwilę, dopóki ktoś nam nie przerwał. Do pokoju wszedł jakiś chłopak.
-Szefie... - przerwał kiedy mnie zobaczył. Widziałam jak Justin się spina, dlatego złapałam go za rękę.
-Co jest?
-Jonson kazał powiedzieć, że zgadza się na twoją propozycję. Musicie tylko podpisać papiery. - widziałam, że ta wiadomość bardzo ucieszyła Justina. O co chodzi?
-Dobrze, przekaż mu że będę dzisiaj o 20. - i chłopak bez słowa wyszedł.
A Justin rzucił się na mnie i mocno mnie przytulił.-Z czego się tak cieszysz? - zachichotałam widząc jego zachowanie.
-Jeśli podpiszę dzisiaj te papiery będziesz wolna, a ja będę mógł się z tego wyrwać!
-Naprawdę?!
-Tak.
-Zrobiłeś to dla mnie?
-Nina, ja nigdy nie chciałem cie skrzywdzić.- wtuliłam sie mocniej w chłopaka. Siedzieliśmy tak kilka minut, nagle chłopak spiął się i odsunął odemnie.
-Teraz będziesz wolna i bezpieczna. Nie będziesz musiała mnie widzieć. To koniec.- co????