Rozdział 25

830 53 18
                                    

-Co? Justin jak to chory? - byłam przerażona, chory?

-Tak, ale to nic poważnego powiem ci wszystko wieczorem. - postanowiłam, że zaczekam do wieczora. Po chwili pojawił się kelner z naszym jedzeniem.

Młody, uroczy chłopiec posłał mi uroczy uśmiech, który odwzajemniłam i odszedł.

-Smacznego - burknął pod nosem mój towarzysz. Czyżby był zazdrosny? Zachichotałam z jego zachowania i zaczęłam jeść.
Kiedy skończyliśmy jeść, Justin zamówił nam kawę i przyszne ciasto.

Tym razem kelner wraz z naszym zamówieniem przyniósł karteczkę ze swoim numerem.
Teraz widziałam jak Justin się spnina. To się robi niebezpieczne. Położyłam delikatnie dłoń na kolanie chłopaka i zacząłam ostrożnie głaskać.

-Justin, spokojnie to tylko jakiś chłopiec. Spedźmy miło czas, okej? - chłopak spojrzał mi w oczy i od razu się uspokoił.

-Okej ale chcę buzi.

-To może w domu co? - przegryzłam wargę lekko zawstydza.

Chłopak tylko posłał mi jeden z jego idealnych uśmiechów.

Chwilę siedzieliśmy w spokoju, rozmawiając. Nasz spokój został zakłócony przez dźwięk telefonu chłopaka.

-Mama zabrała Jaxo do ojca na kilka dni. Mamy wolny dom. Zostaniesz u mnie prawda? Bo wiesz chyba nie można zostawiać mnie samego.

-A co masz 5 lat, że nie można? - oczywiście, że z nim zostanę, lubię jego bliskość.

-Mogę mieć 5, bylebyś została. - może być śmiesznie.

-Zostanę ale hm jeśli dla mnie zatańczysz.

-Striptiz? Dla ciebie wszystko kotek. - widziałam w jego oczach rozbawienie.

-Super pomysł. - rozbawienie zmieniło się w zaskoczenie i powagę. Już nic nie mówił.

Po zjedzeniu wróciliśmy do domu. Justin całą drogę trzymał mnie za rękę, przytulał, całował w policzek. Był delikanu, uroczy, nie posuwał się dalej, to było takie inne, miłe.

W domu położyliśmy się na kanapie. Moja głowa spoczywała na kolanach chłopaka, bawił się moimi włosami.

-Skarbie? - zapytał cicho.

-Hm? - byłam już trochę zmęczona i nie bardzo kontaktowałam.

-Może weźmiemy prysznic, zjemy coś, napijemy się wina huh? - zapytał kręcąc moje włosy na palcu.

-Dobry pomysł, to ja idę pod prysznic. - cmoknęłam go w policzek i pobiegłam na górę, słyszałam tylko jeszcze jak chichocze i mówi, że przygotuje nam jedzenie.

Wzięłam spokojnie, ciepły prysznic. Ubrałam tylko koszulkę Justin i tak będziemy tylko leżeć, a mi tak będzie wygodnie. Gotowa wyszłam z toalety i wygodnie położyłam się w łóżku, czekając na chłopaka.

Po chwili do pokoju wszedł Justin z tacką jedzenia w samych bokserkach, pewnie wziął szybki przysznic na dole.

-Mam tosty z nutellą, sok pomarańczowy i czerwone wino. - posłał mi uroczy uśmiech.

-Super, jestem głodna...

Zjedliśmy kanapki i wypiliśmy sok. Jay otworzył wino.

Leżeliśmy już kilka godzin i rozmawialiśmy o wszystkim, czułam się wspaniale. Justin otworzył się, opoiedział mi o swojej rodzinie, dawnych przyjaciołach i wielu niestety ciężkich przeżycich.

Jest 22, a my wypiliśmy już drugą butelkę wina.

Justin nic nie mówiąc po prostu wstał z łóżka i wszedł na mały stolik obok.

-Co ty robisz Jay? - zapytałam ze śmiechem.

-Ja? Nic, obiecałem, że dla ciebie zatańcze i to zrobię!- krzyknął i zaczął tańczyć, śpiewać i skakać jak wariat.

-Haahahahahha Jay przestań, duszę się. - Justin skoczył ze stolika bezpośrednio na łóżko i wtulił się w mój brzuch.Leżał tak chwilę, a nagle wstał i popatrzył na mnie ze strachem w oczach.

-Wypiłaś wino, a nasza fasolka?! - a no tak on i to jego opóźnione myślenie. W jednej butelce był sok, a w drugiej wino tylko on o ty nic nie wie. Chciałam go trochę rozluźnić no...

-Spokojnie piłam tylko sok wiśniowy - zachichotałam.

-Jesteś urocza, kiedy chichoczesz. - serio był pijany.

-Oj Justin...

Chłopak powoli zaczął całować cały mój brzuch.

-Cześć maluchu, to ja twój tatuś wiesz? Jak już tu do nas wyjdziesz to będziemy się razem bawić z Jaxonem, a mama z nami. Będzie naprawdę fajnie mówię ci, będziemy prawdziwą rodziną. Wezmę z twoją mamą ślub i będę ją kochał do końca świata i jeszcze dłużej. Ciebie też kocham i nigdy nie przestane. - to co mówił było urocze, czułam łzy szczęścia zbierające się w moich oczach.

-Kocham cię Justin, najbardziej na całym świecie.

-Ja ciebie też kocham Ni. - później chłopak położył sie na moim brzchu, a ja bawiłam się jego włosami.

-Poprzez ocean, poprzez morze.Zaczynam zapominać sposób w jaki na mnie patrzysz.Poprzez góry, poprzez niebo.Potrzebuję ujrzeć twą twarz i potrzebuję spojrzeć w twoje oczy.- śpiewał cichutko, spojrzał mi w oczy uroczo się uśmiechając i śpiewał dalej. -Poprzez burzę i poprzez chmury.Wyboista droga i teraz do góry nogami.Wiem, że jest trudno spać w nocy.Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku.W porządku.- przestał śpiewać, złożył delikatny pocałunek na moim policzku, później na brzuchu gdzie wygodnie się położył i okrył nas kołdrą.

-Kocham was. Jesteście dla mnie najważniejsi na świecie.

-Ty dla nas też kochanie. - głaskałam chłopaka po tych idealnych czekoladowych włoskach dopóki nie zasanął.

To teraz Już chyba będzie dobrze.

Kiedy już zasypiałam usłyszałam dźięk smsa. Szybko go sprawdziłam i ....

"Tęsknie za tobą skarbie, jestem wolny. Spotkajmy się. A."

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Co wy na to? Co myślicie o tajemnicym smsie? Kim jest A?

Dark | J.B (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz