Dziś nadszedł ten dzień. Musze zabić smoka, ale mam plan. Spróbuje go oswoić pokazując im wszystkim, że smoki to miłe stworzenia.
Stałem przed areną, gdy nagle podeszła do mnie Astrid.
-Dasz rade - dodawała mi otuchy.
-Dzieki... - powiedziałem.
Wpuszczono mnie na arene. Pełen mieszanych emocji spojrzałem na widownię. Było widać, że bawią się w najlepsze. W pewnej chwili usłyszałem głośny ryk. Ryk smoka... Wikingowie otworzyli ciężkie kraty, z których wylazł Koszmar Ponocnik. Jeden z najstraszniejszych smoków na świecie. Przestraszony wziąłem żelazny miecz z tarczą by ochronić się przed bestią. Jednak na marne. Już po kilku sekundach zostałem powalony przez Ponocnika. Próbowałem wziąć głęboki oddech, jednak nieumożliwiły mi to pazury gada przez które zacząłem się krztusić. Powoli traciłem oddech i zacząłem się dusić. Leżałem przyszpilony do ziemi przez Koszmara Ponocnika. Umierałem. Byłem tego pewien, więc gdy usłyszałem pisk zwiastujący pikowanie Szczerbatka. Pomyślałem, że to omamy. Czarny smok strzelił plazmą wleciał na zadymioną przez ogień arenę.
-Czkawka, nie daj się!- usłyszałem czyjś krzyk, ale nie widziałem przez dym.
-Szybko, trzeba mu pomóc!
Nagle potwór zabrał szpony, więc przekręciłem się tak, żeby móc oglądać starcie smoków.
-Nocna Furia?- usłyszał głos Pyskacza.
Szczerbatek bronił mnie nie dając Ponocnikowi do mnie dojść. Czarny smok zaryczał, a Koszmar uciekł do klatki. Podszedłem do swojego smoka. Wikingowie zaczęli wskakiwać na arenę.
-Dobra, Szczerbatek uciekaj, bo będzie źle.-powiedziałem odpychając łeb Nocnej Furii.- Leć. Leć!
Zauważyłem, że mój ojciec bierze topór i powoli się do nas zbliża.
-Stoick, nie!- krzyknęła Astrid.
-Tato, nie!- krzyknąłem przerażony .-Tato on jest niegroźny!
Gdy zauważyłem, że smok szykuje się do skoku na mojego ojca podjąłem szybką decyzję. Wskoczyłem na Szczerbatka. Czas jakby zwolnił. Wikingowie patrzyli to na ojca, to na mnie.
-Wytłumacz to, Czkawka!- krzyknął Stoick.
-Ja...
-Czkawka!- krzyknęła Astrid podbiegając do niego.
-Proszę, nie rób tego.
-Muszę. -powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
-Żegnaj.
Szczerbek rozłożył skrzydła. I wzbił się w powietrze.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Bardzo dziękuję httyddream. Gdyby nie ona nie napisała bym tego. Dziekuje i pozdrawiam
CZYTASZ
Efekt motyla |Jak Wytresować Smoka| [Poprawiane]
Viễn tưởngCo by było gdyby Czkawka wybrał inną droge? Gdyby ta droga okazała sie lepsza? A może pozna kogoś innego? Tego dowiecie się właśnie tu!