Rozdział 6

318 21 0
                                    

Josh POV
Riley usiadła na fotelu, a Maya obok mnie, złapałem ją za rękę... Nie zabrała jej.
M: Josh, chcę z Tobą porozmawiać
R: Zostawić was?
M: Nie trzeba - Maya spojrzała mi prosto w oczy
J: Więc?
M: Słyszałeś co Lucas powiedział? Z tobą chcę zrobić to samo
J: To znaczy?
M: Nie pamiętam moich uczuć względem Ciebie, więc chcę zacząć od początku. Nie wiem kim dla siebie byliśmy
J: W porządku Maya. Zacznijmy od nowa - oboje spojrzeliśmy na nasze dłonie splecione razem, po czym uśmiechneliśmy się do siebie
T: Josh, zjesz z nami?! - z kuchni dobiegł nas krzyk Topangi
J: Nie dziękuję, jadłem już - Maya puściła moją rękę i razem z Riley usiadły przy stole w kuchni, po chwili do kuchni wszedł Cory
C: Lekarz narazie zabronił ci chodzić do szkoły i kazał przypominać ci różne rzeczy z przeszłości, np. osoby, zdarzenia, uczucia. Mówił też, że dopóki nie zaczną wracać twoje wspomnienia nie powinnaś sama wychodzić na dalsze "wycieczki", więc niestety jutro dopóki nie wróci Riley będziesz musiała zostać w domu - 'co?! Nie ma mowy'
J: Mam teraz przerwę w szkole, mogę jutro wyjść z Mayą
C: Jak długo trwa ta przerwa?
J: Dopiero się zaczęła, dwa tygodnie
T: Jeśli chcesz możesz tu zostać przez ten czas, bardzo się nam przydasz
J: Jeżeli Maya zechcę, zostanę...
M: Tak, chcę... - usiadłem przy stole w kuchni
J: Więc możemy jutro wyjść?
C: Tak, ale uważaj na nią
J: Będę

Riley i Maya zjadły kolację, a później poszły do pokoju Riley. Ja wróciłem na kanapę i zastanawiałem się gdzie zabiorę Mayę.

Następny dzień, Josh POV

Wstałem około 7, ubrałem się i poszedłem do kuchni. W kuchni krzątała się Topanaga. Cory, Riley i Maya jeszcze nie wstali.

T: Co tak wcześnie? - usiadłem przy stole w kuchni
J: Nie mogłem spać
T: Zjesz coś?
J: Nie, zaczekam na Mayę
T: Spokojnie, dla Mayi też coś zostanie
J: Nie o to chodzi, moja wycieczka po Greenwich Village zaczyna się już od śniadania
T: Zabierasz ją gdzieś?
J: Tak 

O 7:35 na dół zeszły Maya i Riley, Maya była jeszcze w piżamie.

J: Ubieraj się - uśmiechnąłem się do niej
M: Najpierw zjem śniadanie - chciała usiąść
J: Zjesz, ale nie tu. Możesz tak wyjść, ale ludzi mogą się na nas dziwnie patrzeć
M: Co?
J: Wycieczka, pamiętasz?
M: Aaa... tak. Przepraszam, jeszcze śpię. Gdzie pójdziemy, nie wiem jak mam się ubrać.
J: Niespodzianka... Ale ubierz się na luzie, wygodnie. Wycieczka trochę potrwa

Maya poszła się ubrać, a ja czekałem na nią. Byłem bardzo głodny

Ten, który nie jest Ci przeznaczony (Czat Sequel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz