Rozdział 11

1.1K 27 5
                                    

~ Melanie ~

Usłyszałam głośne gwizdanie, kiedy Oscar zaczął otulać mnie w pasie. Razem odwróciliśmy w stronę tajemniczego osobnika i szerokim uśmiechem na twarzy powitałam Felixa. Mały szatyn, kiedy tylko zorientował się, że przyszedł nasz sąsiad, oderwał się od kanapy i podbiegł w stronę mojego przyjaciela.

– Wuja iciemy do zioo? – mój mały solenizant spytał z nadzieją w głosie.

Sandi bez problemu podniósł chłopczyka i posadził go na swoim biodrze. Maluch zdrową ręką objął jego szyję i zaśmiał się cicho.

– Jeśli mama się zgodzi to idziemy – odparł Felek.

Nathan odwrócił głowę w moją stronę. W jego oczach widziałam błaganie, więc uśmiechnęłam się czule do swojego dziecka i zgodziłam się na jego wyjście z moim przyjacielem. Zabrałam Nate'a od Felixa i udałam się z nim do przedpokoju, gdzie pomogłam mu włożyć buty i ubrać bluzę. Po chwili Fefe znalazł się tuż przy nas, a ja udzieliłam mu pełnej instrukcji postępowania z moim dzieckiem. Po prostu chciałam uniknąć kolejnego odbierania trzylatka ze szpitala.

Kiedy chłopcy wyszli z domu, zostałam sama z Oscarem. W jego spojrzeniu widziałam smutek, więc podeszłam do niego. Chciałam wiedzieć, co go wprawiło w taki nastrój. Złapałam go za rękę i poprowadziłam w stronę kanapy. Wyłączyłam telewizor, w którym nadal grał program dla dzieci.

– Czy on już wie, że jestem jego tatą? – spytał w końcu.

Mężczyzna powoli zaczął przenosić swoje spojrzenie ze swoich dłoni na moją twarz. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam bawić się końcem swojej bluzki. Nie miałam pojęcia, co w tej chwili powinnam zrobić. Skłamać? Czy powiedzieć prawdę?

W końcu uznałam, że już zbyt długo żyłam w kłamstwie. Skoro chciałam odbudować naszą relację i dać swojemu dziecku ojca, nie mogłam już dłużej nic przed nim ukrywać.

– Nathan od dnia, kiedy pierwszy zaczął się interesować swoim tatą cały czas o niego pyta. Za każdym razem mu odpowiadam, że jego tata dużo pracuje i rzadko jest w domu, dlatego nigdy go nie poznał. Jednak odkąd zobaczył cię w szpitalu, co chwilę słyszę, kiedy pozna swojego tatę. Już nie mam pomysłów na to, co mam mu odpowiadać. Na szczęście jest zawsze przy mnie Luke i Mike. Bez nich nie poradziłabym sobie z wychowaniem dziecka – odparłam zgodnie z prawdą.

Poczułam ulgę. Po tak długim czasie w końcu chłopak, na którym tak bardzo mi zależało, poznał całą prawdę. Wiedziałam, że od tamtej pory wszystko miało się zmienić.

Nagle do domu wrócili moi rodzice. Kiedy znaleźli się w salonie, widziałam ich zaskoczenie spowodowane obecnością Oscara w tym miejscu. Farbowany blondyn przywitał się z moimi rodzicami. Mama podeszła do mnie i otworzyła duże białe kartonowe pudełko. Moim oczom ukazał się tort, który ostatnio zamawiałam dla swojego syna. Muszę przyznać, że cukiernik się postarał, ponieważ ciasto naprawdę wyglądało jak pingwin.

– Masz świeczki? – spytałem z nadzieją w głosie.

Mój tata skinął głową i podał paczkę z kolorowymi świeczniki tortowymi. Zabrałam ciasto do kuchni, gdzie schowałam je do lodówki, aby lukier się nie rozpuścił.

Po chwili poczułam silne męskie dłonie na swoich biodrach. Powoli odwróciłam się w stronę swojego towarzysza i szeroko uśmiechnęła się do Oscara.

– Czemu mi nie powiedziałaś, że nasz syn ma dzisiaj urodziny? – spytał smutnym tonem, a ja spojrzałam na niego, nic nie rozumiejąc. Skąd on i tym wiedział? – Twój tata mi powiedział – dodał, jakby czytając w moich myślach.

Where are you daddy? /O.E.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz