Epilog

807 9 0
                                    

~ Melanie ~

Odkąd znalazłam się w szpitalu, byłam rozbita. Z jednej strony cieszyłam się, bo miałam już swoją córeczkę przy sobie. Z drugiej strony chciałam być już w swoim domu z całą moją rodziną. Tęskniłam za Nathanem, a lekarze ani pielęgniarki nie pozwalali mojemu synkowi mnie odwiedzać. Twierdzili, że był za mały, żeby móc wejść na oddział.

Leżałam w łóżku i tuliłam do siebie śpiącą dziewczynkę. Nagle ktoś otworzył drzwi do pokoju, a w nich zobaczyłam mojego męża. W dłoni trzymał specjalny fotelik dla noworodków, który służył również jako nosidełko. Oscar podszedł do mnie z szerokim uśmiechem na twarzy. Zabrał Lydię z moich ramion, żebym mogła wstać. Ze swojej torby, która leżała pod łóżkiem, zabrałam czyste ubrania i bieliznę. Udałam się do łazienki, gdzie się przebrałam i wróciłam do swojego tymczasowego pokoju. Farbowany blondyn położył naszą córkę na łóżku, a sam poszedł do lekarza po wypis. W tym czasie przebrałam Lydię i usiadłam na łóżku, czekając na mężczyznę mojego życia.

Kilka minut później byliśmy już w komplecie. Zapięłam Lydię w foteliku i razem opuściliśmy mury szpitala. Musieliśmy przejść przez cały parking, ponieważ mój mąż musiał zaparkować na samym końcu. Cały czas czułam, że ktoś nas obserwuje. W końcu zobaczyłam błysk flesza i już wiedziałam, z kim miałam do czynienia. Paparazzi nie mogli nam dać chwili spokoju nawet w ciągu jednego dnia. Wiedziałam, że lada dzień wszystkie zdjęcia trafią do różnych stron i gazet plotkarskich. Nie chciałam, żeby moja rodzina była tematem numer jeden wśród nastolatek.

W samochodzie zapięłam odpowiednio fotelik i sama usiadłam obok swojej córki. Nie chciałam niepotrzebnie krążyć wokół auta. Przez całą drogę Oscar opowiadał mi, jak Nathan zachowywał się podczas mojej nieobecności. Minęło kilkanaście minut i w końcu znaleźliśmy się pod naszym domem. Uśmiechnęłam się szeroko sama do siebie, bo wiedziałam, że za chwilę zobaczę mojego synka. Byłam ciekawa jego reakcji, gdy pierwszy raz zobaczy swoją młodszą siostrę.

Oscar wyjął nasze maleństwo z samochodu i czekał, aż będę przy nim. Mój mąż zamknął auto i razem udaliśmy się drzwi naszego domu. Już w korytarzu słyszałam pisk Nathana, który się z kimś bawił. Lydia zaczęła płakać, więc wyciągnęłam nią z fotelika i wzięłam na ręce. Dziewczynka wtuliła się w moje ciało i zaczęła się uspokajać. Blondyn zabrał moją kurtkę i powiesił na miejscu, dzięki czemu mogłam cały czas trzymać swoją najmłodszą pociechę.

Razem udaliśmy się do salonu i przyznam, że byłam w szoku, kiedy zobaczyłam, pod czyją opieką został Nate. Na fotelu siedziała Johanna, a na podłodze leżał mój synek, którego Leia cały czas zaczepiała.

– Był grzeczny? – spytałam, podchodząc do swojej szwagierki. Usiadłam na wolnym fotelu obok niej i przyglądałam się bawiącym dzieciom, cały czas trzymając w ramionach swoją małą córeczkę.

– Tak. Nate był bardzo grzeczny. Już nie mógł się doczekać, kiedy was zobaczy – odparła siostra mojego męża.

Jak na zawołanie, chłopiec podbiegł do mnie i stanął przed fotelem. Przez długi czas nie odezwał się słowem, tylko przyglądał się małej dziewczynce, która zasypiała w moich ramionach.

– Mamo Lydia jeśt ślićna, tylko ciemu ona jest taka malutka? Psieś to nie mogę się ź nią bawić – powiedział smutnym tonem.

Oscar, widząc, że dziewczynka już zasnęła, zabrał nią ode mnie i poszedł zanieść do jej pokoju. Szczerze mówiąc, sama go jeszcze nie widziałam, ale wiedziałam, że miało się to zmienić w ciągu kilku najbliższych godzin.

Where are you daddy? /O.E.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz