29.

3.4K 237 38
                                    


Miałam zamiar uśmiercić kogoś w tym FF, ale nie potrafię :D

Odrobinę krótszy, ale ma tyle cukru, że aż mnie zęby bolą :))

STEREK niecierpliwe istoty :D!!!

Rozdział sprawdzony ;)


***



Stiles wiedział, że nie minie wiele czasu zanim jego senność wróci, bo to kolejna harpia cecha: może nie spać choćby tydzień, ale jak już w końcu dopadnie go wycieńczenie może odpłynąć każdych warunkach. Dlatego niechętnie przerwał kolejny pocałunek z Derekiem, a ten popatrzył na niego zamglonym wzrokiem, kompletnie nie rozumiejąc, dlaczego chłopak się od niego odsunął.

- Prysznic i spać, wilczku. - zaśmiał się młodszy melodyjnie, bo taka mina u alfy była warta każdego wysiłku. - Twoją głupotę i odstraszanie mnie od siebie nadrobimy kiedy indziej, jak już będę w pełni świadomy i będę miał pewność, że nie stracę przytomności w trakcie.

- Och, przepraszam. - Hale lekko się spiął, bo nie chciał wyjść na napalonego idiotę. To szczegół, że dokładnie taki był, nikt nie musi o tym wiedzieć, a już w szczególności Stilinski. - Musisz chować skrzydła? Na nich też jest trochę zaschłej krwi.

- Nie, ale będzie mi ciężko zmieścić się z nimi i tobą pod prysznic... musi więc być kąpiel. - Wilkołak uśmiechnął się pod nosem, sądząc, że był z tym dyskretny, ale nie przewidział tego, że chłopak tak bacznie go obserwuje. - Do twarzy ci z uśmiechem, nawet jeśli jest on wywołany wizją mnie w wannie piany.

- Tak właściwie to nie to sobie wyobraziłem... - Hale mruknął niewyraźnie.

- Tak? A co?

- Nas obu w tej wannie, Stiles. - Derek nie miał pojęcia skąd u niego taka pewność siebie, ale cieszył się, że przestał być jąkającym się idiotą.

- Okay... więc na co czekasz? - zapytał szatyn z uniesionymi brwiami, patrząc sugestywnie na spodnie starszego. Nie czekając na jego odpowiedź, zaczął zsuwać z siebie własne jeansy, a kiedy usłyszał szum wody, podniósł wzrok na wilkołaka, który już zdążył pozbyć się całego ubrania. Teraz przeglądał kosmetyki na półce, stojąc tyłem do młodszego, co zapewniało całkiem niezły widok: szerokie ramiona i wyrzeźbione plecy, gdzie przy każdym ruchu można było dostrzec pracujące mięśnie. Tatuaż na ciemnej skórze powodował kolejny dreszcz u Stilesa, a wąskie biodra, tyłek i zgrabne nogi były dopełnieniem obrazka.

- Czuję się jak okaz pod mikroskopem... - powiedział Hale, nawet nie patrząc w jego kierunku. Skupił się raczej na tej prostej czynności, jaką było napełnienie wanny gorącą wodą z dodatkiem jakiegoś bardzo pieniącego się płynu. Odmawiał sobie zerknięcia na Stilinskiego, bo obawiał się, że ślina zacznie kapać mu po brodzie, a wiedział, że chłopak ma w z zanadrzu kilka wrednych dowcipów o psach. Wolał się nie narażać na takie dodatkowe uszczypliwości, przynajmniej nie tym razem.

- Sorki. - zaśmiał się nerwowo Stilinski.

- Chodź. - zamruczał ledwie słyszalnie Hale, kiedy piana niemal wypływała na posadzkę. - Myślę, że bąbelków nam wystarczy. - dopiero wtedy zerknął przez ramię na młodszego chłopaka. - Albo lepiej tam zostań.

- Co, dlaczego? - powiedzieć, że szatyn był zdezorientowany to mało. Nawet przemknęło mu przez myśl, że Derek wcześniej tylko z niego kpił, wyznając mu, że jest zakochany. To wywołało w nim złość pomieszaną z rozczarowaniem, co z kolei doprowadziło do tego, że skrzydła znowu zaczęły się poruszać z zadziwiającą prędkością, a oczy błysnęły srebrem.

- Stiles, co się stało? - Hale wpatrywał się w szoku w harpię.

- Czy ty sobie ze mnie żartujesz? - zapytał Stilinski zdławionym głosem.

- Nie! Po prostu też chciałem sobie trochę popatrzeć... nie myślałem, że odbierzesz to w ten sposób. - wilkołak zrobił kilka niepewnych kroków w stronę niższego mężczyzny.

- Na pewno? - Stiles odrobinę ochłonął i jego oczy wróciły do normalnego koloru, ale skóra nadal odrobinę połyskiwała i wydawała się bardzo delikatna, chociaż tak naprawdę była o wiele bardziej wytrzymała niż ta człowieka.

- Stiles... nie kłamałem. Zależy mi na tobie bardziej niż na własnym życiu.

- Okay. Przepraszam za ten mały atak paniki... po prostu nie chciałem powrotu do tego, co było wcześniej. Naprawdę lubię twoją obecność w moim pokoju, czy rozmowy, które nie polegają tylko na warczeniu na siebie...

- Wiem, ja też. - westchnął Derek i nachylił się, żeby złożyć krótki pocałunek na ustach partnera, chociaż jeszcze nie wiedział, czy wolno mu myśleć o młodszym, jako jego. - Kąpiel nam stygnie Mi Miel.

- Znam hiszpański... Trochę. Na poziomie podstawowym, komunikatywnym Mi Lobo.

-Excelentemente. Czasami klnę po hiszpańsku.

- Sexy...- Tylko tyle zdążył wymruczeć Stilinski, zanim dwie cholernie silne i ciepłe ręce nie podniosły go do góry. Trzy sekundy później znajdował się już po szyję zanurzony w gorącej wodzie, a brunet siedział tuż za nim. - Idealnie. - Stwierdził poważnie szatyn. - Tylko ostrzegam, że prawdopodobnie zasnę w kilka minut, bo jest ciepło, miło, wygodnie i jeszcze mam prywatną poduszkę i ochroniarza w jednym. Kiedy harpie czują się w ten sposób po tygodniach nerwówki, walki czy ciągłej gotowości, regenerują siły poprzez sen.

- Spokojnie, nie pozwolę utopić ci się w bąbelkach. - zaśmiał się Hale, a ten dźwięk wywołał przyjemne drgania jego klatki piersiowej. Stiles w odpowiedzi tylko westchnął szczęśliwie i oparł głowę na ramieniu starszego.

- Hej, nie zasypiaj jeszcze przez minutę!- Głos wilkołaka był nieco zestresowany, dlatego Stilinski niechętnie otworzył oczy.

- Co tam? - wymamrotał.

- Muszę wiedzieć zanim zaśniesz na ponad dobę, bo inaczej zwariuję w tym czasie... Będziesz mój? Nie tylko na chwilę... musisz wiedzieć, że wilkołaki nie wiążą się tak często jak ludzie. Zgodzisz się być moim towarzyszem?

- Sądzę, że obecna sytuacja jest wystarczającą odpowiedzią, ale powiem to wyraźnie, żebyś nie miał żadnych wątpliwości: Te amo.

- Och. - Hale miał wrażenie, że nigdy wcześniej nie uśmiechał się tak szeroko i szczerze.

- I oczywiście, że chce być twoim towarzyszem. Wiedziałem na co się piszę... znam się trochę na wilczkach. Poza tym muszę dopilnować, żeby te wszystkie znudzone mężatki trzymały się z daleka od ciebie.

- Nie musisz... mam więcej wad niż zalet. Jestem gburowaty i bywam wredny, zamykam się w sobie, nie potrafię rozmawiać o rodzinie. Jednak nigdy nie zdradzam, bo nie potrafię. Jeśli coś do kogoś czuję, to nie interesuję mnie nikt inny. Jesteś ważniejszy niż każda kobieta czy mężczyzna przed tobą... wilk może darzyć kogoś uczuciem wiele razy, może mieć partnerów czy partnerki, ale towarzysz jest na całe życie.

- Cieszę się, bo tutaj nasze rasy są podobne. Harpie też tak mają...


***

*Mi Miel- mój skarbie

** Mi Lobo- mój wilku

 ***Excelentemente- świetnie

****Te amo Derek- Kocham Cię Derek


Nie jestem polsatem ;) po prostu wszystko między nimi musi być stopniowe...

Nie mogą od tak przeskoczyć tych wszystkich ważnych, ciekawych, wzruszających czy śmiesznych etapów i od razu iść na całość ;))

Spokojnie to też jeszcze będzie :)

Harpia Stiles! (poprawione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz