Rozdział szesnasty

621 44 2
                                    

*Justin*

    Dzisiaj dwunasty luty. Przez ostatnie kilkanaście dni, dużo rozmawiałem z Sel. Niestety, ona głównie nawijała o tym całym Nicku... Mówiła, jaki to on jest fajny i jak super im się rozmawia. Eh... Wyznawanie Selly miłości chyba nie ma więc sensu... Ona pewnie i tak woli Nicka... Eh... - moje rozmyślania przerywa dźwięk telefonu. Sel dzwoni. Mam jakieś takie dziwne przeczucie, że coś się stało... Szybko odbieram więc telefon.

- Hejka, Selly - witam się.

- Hej, Jus... - słyszę łamiący się głos dziewczyny. Ona płacze...

- Co się stało? - pytam zatroskany.

- Dzisiaj w szkole Nick całował się z Lili... Na moich oczach... Podeszłam do niego i walnęłam go w twarz. Na odchodne krzyknęłam, że kolacja, oczywiście, jest odwołana - odpowiada, cicho łkając.

- Csii, już dobrze. Nie płacz. Jestem tu. Słuchaj, chcesz żebym do ciebie przyleciał?

- Bardzo bym chciała... tylko czy przypadkiem nie masz teraz dużo pracy? Scoot ci pozwoli?

- Nie mam dużo roboty, spokojnie. Scootera jakoś przekonam, o to się nie martw.

- No dobrze... Dziękuję.

- Nie ma za co, Selly. Będę już kończyć. Muszę załatwić jeszcze kilka spraw przed wylotem. Będę u ciebie jutro po południu.

- Dobrze.

- Sel?

- Hmm?

- Obiecaj, że nie będziesz płakać.

- Obiecuję.

- No to do jutra. Paa.

- Paa.

Szybko się rozłączam. Rezerwuję bilet. Wylot mam dzisiaj wieczorem. Dzwonię więc do Scoota.

- Hej, Scooter - witam się.

- No cześć, Bieber - odpowiada.

- Wyjeżdżam na weekend.

- A co z wywiadem w tym nowym radiu?

- Przełóż go, proszę. Ten wyjazd jest dla mnie bardzo ważny.

- Hmm, no ok.

- Dzięki wielkie. Paa.

- Cześć.

     Po skończonej rozmowie, udaję się do swojego pokoju. Pakuję do walizki ciuchy i kosmetyki, po czym zapinam bagaż. Znoszę go na dół. Idę do kuchni. Robię sobie kawę. Podczas picia napoju, ogarniają mnie istotne przemyślenia: hmm, może jednak wyznawanie miłości Sel ma sens... W końcu dziewczyna nigdy nie powiedziała, że czuje coś do Nicka. Ponadto, jednak nie spotka się z nim. A poza tym, może ona też poczuła te motylki w brzuchu i miłe mrowienie podczas naszego pocałunku? Hmm, sam już nie wiem... Dobra, raz kozie śmierć. Wyznam jej miłość. Tylko... jak to zrobić? Już wiem! Napiszę dla niej piosenkę. Zaśpiewam ją, dam kwiaty i misia, a potem zapytam, czy zostanie moją dziewczyną. A to wszystko zrobię, przy romantycznej kolacji. Dobra, to najpierw zarezerwuję stolik w jakiejś restauracji - postanawiam. Idę więc do salonu, włączam laptopa i szukam jakichś restauracji w Gdańsku... O, ta ma fajną nazwę: "Złoty wiek". Biorę więc telefon do ręki i wybieram podany na stronie numer.

Przyjaciółka Biebera || Jelena ❤ ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz