*Justin*
Lot trwa już kilka godzin. Przez ten cały czas Sel śpi oparta o moje ramię. Mnie zaś ogarniają ważne przemyślenia... Moja dziewczyna ostatnio dużo przeszła. Straciła siostrę, dowiedziała się, że jest adoptowana, jej "rodzice" się rozwodzą, a do tego "przyjaciółka" nie chce się już z nią zadawać... To strasznie dużo, wręcz za dużo, jak na jednego człowieka... Wcale więc nie dziwi mnie to, że Selly tak często płacze... Staram się ją jakoś pocieszać. Wspieram ją i opiekuję się nią najlepiej, jak potrafię, ale wydaje mi się, że i tak robię za mało... Ehh... - moje rozmyślania przerywa dźwięk telefonu. Wyjmuję z kieszeni bluzy wibrujące urządzenie. Dzwoni Vanessa.
- Hej, stało się coś? - pytam od razu po odebraniu telefonu.
- Cześć. Tak... Rozmawiałam przed chwilą z komendantem policji. Powiedział, że nadal nie udało się złapać gangsterów, odpowiedzialnych za śmierć Grace. W związku z tym, że ja, ty i Sel zeznawaliśmy przeciwko nim, jesteśmy teraz w ogromnym niebezpieczeństwie... - oznajmia Van.
- Dlaczego komendant nie powiedział mi o tym, że jeszcze nie złapali tych bandytów, kiedy kilka dni temu załatwiałem zgodę policji na wylot do Los Angeles?! - pytam zdenerwowany.
- Nie wiem... może wtedy twierdził, że w LA nic wam nie grozi albo że przed waszym wylotem uda się złapać tych gangsterów... W każdym razie, dzisiaj prosił, żebym wam przekazała, że musicie na siebie uważać i że przydałaby się wam całodobowa ochrona.
- Rozumiem, pogadam z moimi ochroniarzami, a jak będzie trzeba to zatrudnię dodatkową ochronę. Zrobię wszystko, byle tylko Selena była bezpieczna.
- Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa... Będę już kończyć. Muszę się spakować. Jeszcze dzisiaj, Zac, ja, nasi rodzice i zatrudnieni przez nas ochroniarze, wyjeżdżamy na stałe do Nowego Jorku. Wiem, że tam i tak będziemy w niebezpieczeństwie, ale na pewno mniejszym, niż tutaj, w Gdańsku. Paa - żegna się Van.
- Paa - odpowiadam.
Nie powiem Sel o tej rozmowie z Vanessą - postanawiam. Przecież nie chcę martwić swojej dziewczyny. Zapewnię jej bezpieczeństwo - przez następne pół godziny, załatwiam sprawę ochrony.
Kiedy kończę rozmowę z szefem mojej ochrony, słyszę komunikat z głośnika: Proszę zapiąć pasy, podchodzimy do lądowania. Muszę więc obudzić Selly. Delikatnie zatem muskam usta mojej dziewczyny. Ta natychmiast otwiera oczy.
- Przepraszam, że cię obudziłem, księżniczko, ale zaraz lądujemy. Zapnij pasy - mówię, uśmiechając się.
- Dobrze - odpowiada uśmiechnięta Sel, po czym oboje zapinamy pasy.
Dziesięć minut później, jesteśmy już na lotnisku. Ochroniarze zabierają nasze bagaże i pomagają nam dotrzeć do samochodu. Jest to dosyć trudne, gdyż zewsząd otaczają nas dziennikarze. Pytają: Justin, gdzie byłeś przez ostatnie dwa tygodnie? Czy to twoja nowa dziewczyna? Kim ona jest? Nie odpowiadam na żadne z tych pytań.
Kiedy w końcu udaje nam się dotrzeć do samochodu, otwieram jedne z tylnych drzwi. Do auta od razu wskakuje Rex.
- Sel, dzisiaj usiądziemy z tyłu. Ochroniarz będzie prowadził - oznajmiam.
- Oki - odpowiada Selena, po czym zajmujemy miejsca obok Rexa.
CZYTASZ
Przyjaciółka Biebera || Jelena ❤ ✔
FanfictionW TRAKCIE POPRAWEK! NIESPRAWDZONE, NIEPOPRAWIONE ROZDZIAŁY SĄ NIEOPUBLIKOWANE. ZA WSZELKIE UTRUDNIENIA W CZYTANIU, PRZEPRASZAM Przyjaźń z idolem.... Czy to w ogóle możliwe? Sylwester 2013/2014 r. Przeziębiona 17-letnia Selena leży w łóżku i przeg...