Część XI (1)

778 38 33
                                    

Hej kochani! ♥
Przed wami pierwsza część ostatniego rozdziału. Zdecydowałam się go podzielić, bo wyszedłby mi bardzo długi, no i nie chciałam, żebyście długo czekali :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba- dajcie znać, co o tym myślicie i czy cieszycie się z takiego podziału ;)
JustNoOrdinaryMe :*
☆☆☆
*Matteo*
14 godzin później wyszedłem wraz z rodzicami przed budynek lotniska w Buenos Aires. Wsiedliśmy do taksówki, wcześniej zamówionej przez ojca i pojechaliśmy do naszego starego domu, świecącego pustkami od dobrych kilku miesięcy. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu, aby ustawić sobie dobrą godzinę w zegarku. Była 3:44.
Wchodząc do mojego pokoju, cieszyłem się jak dziecko. Postanowiłem już teraz zacząć rozpakowywać walizkę, chociaż była czwarta nad ranem. Zresztą nie było tego dużo. Po pół godzinie zszedłem na dół do kuchni. Ujrzałem tam rodziców, siedzących przy stole i pijących jakiś sok. Podszedłem do nich.
-Matteo, ty też nie śpisz? -zdziwiła się moja mama.
-Wyspałem się w samolocie. -powiedziałem tylko.
Przyjrzałem jej się badawczo. Nie wyglądała tak, jak zwykle.
No tak! - brak makijażu i luźne ubrania czyniły ją zupełnie inną kobietą. Taką... zwykłą...
Odetchnąłem głęboko.
-Mam jedno pytanie... -zacząłem niepewnie.- Czy... ty jesteś w ciąży... mamo?
Spodziewałem się nawet odpowiedzi pozytywnej, ale nie tego, co się naprawdę stało.
Tata zakrztusił się sokiem i razem z mamą zaczęli się śmiać.
-Ty myślisz, że ja... że ja... -mówiła moja rodzicielka przez śmiech.-...że ja jestem... w cią... w ciąży? Nieeee...
-Nigdy więcej... -dokończył tata.
Stałem i patrzyłem na nich w osłupieniu.
-Znaczy, nie zrozum nas źle, kochamy cię i w ogóle, ale po prostu chcemy mieć już spokój... -dodała, gdy się uspokoili.
-Ale oczywiście czekamy na wnuków, synu... -powiedział ojciec, za co znowu dostał od mamy w ramię.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
To zdecydowanie nie byli moi rodzice.
-No to... co wam się stało? -musiałem o to spytać.
Spojrzeli po sobie.
-Nie, nic nam się nie stało. -tata uśmiechnął się pod nosem.
-Nieee, w ogóle. Po prostu twój ojciec przechodzi kryzys wieku średniego. -stwierdziła złośliwie mama.
-Odezwała się ta najmłodsza. -tata spojrzał nad nią z pod przymrużonych powiek.
Niedowierzałem w to, co się właśnie rozgrywało.
-Wiecie, ja już pójdę do pokoju się jednak trochę przespać. -powiedziałem.
Skinęli głowami, a ja wycofałem się z kuchni.
Chyba muszę dać im spokój.
Nie to, że się nie cieszyłem, że w końcu zaczęliśmy ze sobą normalnie rozmawiać. Tylko byłem trochę zszokowany.
No ale, ludzie się zmieniają, nie? Patrz: na przykład ja.
I właśnie za kilka godzin zobaczę dziewczynę, przez którą moje życie nabrało zupełnie innego sensu; która zmieniła mój świat o 180 stopni.
Która zmieniła mnie.
I którą pokochałem najbardziej na świecie.
*Luna*
Wczorajszy dzień zleciał bardzo szybko, w Jam&Roller mieliśmy niezłą zabawę. Okazało się, że Ambar i Simon zapisali się na Open i robili próby w trakcie naszego spotkania. Zresztą, wcale nie wyglądali, jakby naprawdę nie ćwiczyli wcześniej. Wychodziło im to idealnie. No cóż, w końcu moja kuzynka to perfekcyjonistka, nie?
Jedynym minusem tego dnia był brak rozmowy z Matteo. Ale on siedział w samolocie, lecąc gdzieś, gdzie jego rodziców pewnie zaprowadziła praca.
Tak czy inaczej, z Ambar wróciłyśmy do domu dość późno i od razu po przebraniu się w piżamy, zasnęłam.
Rano obudziło mnie pukanie w drzwi mojego pokoju.
Po chwili weszła do mnie Ambar. Popatrzyłam na nią zaspana.
-Coś się stało? -ziewnęłam.
-Idę na randkę. -walnęła prosto z mostu.- Z Simonem.
Momentalnie poderwałam się na równe nogi.
-Co?! -otworzyłam szerzej oczy.
Stała i wpatrywała się w podłogę z lekkim uśmiechem.
Uśmiechnęłam się szeroko i ją przytuliłam.
-Tak bardzo się cieszę! -zaczęłam piszczeć.- Kiedy i gdzie?
-Nie wiem, powodział, że przyjdzie po mnie dzisiaj rano. I dlatego przyszłam do ciebie.
-Która godzina? -spytałam, zabierając ubrania z szafy.
-8:06. -padła odpowiedź.
-Spokojnie, jego rano to około 9:30, bo wtedy zwykle idzie do pracy. -uśmiechnęłam się do kuzynki i skierowałam się w stronę łazienki.- Poczekaj chwilkę. Jak wrócę zajmiemy się tobą. Dzwoń po Ninę.
Odwzajemniła uśmiech i wyciagnęła telefon.
25 minut później siedziałam już z dziewczynami w pokoju Ambar.
-No więc jaki jest powód, dla którego w pierwszy dzień wakacji wyciągacie mnie z łóżka o 8 rano? -zapytała trochę zirytowana Nina i pociągnęła łyk kawy, którą jej zrobiłam.
-Ambar idzie na randkę. I to z Simonem. -powiedziałam, odsuwając się od brunetki.
Dobrze zrobiłam, bo kawa, którą miała w ustach, wystrzeliła, okazując tym samym jej zszokowanie.
-Aaaa! -Nina pisnęła ze szczęścia i podskoczyła jak mała dziewczynka.
-Dzisiaj rano i ma po mnie tu przyjść. -powiedziała szybko blondynka, uprzedając zapewne pytanie przyjaciółki.
-I dlatego trzeba ją przygotować. -dokończyłam.
Nina uśmiechnęła się i wszystkie razem zaczęłyśmy wybierać Ambar strój.
*Gaston*
Rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Zaspany spojrzałem na wyświetlacz. 9:21... Wiadomość od Matteo...
Od Matteo: Cześć brachu!
Przeczytałem SMS'a i poszedłem do łazienki. Myjąc zęby, odpisałem.
Od Gaston: Cześć stary, dawno nie gadaliśmy ;) Co ja się tu od Luny dowiaduje... XD
Od Matteo: Bardzo śmieszne xD
Nie uwierzysz, gdzie tym razem pojechaliśmy!
Zaciekawił mnie jego entuzjazm. Od kiedy pamiętam, nie był dobrze nastawiony do ciągłych podróży z rodzicami.
Od Gaston: Chyba jednak będę musiał. Jaki kraj tym razem?
Czekając na odpowiedź, poszedłem się przebrać. Gdy wróciłem po 3 minutach, zastałem 2 wiadomości.
Od Matteo: Argentyna.
Od Matteo: I nie zgadniesz, gdzie teraz jestem...
Nie powiem, trochę mnie podekscytował ten jego tajemniczy sposób wypowiadania się. Przejechałem ręką po włosach.
Od Gaston: Jasne, że nie zgadnę ;) To gdzie jesteś stary?
Odpowiedź przyszła natychmiast.
Od Matteo: Pod twoim domem Gaston ;) Schodź tu szybko bo nie chce mi się tak stać xD
Przeczytałem tę wiadomość z trzy razy zanim to do mnie dotarło.
Wyparowałem z pokoju najszybciej jak się dało. Po chwili już otwierałem drzwi na zewnątrz.
-Matteo! -zawołałem na jego widok.
-Gaston, jak ja cię dawno nie widziałem! - przywitaliśmy się, jak na prawdziwych przyjaciół przystało.
-Stary, co ty tu robisz? -spytałem.
-Wszystko ci opowiem w drodze do Rollera, ok?
-Jasne, niech będzie. -zgodziłem się.- Ale teraz chodź do środka na śniadanie. Rodziców i tak nie ma, pojechali już do pracy.
-A o której otwierają Roller? -zadał to pytanie, przekraczając próg.
-Chyba o 9:30, nie? A co ci się tam tak spieszy?
Matteo popatrzył na mnie z miną typu: "Ty sobie ze mnie kpisz czy po prostu jesteś idiotą?"
-Luna. -stwierdziłem, uśmiechając się, i poklepałem go po plecach.
Mój przyjaciel tylko się uśmiechnął i razem ruszyliśmy na śniadanie.
*Luna*
Dzwonek do drzwi.
-Spokojnie Ambar, wszystko będzie dobrze. -uśmiechnęłam się pokrzepiająco do blondynki i wstałam z kanapy.
Otworzyłam drzwi wejściowe.
-Hej Luna... -Simon podrapał się nerwowo po karku.
-Simon. Potem sobie jeszcze pogadamy. -powiedziałam, udając powagę.
Chyba naprawdę się przejął moimi słowami. Zaśmiałam się lekko.
-Wchodź, zawołam Ambar.
***
-To co robimy, Nina? -spytałam przyjaciółkę, gdy zostałyśmy już same.
-Nie wiem, idziemy do Rollera? -zasugerowała.
-Jasne, możemy iść. -zgodziłam się.- Może pomożemy trochę w przygotowaniach do Open'a.
Brunetka kiwnęła głową. Pobiegłam jeszcze po moje wrotki na górę i wyszłyśmy z rezydencji.
-Jak tam u Matteo? -w pewnym momencie spytała Nina.
-Znowu się przeprowadził. -uśmiechnęłam się smutno.- Nie wiem gdzie, on sam nie wiedział jak ostatnio rozmawialiśmy.
-A kiedy to było? -zmarszczyła brwi.
-36 godzin temu. Strasznie dawno. -zaśmiałam się.- Specjalnie to policzyłam.
-Nie wierzę, Luna i matematyka! -zaśmiała się moja przyjaciółka.
Po chwili weszłyśmy do Jam&Roller.
Trwały tam już przygotowania do Open Music, który miał się odbyć o 14:00.
Tamara rozmawiała przez telefon, Nico ustawiał coś na laptopie, Jim i Yam siedziały przy stoliku i wycinały dekoracje a Pedro stał na scenie zaplątany w kable. Ze śmiechem podbiegłam do niego i pomogłam mu się z nich wydostać. Razem ułożyliśmy je tak, żeby nikt się o nie nie potknął.
-Gotowe. -uśmiechnął się.- Dzięki za pomoc.
-Tak, dziękuję Luna. -odwróciłam się do Tamary.- Akurat dzisiaj rano dałam Simonowi wolne, bo bardzo prosił, a ja zupełnie zapomniałam, że jest Open. -powiedziała niezbyt zadowolona.- No nic, wracam do pracy. A, i Pedro, trzeba zanieść pudła z ozdobami i serpentynami do magazynu. Mają je przywieźć za pół godziny. -uśmiechnęła się i odeszła. Zeszliśmy ze sceny i podeszliśmy do Nico.
-Luna, powiedz nam, co takiego ważnego robi Simon, że go tutaj nie ma? -spytał Pedro.
-Właśnie. -z nikąd pojawiły się koło nas Jim i Yam.
Uśmiechnęłam się.
-Nie zgadniecie... -dodała Nina, która akurat do nas podeszła.
-No mów! -popędził mnie zaciekawiony Nico.
-Poszedł na randkę... -zaczęłam.
-Z Ambar! -dokończyła brunetka.
-Co ty?! -zdziwili się, ucieszeni.
Dziewczyny pisnęły.
-Tylko ani słowa. -syknęła Nina z uśmiechem.
-Jasne. -zgodzili się.
-Ale my sobie z nim jeszcze pogadamy. -powiedział Pedro i wszyscy się zaśmialiśmy.
Potem razem z Niną,Jim i Yam wieszałam ozdoby, ale przeszedł Nico i spytał czy mogę mu pomóc z tymi pudłami. Zgodziłam się i już po chwili niosłam całkiem lekkie pudło konfetti w stronę magazynu. Oczywiście, jak to ja, musiałam się potknąć. W rezultacie leżałam na ziemi, a wokoło mnie były porozrzucane kolorowe ścinki papieru. Nina szybko do mnie podbiegła.
-Luna! Nic ci nie jest? -przyjaciółka wyciągnęła do mnie rękę, żebym mogła wstać.
-Nie, nie, nic mi się nie stało. -otrzepałam się i rozejrzałam.- Oj... zaraz to posprzątam. -kucnęłam i z pomocą dziewczyny zaczęłam zbierać to, co przez moje wielkie "szczęście", wylądowało na podłodze.
W pewnym momencie ktoś wszedł do Rollera, nie widziałam kto, ale też za bardzo się tym nie przejęłam. Jednak zauważyłam, że Nina zamarła.
-Co się stało? -spytałam zaniepokojona.
-Luna, lepiej się odwróć. -powiedziała drżącym głosem, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Wstałam i spojrzałam w stronę drzwi.
☆☆☆
PS Wiem, nazwiecie mnie Polsatem ;) Ale chyba nie trudno się domyślić, kto tam będzie xD
PS2 Przepraszam że tak późno ♡

Soy Luna - Meant to be ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz