VII

102K 2.9K 2K
                                    

  Włożył kluczyk do swojego domu i przekręcił zamek, otwierając drzwi. Wpuścił mnie pierwszą do środka, zapalając jedynie małą lampkę na komodzie, która oświetliła hol. Rozejrzałam się dookoła, obserwując tak duże i dobrze udekorowane wnętrze. Alan mieszka sam w tym wielkim domu, w którym przesiadują tylko dwie kobiety – jak nie ja to gosposia, która na szczęście ma czterdzieści lat, więc nie mam powodu do zazdrości. Zdążyła nawet pomyśleć o mnie i Alanie jak o kochającej się parze. Za każdym razem, gdy wchodzę do jego domu, czuję zachwyt i jestem onieśmiela. Wiele razy tu byłam, jednak emocje mnie nigdy nie opuszczały, cały czas fascynuję się wszystkim dookoła jak dziecko. 

Ukochany stanął za mną i chwycił za materiał mojego płaszcza. Zdjął ze mnie odzież i powiesił na miejscu, zdejmując także swój czarny żakiet. Przełknęłam ślinę i ruszyłam przed siebie, nawet nie zwracając uwagi na mężczyznę. To gra, muszę mieć wszystko pod kontrolą i nie dać mu sterować wszystkim, zresztą, udało mu się to już – wywrócił mnie z równowagi, zdekoncentrował i doskonale mu to wszystko poszło. Odchrząknęłam i z gracją skierowałam się prosto do salonu, czując na sobie jego uważne spojrzenie. Obserwował mnie, nie spuszczał chociaż na sekundę swojego palącego wzroku i doskonale słyszałam jego ciche kroki, które podążają za mną. 

Stanęłam przed jego wieżą DVD, wyszukując odpowiedniej piosenki w sporych ilościach płyt, które idealnie są poukładane. Do moich oczu dotarło trochę więcej światła przez zapaloną lampę, która i tak niewiele dawała, jednak dawała ten odpowiedni nastrój. Już po chwili mogłam usłyszeć, jak jeden z foteli został zajęty przez gospodarza. Włożyłam płytę do stereo i wcisnęłam przycisk, słysząc po kilku sekundach melodię. Odwróciłam się do tyłu, spoglądając prosto w oczy Diabła, który nerwowo poprawił swój krawat. 

— Chcesz się czegoś napić? — zapytałam, robiąc powolny krok przed siebie.

— Whisky — powiedział niskim tonem, nie odrywając ode mnie tajemniczego spojrzenia.

Z gracją ruszyłam do jego barku, wyjmując dwie szklanki i szkocką z osiemdziesiątego rocznika. Dodałam jeszcze po trzy kostki lodu do każdej i skierowałam się w stronę Diabła, który cały czas siedział na swoim miejscu. Stanęłam obok jego fotela, opierając biodro o oparcie dla ręki i nalałam do szklanego naczynia ciemnego trunku, wręczając go później ukochanemu. Zrobiłam tak ze swoim i powolnym krokiem ruszyłam w stronę drugiego fotela, który znajdował się na przeciwko niego.

— Było strasznie nudno, nie uważasz? — zapytałam, unosząc czarująco prawy kącik ust w górę.

Zasiadłam na miejscu z napełnioną szklanką, obserwując bacznie brązowe tęczówki. Żadne z nas nie ma zamiaru pokazać, że się poddało w tej grze. Żadne z nas nie ma zamiaru odpuścić, a ja już na pewno nie dam mu tej satysfakcji. Założyłam nogę na nogę i upiłam trunek, który rozpalił moje gardło swym gorzkim, ale smacznym smakiem. Na dodatek cicha melodia wydobywająca się ze stereo, a także drobne światło od lampy daje idealną atmosferę. Dzisiaj nie mam zamiaru być oddana, dzisiaj mam zamiar kontrolować samym Diabłem.

— Dopóki ktoś nie wysłał mi esemesa — odpowiedział, upijając łyk alkoholu. 

Uśmiechnęłam się, odwracając wzrok na ciemną ciecz w szklance. Poruszałam trunkiem, obserwując obijające się o ścianki falę i ponownie upiłam łyk, powracając do kontaktu wzrokowego z ukochanym. Nerwowo poruszył się na miejscu, a ja doskonale już wiedziałam, że zaczynam mieć przewagę. 

— Ten esemes mnie strasznie zdenerwował, wiesz? — powiedział, biorąc dużego łyka whisky — Akurat musiał zostać wysłany w tym miejscu... 

— Może były ku temu powody? — uniosłam jedną brew w górę.

— Oczywiście, aby mnie zdekoncentrować na bardzo ważnym spotkaniu — rzucił poważniejszym tonem.

Dobre wrażenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz