VIII

85.7K 2.8K 2.8K
                                    

  Uniosłem wzrok na lusterko, widząc w odbiciu swoje brązowe tęczówki. Zadarłem podbródek w górę i poprawiłem czarny krawat, który posiadał gustowne, szare paski. Oczywiście kolejny prezent od niej, który bez żadnego problemu noszę i przyjmuję. Muszę jej wreszcie kupić kolejny. Odwróciłem głowę w lewą stronę, przyglądając się jej posesji. W oknach po raz kolejny przemija mi jej postać, dlatego uśmiecham się pod nosem, widząc ją znowu w bieliźnie. Ta kobieta naprawdę jest niewiarygodna.

Minęło dwa dni, odkąd spędziła u mnie upojną noc, którą bardzo dobrze pamiętam. Doskonale pamiętam i jeszcze do teraz w moich uszach odbija się jej głos, którym wypowiada, jaką ona posiada władze. Tak, ta kobieta ma władze nad wszystkim, co nas łączy, dlatego nie pozwolę jej odejść i to zniszczyć, nie pozwolę jej... mnie zostawić, nie pozwolę, by mnie opuściła, jest zbyt ważna w moim życiu, aby teraz z niego zniknąć. 

Poprawiam się na siedzeniu, czując wibrację w marynarce dochodzące z telefonu. Sięgam po urządzenie i czuję zirytowanie, gdy to był esemes od aroganckiej i zbyt pewnej siebie Panny Collins, która nawet nie potrafi pogodzić się z tym, że coś nie idzie po jej myśli. Odblokowuję ekran i wchodzę w wiadomość.

Od; Collins.
Sobota, 6 pm w Daniel, chyba nie zapomniałeś? 

Wywróciłem oczami ze zirytowania. Ta kobieta jako jedyna potrafi doprowadzić mnie do takiego stanu. Mam nadzieję, że to nasze ostatnie spotkanie, bo więcej nie mam zamiaru spotykać się z zrzędliwą księżniczką, która nie potrafi pojąć, że to ja mam teraz władzę nad papierami, które mi przepisała.

Do; Collins.
Pamiętam.

Usłyszałem trzaśnięcie drzwiami frontowymi. Uniosłem głowę znad ekranu telefonu i zaparło mi wdech w piersiach, kiedy ujrzałem piękność, która kieruje się prosto w moją stronę. Dlaczego musi nosić takie sukienki, które idealnie opinają jej ciało, podkreślają każdą krągłość i uwydatniają atuty, cholera jasna, dlaczego z rana musi mnie tak kusić? Czerwona jak krew sukienka bez ramiączek, z głębokim dekoltem i sięga jej do połowy ud, opinając przy tym każdy milimetr jej jędrnej i delikatnej skóry. Na ramiona zarzuciła czarną, gustowną marynarkę, która świetnie leżała na jej ciele. Chyba zaczynam robić się zazdrosny, że marynarki wyglądają na niej lepiej niż na mnie.

 — Cześć — wsiadła do samochodu i po zatrzaśnięciu drzwiami nachyliła się nad moją twarzą, by obdarować mój policzek czułym pocałunkiem — Jak się czujesz? 

Spojrzałem w dół, czując wibrację. 

Od; Collins.
Mam nadzieję. Myślę, że moglibyśmy się dogadać, mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia, Henderson.

Zmarszczyłem brwi, czując ponowienie irytacji. Czy ta kobieta myśli, że skuszę się na cokolwiek? Mam wszystko czego chcę i nie potrzebuję żadnej propozycji tylko po to, aby zmniejszyć procent otrzymywanego zysku na jej zachcianki. Straciłbym tylko na tym, a do tego nigdy nie dopuszczę. Muszę mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą, jednak to władze nade mną posiada jedna kobieta.

Do; Collins.
Odrzucam.

Nie minęła sekunda, a komórka ponownie wydała wibracje.

Od; Collins.
Do zobaczenia w sobotę.

Do; Collins.
Do zobaczenia.

Schowałem komórkę do marynarki i przekręciłem kluczyk w stacyjce, kładąc stopę na gazie i ruszyłem przed siebie, kierując się prosto w stronę firmy. Spojrzałem przelotnie na Wilson, to po chwili ponownie zaskoczony powróciłem wzrokiem na jej beznamiętny wyraz twarzy, który wzrok wbiła w dłonie, przeplatając między sobą kciuki.

Dobre wrażenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz