Zmrużyłam oczy, gdy usłyszałam dochodzący do moich uszu dźwięk ćwierkających ptaków za oknem. Dzisiaj jest sobota, moja kolacja z ukochanym, na którą tak długo i niecierpliwie czekałam. Wstałam z łóżka, kierując się prosto do toalety, aby zrobić poranne czynności oraz wziąć prysznic. Rozebrałam się z bielizny i otworzyłam kabinę prysznicową, wchodząc do środka.
Napuściłam ciepłej wody i już po kilku sekundach moje ciało stało się całe mokre. Namydliłam skórę płynem o zapachu jaśminy zmieszanej z lawendą i powróciłam do chwil, kiedy to ukochany mydlił moje ciało. Moje dłonie nie mogły się równać z jego dużymi, delikatnymi i rozkoszującymi pieszczotami, jakimi mnie obdarzał za każdym razem, gdy dotykał mnie w każdy możliwy sposób. Nic nie może się równać z jego dotykiem.
Po umyciu ciała i włosów szamponem o bardzo intensywnym i nieokreślonym zapachu, wyszłam z kabiny, owijając się białym, puchatym ręcznikiem wokół. Opuściłam łazienkę, udając się do kuchni, aby nakarmić Larry'ego, jednak zatrzymał mnie nagły dzwonek w komórce. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce nocnej i przełączyłam zieloną słuchawkę, przystawiając urządzenie do ucha.
— No cześć, co u ciebie słychać? — powiedziałam przyjaźnie.
— Boże, jestem taka podekscytowana, Mar! — odezwała się ekscytująco Mindy — To już dzisiaj! Dzisiaj Jasper zabiera mnie na kolację, wierzysz w to?! — krzyknęła niedowierzająco do słuchawki.
— To świetnie — uśmiechnęłam się, wychodząc z pokoju i skierowałam się do kuchni — Czyli dzisiaj zakupy? — zapytałam.
— No jasne — mruknęła — Przy okazji dla ciebie kupimy coś seksownego, skoro też masz kolację z ukochanym — dodała sympatycznie.
— Czy ty coś sugerujesz? — zaśmiałam się, sięgając po ulubiony przysmak Larry'ego, który w mgnieniu oka po usłyszeniu szelestu znalazł się na marmurowej posadzce wyspy kuchennej.
Nikt nie wie o moich relacjach z szefem firmy Solos, Alanem Hendersonem, rekinem Nowego Jorku, bardzo wpływowym milionerem, który u stóp ma każdego. Nawet moim bliskim nie potrafię wyjawić, co mnie z nim łączy. Nawet Evie, mojej przyjaciółce a jego kuzynce, gdzie nie miałam zielonego pojęcia o tym.
— Może wreszcie zaprosi cię do siebie, co? — mruknęła zadziornie — A może... już zapraszał, co? Tylko ty nie chcesz mi nic mówić!
— C-Co? Zwariowałaś — zmarszczyłam brwi, wsypując karmy do srebrnej miski kota — To tylko zwykła kolacja — dodałam.
— Tak? — zapytała i byłam pewna, że uniosła brwi w górę — Zwykła jak te wiele innych waszych spotkań po pracy i weekendy? Mar, przecież nie jestem głupia i naprawdę uważam, że podobasz się szefowi.
— Dobra, Min, spotkajmy się o trzynastej w galerii, co? Porozmawiamy wtedy — powiedziałam, nastawiając ekspres do kawy.
— Okej, nie ma sprawy — odparła radośnie — To do zobaczenia! — rozłączyła się.
Odłożyłam telefon na wyspę kuchenną, wsłuchując się w chodzące urządzenie. Oparłam ręce o blat, powracając myślami do spotkania jego i Collins. To dzisiaj, dzisiaj na osiemnastą w Daniel, a na dwudziestą mam tam się zjawić. Od kiedy tylko umówili się na to spotkanie, nie potrafiłam się skupić i przestać o tym myśleć. Nie powinnam być zła albo zazdrosna, bo przecież to spotkanie biznesowe, na dodatek w naszej restauracji, jednak to nadal spotkanie biznesowe.
Z myśli wyrwał mnie dźwięk mruczącego kota obok. Ocknęłam się i spojrzałam na Larry'ego, który siedząc na wyspie kuchennej, oblizuje swoją golutką łapkę, to wzrokiem ponownie zlatuje na mnie, przejeżdżając przy tym swoim szorstkim języczkiem po pyszczku.
CZYTASZ
Dobre wrażenie
RomanceJej ciało zna na wylot. Każdy szczegół wraz z detalem został opracowany raz za razem. Nieraz opatrzony ponownie. Przyjemność, którą serwuje jej jeden mężczyzna - na dodatek własny szef - jest niewyobrażalna dla człowieka. Wie o niej wszystko i dosko...