Zadarłam podbródek w górę, spoglądając na swoje usta w lusterku. Przejechałam bordową pomadką po wargach i po wrzuceniu jej z powrotem do torebki, sięgnęłam po okulary przeciwsłoneczne. Wyjęłam kluczyki ze stacyjki i wyszłam z samochodu, zamykając go. Z gracją udałam się w stronę wejścia do firmy Solos, nie przejmując się reporterami, którzy kręcili się dookoła. Sensacja na mój temat i Alana Hendersona nie ucichła, a jeszcze bardziej się rozkręciła po piątkowym bankiecie.
— Panno Wilson! — dotrzymała mi kroku reporterka — Czy to coś więcej z Hendersonem, niż tylko zwykły romans? — dopytywała.
Ignorowałam, nie zamierzałam odpowiadać, zresztą – nie odpowiadałam w ogóle nikomu na nasz temat.
— Co się stało, że nie pracuje Pani już w firmie Solos? — zapytał reporter, wyskakując z mikrofonem przed moją twarzą.
— Czy to spowodowane jest przez wyjście na jaw o waszym romansie?
— Czy jest Pani w ciąży?!
Zacisnęłam rękę na torebce i pchnęłam szklanymi drzwiami, wchodząc do środka firmy. Kilka pytań o ciąży padało w moją stronę i to były jedyne pytania, które uderzają we mnie najboleśniej. Powód jest prosty: jestem bezpłodna. Nigdy nie będę mieć dziecka, nigdy nie zajdę w ciążę i ilekroć bym się starała – na marne. Alan doskonale wiedział o mojej bezpłodności od początku naszych bliższych kontaktów i dziękowałam mu, że nigdy nie zaczynał tego tematu. Jest to dla mnie krępujące oraz smutne, dlatego tak bardzo uderza we mnie to pytanie.
Kierowałam się prosto do windy, przyciągając zdziwione spojrzenia na swoją osobę. Każdy pracownik patrzył na mnie niedowierzająco, z szokiem wręcz. Nie było mnie tu tylko dwa tygodnie, a czuję się, jakby minęło parę lat.
— P-Pani Wilson... — odezwała się w moją stronę sekretarka z recepcji — Dzień dobry — przywitała się serdecznie.
— Dzień dobry — odpowiedziałam wdzięcznie.
— Dzień dobry, Pani Wilson — przywitał się przechodzący obok pracownik.
— Miło Panią widzieć, Pani Wilson.
— Dzień dobry, Pani Wilson!
Wywróciłam oczami, wciskając guzik do windy. Dwa tygodnie temu byłam jedynie kimś, kto tylko dotrzymuje kroku szefowi firmy Solos jak cień – ignorowana, traktowana jak powietrze, jest to jest, bo przecież musi. Jak pies przy swoim panie. Teraz, gdy nasz al'a romans wyszedł na jaw oraz moje odejście z pracy – nagle jestem kimś znanym tu i ważnym, chyba nawet podziwianym.
Skrzydła windy się rozsunęły i weszłam do środka, zamierzając już wcisnąć guzik na dwudzieste piąte piętro, jednak czyjaś ręka zablokowała drzwi przed zamknięciem ich z powrotem i Lukas wszedł do windy, będąc zdziwionym na mój widok.
— Cz-Cześć... — spojrzał na mnie.
— Hej — uśmiechnęłam się i wcisnęłam guzik — Na który? — zapytałam.
— Co tu robisz? I na dwudziesty.
— Przyszłam — odparłam.
— Wracasz do pracy..? — zapytał, jakby z obawą przed czymś.
— Nie wiem.
— Ach, rozumiem — powiedział — Chciałabyś może wyskoczyć pod wieczór na kawę? — zapytał, spoglądając na mnie.
Westchnęłam ciężko, zdejmując okulary. Luka to nie mój typ, nigdy nim nie był i nigdy nie traktowałam go jak obiekt... czego tak naprawdę? Mężczyzny, przy którym mogłabym spędzić resztę życia? Zdecydowanie nie. W ciągu dwóch tygodni spotykałam się z nim kilka razy, jednak wtedy to była jedynie odskocznia od tego, aby przestać myśleć o nim. Chciałam przestać myśleć o Alanie Hendersonie, wykorzystując do tego Lukasa, któremu najwyraźniej się spodobałam i robi wszystko, aby mnie w jakiś sposób zdobyć.
CZYTASZ
Dobre wrażenie
RomanceJej ciało zna na wylot. Każdy szczegół wraz z detalem został opracowany raz za razem. Nieraz opatrzony ponownie. Przyjemność, którą serwuje jej jeden mężczyzna - na dodatek własny szef - jest niewyobrażalna dla człowieka. Wie o niej wszystko i dosko...