ROZDZIAŁ 8

34 3 0
                                    

      Loter za szybko tracił towarzyszy. Nieustannie tęsknił za 14-letnim bratem. Lint był mały i nieznośny w swoim podkreślaniu niezależności. Potrafił zdenerwować każdego w sekundę i nie poprawiać sytuacji przez długi czas. Ale był przy tym tak naprawdę niewinny. Nie życzył nikomu źle.

    Często uciekał od rzeczywistości do fantazji o Catei. Myślami przywoływał jej zgrabną sylwetkę i delikatne rysy. Coraz częściej mu się śniła, a były to sny coraz bardziej śmiałe i emocjonujące. Z utęsknieniem czekał na moment, w którym znowu ją spotka. Miał nadzieje, że ona on nim również pamiętała.

     Zastanawiał jak Maera zachowałaby się podczas ich spotkania. Mogłaby zachować się jak prawdziwa siostra. Może już nie byłaby cyniczna. Pewnie Trevan wówczas w pełni by się uśmiechnął.

     Do swoich późniejszych kompanów nie przywiązał się tak jak do reszty.  Vyanne chciał spotkać tylko po to aby poznać swoją wróżbę. Teraz żałował, że z tym zwlekał. Brakowało mu opowiadań Unnara, ale towarzystwo Nolffa było o wiele ciekawsze. O Meodithie wolał nie myśleć, a za drażniącym go Hurrem nie tęsknił. "Niech przeżyje, ale lepiej by było jakbyśmy się więcej nie spotkali" - pomyślał.

- Łap, w końcu się najesz - powiedział Nolff rzucając mu bordowe jabłko. W torbie trzymał kilka dojrzałych owoców zebranych z jabłoń rosnących dookoła ruin wioski. Zostali na noc w resztach  świątyni, w nadziei, że ktoś z ich towarzyszy wróci do wioski. Leżeli na prosto zdobionych skórach, które zdarli ze ścian drugiego co wielkości  budynku w wiosce, tylko w połowie zniszczonego.  Loter skupił swoje myśli na cudownych owocach. Tak długo nie miał okazji do zjedzenia czegoś tak wyśmienitego. Myślenie o orzeźwiającym smaku pozwalało na chwilę wytchnienia.Słonce powoli chowało się za widnokręgiem, opuszczając ten pełen potworności świat.

- Ostatni raz jadłem górskie jabłka dwa miesiące temu w mojej wiosce. Nie ma niczego co mogłoby im dorównać smakiem, są po prostu wyśmienite. - powiedział.

- Chyba nie wiele ich w życiu spróbowałeś - odpowiedział elf uśmiechając się.

- Fakt nie było ich wiele. W Atesie na takie rarytasy pospolici ludzie nie mogą sobie pozwolić.

- Zawsze dziwił mnie feudalizm wśród ludzi. W moim króleswie, nie ma żadnych podziałów. elfy żyją w miastach zbudowanych w koronach ogromnych drzew. Nie ma biednych wsi ani miejskich slumsów. Nawet najmniejsze mieszkania są użądzone tak, aby można było się w nich zrelaksować i poczuć niezwykłą magię tego miejsca  Naprawdę współczuję ludziom, że żyją w okropnych warunkach. Dziwię się, że chcą walczyć za kraj w którym doskwiera im bieda.

- Nie mają innego wyjścia. Chcą bronić swoich rodzin. Z resztą nikt nie myśli o tym, że może być mu lepiej. Od takiego myślenia można tu zwariować. - powiedział Loter

- Czasami wydaje mi się, że ludzka rasa przeżyje wszystkie inne chociaż to wbrew logice. Bez urazy, ale sam widzisz, że przewyższacie inne ludy chyba tylko liczebnością. - stwierdził Nolff.

- A co podpowiada ci logika?

- Że wodnicy utrzymają się najdłużej. Póki co nie ingerują w wojnę, żeby nie ponosić strat, ale jeśli się włączą mogą jeszcze odmienić losy świata. - powiedział elf tajemniczo. - Chciałbym, żeby to były elfy, chociaż to nie głupie, ale nie aż tak logiczne.

- Wodników ten świat coraz mniej obchodzi. Nie wydają się być już jego częścią. Słyszałem, że nie było ich w Atesie już od stulecia.

- Nieustannie zastanawiam się, jak to możliwe, że wychowując się w małej wiosce udaje ci się rozumieć ten świat. Masz pojęcie o tym co się dzieje na kontynencie większe niż wielu ludzi. Wydaje mi się, że jesteś dobrym słuchaczem i świetnym obserwatorem, nie mam racji?

- A ja nigdy się nad tym nie zastanawiałem. - odpowiedział zdziwiony słowami elfa Loter - zawsze staram się obserwować wszystko. To normalne, że chcę wiedzieć. Jeśli chcę to zawsze się dowiem.

- Nigdy nie mów zawsze. To dywiza mojego ludu. Nigdy nic nie będzie się zawsze działo. Pamiętaj, że przyszłość nie istnieje. Kiedy nadchodzi może mieć dowolną formę - powiedział Nolff. Loter nie próbował tego zrozumieć. Nie tego wieczoru.

- Nolff, daj mi odpocząć. Rano znajdę czas na rozmyślanie.

Requiem for peaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz