=3=

13.3K 733 1.6K
                                    

18+ (i tak to zignorujecie)

Wstałem pełen życia. Myślałem, że ludzie wstają w taki radosny sposób tylko w reklamach proszku do prania.

Miałem ochotę posprzątać pokój! To dopiero cud.

Szybko wziąłem telefon do ręki, widząc, że jego zielona dioda słabo miga sygnalizując otrzymaną wiadomość. Odblokowałem ekran, po czym spojrzałem na treść wiadomości.

Sarah: Matka prawie zeszła na zawał, brawo. Wszystko załatwiła, dyrektor o dziwo się zgodził. To trochę bez sensu, patrząc na to, że jest więcej osób w samorządzie, którzy mogliby go oprowadzić... Ciesz się, pupilku nauczycieli, masz randkę z gościem, który nie wie o twoim istnieniu.

Dowie się. Dosyć szybko.

Czy to w ogóle będzie randka? Najpewniej jest hetero i zaliczył całą listę lasek.

Czy tak czy tak, nie ważne, to nie randka...

Wstałem i migiem pobiegłem do łazienki. Dziś czwartek, od dziś oprowadzam Davida. Cieszę się jak głupi. Chociaż głupie jest to, że mam odprowadzać go właśnie pod koniec tygodnia. Najwyraźniej śpieszyli się z zaznajomieniem go ze środowiskiem, ma to sens, zważając na to, że jest późno po rozpoczęciu.

Po ogólnym umyciu się stanąłem przed umywalką. Zmierzwiłem włosy palcami, przyglądając się sobie w lustrze. Przetarłem oczy i ziewnąłem, po czym zacząłem się przebierać w ubrania do szkoły. Nasunąłem koszulkę na siebie, rujnując perfekcyjną poukładaną-niepoukładaną fryzurę. Przeczesałem włosy dłonią i kontynuowałem nakładanie kolejnych części garderoby. Zbiegłem na dół, by coś zjeść. Kate nie było w domu, nie zdziwiło mnie to, zdarzało się, że znikała, wtedy spędzała kolejne pijackie noce u znajomych. Potrafiła przyjść do domu po tygodniu. Przyzwyczaiłem się, już nie obchodziło mnie, że wyszła w poniedziałek i przyszła w kolejny poniedziałek. Nawet nie pytałem gdzie była. Nie miałem powodu, wystarczy, że wiedziałem, że była u kogoś i chlała.

Zaparzyłem wodę, po czym wsypałem zawartość opakowania do miski. Otworzyłem małą saszetkę, po czym proszek również znalazł się w naczyniu. Zalałem to wszystko gorącą wodą. I oto jest, pomidorowa zupka błyskawiczna, idealny poranny posiłek, pełen energii, substancji odżywczych i zdrowych witaminek, tak. Mniam.

Skonsumowałem zupę z makaronem, przetarłem usta czystszą ścierką i wziąłem kilka łyków zimnej, niegazowanej wody. Zajebisty dzień czas zacząć.

×××

Wpadłem do szkoły 10 minut przed dzwonkiem i popędziłem do sali, w której zazwyczaj znajdował się ktoś z samorządu lub nauczycielka "opiekująca" się nim. Miałem nadzieję zastać tam Davida lub kogokolwiek, kto pomoże mi się zorientować w moim dzisiejszym grafiku. Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka, po czym zauważyłem kilka znajomych twarzy. Byłem swego rodzaju 'połączeniem' między uczniami a samorządem, wykonując od czasu do czasu jego obowiązki, zajmując się sprawami, którymi inni uczniowie się nie zajmowali. Czemu nie dołączyłem do samorządu? Uważam to za stratę czasu; lepiej, żebym żył normalnie jak inny uczeń, a czasami robił to, co samorządowcy. Członkowie samorządu zazwyczaj mieli natłok obowiązków, to nie dla mnie.

Pani Danterville odwróciła się w moją stronę w momencie, w którym wszedłem do środka pokoju. Jej włosy zarzuciły się za jej prawe ramię. Kobieta pogodnie uśmiechnęła się, jak miała w zwyczaju widząc ucznia, którego lubiła. Wydukałem ciche, lecz dosłyszalne "dzień dobry", po czym stałem tak przez kilka sekund, gdyż ze stresu zapomniałem co mam robić. Przecież za moment miałem oprowadzać nieznanego mi ucznia po szkole, w dodatku na którego lecę. Jestem samobójcą, nie?

✓ - nie powinienem. • bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz