twelve

943 66 3
                                    

<Chaelin dzwoni>

-Eww nawet nie wiesz jaki miałam dzisiaj ciężki dzień na uczelni. Wyobraź sobie, że pracuję nad swoim projektem specjalnym, więc poszłam do profesora by mi doradził. On stwierdził, że ten projekt i tak nie ma sensu i że mam sobie darować. Rozumiesz? Mam sobie darować miesiące mojej pracy! To niedorzeczne!

Uśmiechnąłem się lekko bo słowotok Chae najzwyczajniej w świecie mnie rozśmieszył, ale musiałem się powstrzymać od śmiechu bo dziewczyna prawdopodobnie byłaby na mnie obrażona. Niestety musiałem zrezygnować z dalszych rozmyśleń na jej temat, bo ta gaduła zaczęła kontynuować opowieść swojego dnia i jak się czuje.

-A może tak jakieś przywitanie na początek, co?- przerwałem dziewczynie i zacząłem się śmiać bo tym razem nie potrafiłem się opanować.

-Ugh, czepiasz się. A gdzie słowa pocieszenia?

-Jak na razie ich nie dostaniesz, kochana.- dumny ze swojej odpowiedzi rozłączyłem się ryzykując tygodniowym fochem z jej strony.

Do mojej głowy wpadł wspaniałomyślny pomysł, który zamierzałem zrealizować na już.
Po wyjściu z domu i wizycie w mojej ulubionej kawiarni ruszyłem w stronę miejsca gdzie mieszka Chaelin. Wiem, że ona jeszcze nie chciała mnie widzieć, ale stwierdziłem że to odpowiedni moment. Trochę egoistyczne posunięcie z mojej strony, ale uważam że nie ma na co czekać. Oczywiście idąc, parę razy myślałem czy nie zawrócić i czy nie wypić i nie zjeść samemu tego co kupiłem, ale przysiągłem sobie, że chociaż raz zachowam się jak odważny mężczyzna. Zapukałem w drzwi od mieszkania kluski i nie okłamujmy się, ale serce biło mi cholernie mocno, a ja sam miałem ochotę zostawić moją dumę przed jej drzwiami i uciec. Wziąłem dwa głębokie oddechy, uprzednio rozglądając się czy nikt mnie nie widzi bo pewnie wyglądałem jak wariat. Słysząc kroki oparłem się o framugę i przybrałem maskę pewnego siebie. Gdy otworzyła je niska i drobna brunetka z półdługimi włosami i pięknymi, ale zmęczonymi oczami myślałem że zemdleję. Pozbierałem targające mną uczucia do kupy.

-Przyszło twoje pocieszenie dnia, huh?-odezwałem się i posłałem jej najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie stać w momencie, gdy ona chyba była zbyt zszokowana by się odezwać.

text messages II G-DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz