1

199 14 4
                                    

Nigdy nie lubiłam kolonii. Przeraża mnie pomysł jechania z ludźmi, których nigdy na oczy nie widziałam. I jeszcze mieszkać z takimi w pokoju! Ani raz nie miałam normalnych współlokatorek, zawsze były jakieś walnięte w złym słowa znaczeniu. Ale ta kolonia na zawsze zmieniła moje postrzeganie wakacji...
Mieszkałam z Lilą I Kają w malutkim pokoiku. Łóżka stały prawie jedno na drugim, rzeczy walały się po podłodze a na moje łóżko kapała woda. Był to następny obóz z tytułu"wyślij swoje dziecko na wyjazd z firmą, w której pracujesz". Moja mama pracowała właśnie w takiej firmie. Zwykle budynki były w tak opłakanym stanie, że rozsypywały się jeszcze przed naszym przyjazdem, a co dopiero po...
***
Lila i Kaja stały przede mną. Uśmiechały się złośliwie, a za nimi był tłum gapiów. Chcieli TO zobaczyć. Ale ja nie mogłam..., TO nie zależało ode mnie. Kaja postąpiła krok do przodu i powiedziała:
- Wiesz co, Hope? Nam nie uciekniesz, musisz skoczyć - rzekła, po czym z grymasem twarzy, mającym przypominać zatroskanie dokończyła- No JUŻ. Ładnie ci w niebieskim...
Odwróciłam się tyłem do nich i zdjęłam koszulkę. Ugięłam nogi i w jednym momencie podcięłam Lilę, która wpadła do basenu. Kaja próbowała się bronić, ale daremno. Złapałam za jej bluzkę i pociągnęłam. To wystarzyło. Wpadła z pluskiem do wody. Wszyscy znieruchomieli. Nagle jeden z gapiów zawołał coś i wszyscy zaczęli mnie popychać. Jakieś ręce odwróciły mnie w stronę wody. Chciałam uciekać. "Dlaczego mi to robią!!!" Krzyczałam w myślach. Zanim wpadłam z pluskiem do wody, zobaczyłam jeszcze, jak cała gromada się ze mnie śmieje. Poczułam to, co zawsze, gdy otaczała mnie woda. Moc, tak potężną, że nikt tego sobie nie wyobraża. Otworzyłam oczy. Wszystko było wyraźne i zachwycające. Kosmyk włosów, który wyplątał się z kucyka pływał przed moim nosem. Z przerażeniem stwierdziłam, że jest niebieski. Dostali, czego chcieli. Teraz tylko muszę wyjść...
Prześladowcy stali przy samej krawędzi, ramię w ramię zaciskali krąg dookoła. Nie miałam jak się wydostać nie zauważoną. Była tylko jedna opcja-wyjść im na przeciwko. Płynąc na dno basenu pociągnęłam za gumkę i rozpuściłam kucyk. Dookoła mnie zawirowały błękitno granatowe włosy. Po naturalnych kasztanowo-brązowych nie zostało nic. Zawsze, gdy cała zanurzam się w wodzie tak się dzieje. A słona woda morska, to miłość mojego życia. Wtedy robią się błękitno-turkusowe, a ja kocham ten kolor. Stanęłam na dnie i poczułam, że kończy mi się powietrze. Byłam wstanie przetrwać pod wodą, ale maksymalnie pięć minut. Potem, jak zwykły człowiek zaczynałam się topić. Mój czas w błękitnym świecie dobiegał końca, więc zaczęłam. Odkąd pamiętam, wmawiałam sobie, że nie wolno tego pokazywać. Ale teraz nie miałam wyjścia. Rozsunęłam nogi na szerokość bioder i zaczęłam kreślić koła rękami powoli się obracając. Gdy wbiłam się w rytm woda utworzyła wir. Delikatnie zwiększając prędkość powiększałam wodne tornado. Oststkiem sił zamachnęłam się po raz ostatni a wtedy woda mi uległa. Wystąpiła z brzegów zbiornika. Znalazłam się w środku szalejącego wodnego huraganu. I powoli zmierzałam ku górze. Tłum rozpierzchnął się w mgnieniu oka. Pozostałam tylko ja i gniewnie szalejąca masa spienionej wody o zapachu chloru. Poczułam, że tracę nad nią kontrolę. Zaczęła żyć własnym życiem. Z przerażeniem stwierdziłam, że nic mnie podtrzumuje i runęłam w dół. Prosto w oko cyklonu. Gdy znalazłam się pod wodą zrozumiałam jedno. Ale zanim przetrawiłam to, co przyszło mi na myśl z impetem walnęłam głową w wykafelkowane dno....

€mcia Hope-Córka OkeanosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz