Gorący kubek parzył mi dłonie, a wesoła krówka patrzyła się na mnie ze ścianki naczynia wyzywająco. Co najdziwniejsze wcale nie odczuwałam bólu z tego powodu. Leniwie huśtałam się na bujanym fotelu pod kocem w fioletowo bordową kratę. Był szorstki, wytarty, okropnie nie atrakcyjny, lecz bardzo ciepły. Ponury zegar w kącie pokoju wybił wpód do trzeciej, lecz nie zmieniło to nic w moim samopoczuciu. Z moich włosów powoli skapywała woda na brudny dywan zaścielający podłogę. Były błękitne, choć z powodu przemoczenia wydawały się być granatowe. Kap, kap wystukiwały krople spadające w dół w ciągu ułamka sekundy. Wsłuchałam się w ten monotonny rytm zapominając o wszystkich zmartwieniach, troskach, o rozdzierającym kłuciu w sercu. Kap, kap kapiąca woda spływała nadal, prosząc niemym krzykiem o wytarcie, kap kap. Z pomieszczenia obok dobiegł mnie syk, a potem skrzypienie. Już po chwili dostojny centaur żwawym krokiem wszedł do salonu i położył tależ parujących tostów przede mną. Odstawiłam kubek z krówką na stół i przypatrywałam mu się uważnie, jak siada na swoim magicznym wózku inwalidzkim. Kap kap, podjeżdża po stołu i opiera łokcie na blacie, zupełnie jak moja mama. Zrobiło mi się niedobrze od napływających wspomnień. Ja na huśtawce, mama w niebieskiej sukience na obiedzie z dziadkami, zeszyt od matematyki z poprawionymi zadaniami ołówkiem... Kap, kap, do monotonnej pieśni wody dołączył się mój własny płacz, wywołany zbyt dużą ilością wszystkiego
-Spokojnie - mruknął Hejron zażenowany sytuacją, w jakiej się znalazł - nie obwiniaj się, nie mogłaś wiedzieć. On wyzdrowieje, ty wrócisz do domu, nauczysz się żyć normalnie, wszystko będzie jak dawniej.
- Nic nie będzie jak dawniej - syczę na niego, choć nie powinnam - jestem wynaturzeniem, nic tego nie zmieni, a nie ma wymówki, która usprawiedliwi błękitny kolor moich włosów.
Do pokoju weszła blondynka, rozczochrane włosy i przymrużone oczy dają wrażenie, że obudzono ją dostłownie chwilkę temu. Podwinęła rękawy i wyjęła z kieszeni poplamionej bluzu saszetki, pędzelki kremy, małe miski i nożyczki.-Chcę tylko pomóc, siądź proszę tyłem na fotelu.- podsunęła mi obrotowe krzesło i zamarła.
Wstałam, przeniosłam się na wskazane miejsce i usiadłam wygodnie. Dziewczyna włożyła wtyczkę od suszarki do kontaktu i zaczęła robić pożądek z moimi włosami. Gdy skończyła, otworzyła mnóstwo saszetek i zaczęła mieszać je ze sobą w miskach i plastikowych pojemniczkach podsuniętuch jej przez Hejrona. Zagadkowo spojrzała na mnie, a potem zabrała się do pracy.
Miała tylko na moją prośbę zamaskować to, co odróżniało mnie od reszty społeczeństwa. Z ulgą zamknęłam oczy, i pozwoliłam jej zaszaleć.
-----------------------------------------------------------
Jak myślicie, co się stanie dalej?
Wasza €m
CZYTASZ
€mcia Hope-Córka Okeanosa
FanficKolonia - niby jak każda inna, ale zmienia życie €m. Gdy niebieskie włosy wirują ci dookoła twarzy, a prześladowcy czają się tuż za rogiem nie ma czasu na zastanawianie się. Jako heros dobrze wiesz kim oni są, jednak sam nie dasz sobie rady. Pomóc...