4

123 6 0
                                    

Wiem, że nie zbyt da się to ogarnąć, ale miałam nadzieję, że mama zrozumie. Złapałam za torebkę i pognałam w stronę okna. Daniel stał już na drabince, jedną ręką opierał się o futrynę. W drugiej zaś trzymał torbę sportową, wypełnioną po brzegi wodą w butelkach. Z małej, bocznej kieszeni wystawała nogawka od dresów. Uzmysłowiłam sobie, że nie mam spakowanych innych ubrań, niż te, które mam na sobie. Chciałam zawrócić, ale chłopak złapał mnie za rękaw i podciągnął do siebie.

- Dla ciebie też mam ciuchy, jestem przygotowany na wszystko, no choć już!

Wspięłam się niezdarnie na drabinkę. Spokojnie zaczęłam żmudną pracę wchodzenia po niej. Była przywiązana ogromnymi węzłami do komina, na dachu. Niespodziewanie sprawnie poszło mi wchodzenie. Teraz cieszyłam się z powodu ulokowania na jednym z najwyższych pięter. No początku było mi ciężko wejść tu po schodach. Daniel stał, a księżyc wyglądający zza chmur podświetlał go obficie. Teraz zrozumiałam, że ten chłopak nie jest normalny. Podał mi rękę i wciągnął na dach nawet się nie krzywiąc. A przecież swoje ważyłam...

-----------------------------------------------------------
Hej! Tak się cieszę! Wrzuciłam dopiero 3(teraz 4, ale on jest taki króciutki. Nie znienawidźcie mnie za to, ale potrzymam was troszkę w niepewności. Nie wiem kiedy wrzucę kontynuację. Ale na pewno nie długo😉) rozdziały a już 40 wyświetleń. Dużo to dla mnie znaczy, bowiem jest to mój pierwszy raz jak publikuję coś w sieci. Widzę, że da się to czytać. Jeżeli widzisz jakieś błędy ortograficzne, stylistyczne bądź jakie kolwiek inne chętnie przeczytam o tym w komentarzu.  Opinie i pomysły również mile widziane😊.
                                                    Wasza €m

€mcia Hope-Córka OkeanosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz