Rozdział.22

1.8K 101 6
                                    

Któregoś listopadowego dnia postanowiłam wrócić ze szkoły na pieszo. Było dosyć ciepło, a zima zbliżała się nieubłagalnie, więc postanowiłam skorzystać z okazji i zaczerpnięcia świeżego powietrza. Bella również chciała się trochę przewietrzyć i towarzyszyła mi całą drogę.

Nie rozmawiałyśmy z Magdą od naszej kłótni i żadna z nas nie chciała zrobić pierwszego kroku. To była nasza najdłuższa rozłąka. Unikałyśmy się w szkole, a było to ciężkie chodząc do jednej klasy. Mimo to, nawet na siebie nie patrzyłyśmy. Magda rozmawiała z koleżankami z trzecich klas, a po szkole prowadzała się z licealistami i innymi podejrzanymi typkami. Obserwowałam ją trochę, wracała bardzo późno do domu, chyba kilka razy pijana.

Kiedy mijałyśmy stadion, na którym była grupa rozbieganych chłopaków, dostrzegłam koszulkę z numerem siedem, którą dotąd nosił mój chłopak. Ale to nie był Patryk dla jasności. Podeszłyśmy bliżej do siatki i zaczęłyśmy się przyglądać.

- Widzisz tego chłopaka? – kiwnęłam głową.

- Mówisz o ty przystojnym, wysokim młodym bogu, który wygląda jak czekoladka, dosłownie? Tak, ledwo go dostrzegam – parsknęła. – Jest gorący, nawet w tych getrach.

- Po pierwsze to ubranie termoaktywne, a po drugie wcale nie jest taki idealny. W każdym razie nie dla mnie.

- No jasne, że nie dla ciebie. Ty masz Lownera, ale tak się składa, że ja nie mam nikogo, więc...

Zobaczyłam kopiącego piłkę Kacpra i pomachałam do niego. Bella, jak mój cień zrobiła to samo. Nim się obejrzałam był już przy nas.

- Hejka – rzucił na powitanie. – Co tu robicie?

- Wracamy ze szkoły, bo  ładna dziś pogoda – odparłam, uśmiechając się delikatnie.

- Magdy z wami nie ma – stwierdził.

- Pokłóciłyśmy się jakiś czas temu. Zrobiła się inna. Wiesz, że pali? – wypaliła moja towarzyszka.

- Tak, wiem. Zerwaliśmy jakiś czas temu – westchnął smutno.

- Na prawdę? Przykro mi – szepnęłam, opuszczając wzrok na buty.

Magda wciąż była moją przyjaciółką. Nawet jeśli miała widoczny problem ze światem i dogadywała wszystkim na każdym kroku, wciąż pozostawała moją drugą siostrą. Miała jakieś problemy, z którymi została zupełnie sama i tak w zasadzie to moja wina, że się pokłóciłyśmy. Powinnam była z nią porozmawiać, a nie od razu krzyczeć. Z dnia na dzień zdawałam sobie sprawę, że nie powinnyśmy się kłócić, ale tak trudno było się pokajać.

- A co u Patryka? – zapytał, przerywając ciszę.

- Hmm w porządku. Był u mnie jakiś czas temu.

- I mnie nie odwiedził? – oburzył się. – Już zapomniał o starym przyjacielu?

- Nie, po prostu pojawił się w nocy i przed południem musiał wracać. To był spontaniczny wyjazd. Zaskoczył mnie bardzo. Ale fajnie było go w końcu zobaczyć. Teraz przyjedzie dopiero w święta – wytłumaczyłam.

- Kim jest ten chłopak? – zagadnęła nagle Bella.

- O matko, on gra w koszulce Patryka – zdziwiłam się teatralnie. Jakoś musiałam się dowiedzieć kto zastąpił mojego ukochanego. – Jak ma na imię?

-Mówimy na niego Jankes, ale jeszcze z gościem nie gadałem – wytłumaczył obojętnym tonem.

- Trener obiecał Patrykowi, że byle komu jego koszulki nie odda – zauważyłam.

Zetknął nas los, a może przypadek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz