Minęły święta i zaczął się nowy rok. Sylwestra spędziłam z dziewczynami i Mateuszem, który w końcu odważył się powiedzieć Madzi, o swoich uczuciach. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że ona czuje do niego to samo. To takie urocze, gdy chłopak i dziewczyna, którzy znają się od zawsze i wiedzą o sobie wszystko, nagle stają się parą.
Wracając jednak do Sylwestra, myślałam początkowo, że Dawid będzie chciał mnie odwiedzić, ale wcześniej umówił się z kolegami. Nie zamierzałam się z nim kłócić, bo przecież to tylko związek dwójki nastolatków, nie małżeństwo. Wcale nie przeszkadzało mi, że bawił się dobrze z kimś innym. W zasadzie był mi obojętny.
A Patryk? Spędził całe święta we Francji. Zazdrościłam mu, że tak często gdzieś wyjeżdżał. Przed wyjazdem obiecał, że przywiezie mi pamiątkę z Paryża i tak zrobił. Kupił mi bransoletkę z małą wierzą Eiffla. Była pewnie pięć razy droższa niż ta od Dawida. Nie chodziło mi o pieniądze czy drogie prezenty, absolutnie! Nie wiedziałam czy mogę przyjąć kolejny podarunek od niego, w końcu już kilka mi dał. Mama była zła, chciała oddać mu pieniądze, ale Patryk nalegał. Mówił, że woli wydawać swoje pieniądze na mnie, niż na jakieś bzdury.
Pierwszy dzień szkoły, zaraz po feriach świątecznych, zaczynaliśmy "Balem Zimowym". Był to taki mały akcent, który podkradliśmy z amerykańskich filmów. Tego dnia, każdy musiał mieć elegancki strój wieczorowy. Sala była pięknie ozdobiona. Przekąski miały być na stole szwedzkim, zrobionym z ciągu ławek ustawionych wzdłuż wschodniej ściany na gigantycznej hali sportowej. To chyba jedyna fajna rzecz w naszej szkole, największa sala gimnastyczna w obrębie kilku miast.
W związku z tym, że byłam członkinią samorządu uczniowskiego i uczestniczyłam w komitecie zajmującym się tym balem, cały weekend spędziłam na dekorowaniu hali. Motywem przewodnim tego balu miały być gwiazdy filmowe. Dlatego też na głównej ścianie wisiał napis „Noc z gwiazdami". Swoją drogą, męczyliśmy się nad nim pół dnia. Wszystko było zasłonięte czarnymi materiałami, a kiedy brakło nam tkanin, wypchaliśmy puste miejsca bibułą. Z sufitu spływały na linkach miliony srebrnych światełek, imitujących gwiazdy. W dzień nie wyglądało to wszystko zbyt brawurowo, ale wieczorem było idealnie.
Szkoła organizowała te bale już od kilku lat, ale nigdy wcześniej nie było takiej frekwencji. Podobno ludziom spodobał się pomysł wybierania króla i królowej. Nie pamiętam, kto na to wpadł, ale był to strzał w dziesiątkę. Kandydatów było bardzo dużo, za dużo. W tym ja.
Normalnie nigdy nie wzięłabym udziału w czymś takim, ale moja mama nalegała. Sama kiedyś chciała być modelką. Któregoś dnia, kiedy wracała ze szkoły, na jednej z warszawskich ulic, zaczepił ją jakiś fotograf, jak się później okazało, był bardzo znany. W każdym razie chciał zrobić z mamy modelkę, ale babcia jej nie pozwoliła. Uważała, że modeling to nie zawód, a zwłaszcza nie dla szanujących się, mądrych kobiet. Babcia skutecznie zniszczyła marzenia mamy, a ona nie mogła nic zrobić bo miała szesnaście lat. Gdy się w końcu wyprowadziła z domu, poznała tatę i wyszła za niego, a później pojawiłam się ja i jej jedynym marzeniem było, żebyśmy pozostali szczęśliwą rodziną.
Moja mama była piękną kobietą i powinna była spełnić swoje marzenia. Dlatego postanowiłam choć w jakimś stopniu ją uszczęśliwić i zapisałam się do tego głupiego konkursu. Nie sądziłam, że aż tak się w to zaangażuje. Zapisała mnie do fryzjera, kosmetyczki i makijażystki. Podcięli mi włosy i je ożywili, a później pięknie mnie uczesali. Wyregulowali brwi i zadbali o moją cerę, a na koniec zrobili cudowny makijaż. Niezbyt ostry, ale w sam raz na tę okazję. Później ubrałam się w sukienkę, która przyleciała do mnie aż z Australii. No dobrze, przyznam, że zamawianie ubrania dla nastolatki, która bierze udział w głupim szkolnym konkursie, z drugiego końca świata, było przesadą. Niestety moja mama kochała wygrywać i starała się za wszelką cenę sprawić bym na pewno dostała tę koronę.
CZYTASZ
Zetknął nas los, a może przypadek?
RomancePoznaliśmy się przypadkiem. Przypadkiem szłam korytarzem spóźniona na lekcję, przypadkiem on też. Przypadkiem na niego wpadłam, przypadkiem on na mnie też. Przypadkiem ubrudziłam jego koszulkę lodem, a on przypadkiem się uśmiechnął. Najpiękniejsze w...