Rozdział. 33 - OSTATNI

3.8K 122 81
                                    

Siedziała skulona na wąskim, metalowym łóżku. Czołem dotykała kolan, a cała poza przypominała płód dziecka zwinięty w embrion. Biała, nieprzyjemna w dotyku pościel pachniała tanimi proszkami. Zapach ten wypełnił całe pomieszczenie i zaczęło brakować świeżego powietrza.

Do sali weszła pielęgniarka. Nie sprawiło to jednak, że dziewczyna podniosła głowę. Pielęgniarki odwiedzały ją co kilka godzin, aby dostarczyć jej kolejne porcje leków. Faszerowali ją pigułkami, żeby lepiej się czuła na duchu. Ona jednak twierdziła, że od nich fiksuje.

Zanim tu trafiła, oglądała ze swoim chłopakiem filmy akcji.

Jeden z nich opowiadał o mężczyźnie, którego posądzono o morderstwo, którego nie popełnił. Później stwierdzili, że jest chory psychicznie i zamknęli go w szpitalu. Tylko, że on był sprytny i się nie poddał. Kiedy kazano mu połykać tabletki chował je za zęby, a później wypluwał. Ona robiła tak samo.

Wciąż siedziała w tej samej pozie. Rude, lekko pofalowane włosy opadały na jej kościste ramiona i łopatki. Zawsze była chuda, ale od dwóch tygodni została z niej tylko połowa. Żeby tego było mało, wszczęła strajk głodowy. Powiedziała, że dopóki nie pozwolą jej wrócić do domu, nie włoży do ust nawet kawałka chleba. Postanowienie to trwało dopiero kilka godzin. Nie było to chyba najlepsze posuniecie, gdyż głód już jej doskwierał.

Mimo całego buntu, wszystkich strajków, niemiłych słów, które powiedziała, chciała mieć z kim porozmawiać. Rodzice twierdzili, że jej psychika padła pod wpływem wszystkich wydarzeń w jej życiu. Ale choć udawała chorą, wciąż racjonalnie myślała i jedyne czego potrzebowała, to miłość.

Rodzice, mimo iż ją kochali, nawet nie próbowali jej zrozumieć. Od pogrzebu nie zamienili z nią nawet jednego zdania. Nie zapytali „ jak się czujesz?", nie próbowali jej pocieszyć. Stawiali tylko wymagania, których ona nie mogła spełnić. „Zapomnij o nim!", „jesteś młoda, znajdziesz sobie kogoś innego", mówili. Ale ona tego nie chciała. Pragnęła tylko, aby wrócił, bo był jedyną osobą, która potrafiła ją zrozumieć i tylko on potrafił ją kochać w taki sposób.

Przyjaciele także ruszyli dalej. Udali się na wymarzone studia, znaleźli dobrą pracę. Każdy wrócił do normalności, bo nikt nie miał czasu na siedzenie przy jej łóżku lub na cmentarzu. Prawda jest taka, że zajęli się swoim życiem i mieli gdzieś ją i jej uczucia. Zapomnieli o   n i e j. Zapomnieli o   n i m. Zapomnieli o   n i c h.

Usłyszała pukanie do drzwi. Jak zwykle milczała. Do jej uszu dobiegł dźwięk stukających obcasów. W powietrzu wyczuła nieznany zapach damskich perfum. Dziewczyna podniosła głowę i zmarszczyła czoło. Pierwszy raz w życiu widziała tę kobietę na oczy.

Była bardzo ładna. Miała jasną cerę, bardzo delikatne rysy twarzy. Duże oczy i pełne, malinowe usta oraz czarne, kręcone włosy. Ubrana była w długie, ciemne, jeansowe rurki oraz błękitną koszulę.

- Mam na imię Anna – powiedziała rzeczowo. Usadowiła się wygodnie na krześle, które stało obok łóżka. – Będę twoją terapeutką.

- W ciągu tygodnia przyszło do mnie już trzech psychologów i z żadnym nie zamieniłam nawet słowa. Czemu uważasz, że możesz stanowić wyjątek? – syknęła rudowłosa.

- A czemu nie ? – uśmiechnęła się. – Oj, przestań! Na pewno musi być ci tutaj ciężko. Nie dość, że straciłaś bliską osobę, to jeszcze zamknęli się w sali bez telewizora. Nie jesteś chora psychicznie i mogę się założyć, że robisz to wszystko, żeby pokazać jak cierpisz. Rozumiem cię, też zachowywałabym się tak na twoim miejscu. Mimo wszystko, oni nie będą cię tutaj trzymać wiecznie, jeśli nie będziesz współpracować, zabiorą cię do prawdziwego szpitala psychiatrycznego, a tam nie jest nawet w jednym stopniu tak fajnie jak tutaj – ostrzegała. – Plus, tam dają do jedzenia tylko papki, jak dla niemowląt, kochaniutka – ostatnie słowa Anny wywołały na twarzy pacjentki cień uśmiechu.

Zetknął nas los, a może przypadek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz