Happy Birthday Adam! - #7

210 21 5
                                    

Witajcie kochani! Wybaczcie, że wstawiam to dopiero dziś. Imagin miał się pojawić w poniedziałek, ale moja wena postanowiła wyjechać na parę dni na wakacje i dopiero dziś wróciła haha. Tak czy tak. Przepraszam za opóźnienia i mam nadzieję, że się wam spodoba. Jutro kolejny rozdział ff ;)

---------------------------------

-Tommy gdzieś ty jest?

-Spokojnie na jutro wrócę. Wiesz, że musiałem pojechać do siostry.

-Eh tak wiem, ale tęsknię za tobą.

-Ja za tobą też skarbie. Muszę lecieć, papa.

-Papa.

Adam odłożył telefon obok łóżka. Było koło dwudziestej. Jutro jego urodziny. Już się nie mógł doczekać, gdyż wiedział, że zobaczy się wtedy ze swoim chłopakiem i resztą przyjaciół. W tym roku miał wolne i mógł na spokojnie poświętować, więc zaprosił każdego, kto był dla niego ważny i bliski jego sercu.

Siedział na kanapie w salonie i przeskakiwał z kanału na kanał, szukając czegoś, co by można było obejrzeć, ale nie znalazł nic takiego. Po godzinie bez czynnego siedzenia udał się pod prysznic, by zmyć z siebie trudy całego dzisiejszego dnia. Był zmęczony.

Zdjął ubrania i wszedł do kabiny, odkręcając ciepłą wodę. Strumienie od razu zaczęły spływać po jego skórze, dając ukojenie stresów i odświeżenie. Uwielbiał tą formę relaksu. Wziął trochę szamponu na dłonie i zaczął go wcierać w swoje włosy, nucąc pod nosem słowa swojej piosenki. „My heart is a host town" mieszało się z szumem wody, gdy Adam spłukiwał pianę ze swoich niedawno pofarbowanych włosów. Kiedy już umył się w całości zakręcił kurki z wodą i owinął się puszystym ręcznikiem, który wisiał przy wyjściu z kabiny. Wytarł się, a następnie opasał się nim w biodrach i tak poszedł do swojego pokoju przymierzyć strój na jutrzejsze przyjęcie.

Kiedy już miał się przebierać jego wzrok padł na naszyjnik stylizowany na popularną „obrożę". Uniósł jedną brew i zbliżył się do biżuterii. Wziął do ręki i zapiął na swojej szyi. Włączył spokojną muzykę i przeglądał się w lustrze, gdy nagle:

-Uhuhu ale ja mam widoki.

Podskoczył na dźwięk słów Tommy'ego, który na palcach wkradł się na piętro. Odwrócił się błyskawicznie i w drzwiach ujrzał swojego chłopaka, którego nie widział od kilku dni.

-Rany Boskie Tommy jak mnie wystraszyłeś ... chwila, miałeś wrócić jutro.

-Wiesz, to miała być taka mała niespodzianka na urodziny. Haha no jedna z nich.

-Matko jak ja cię kocham - podbiegł do niego i natychmiast wtulił się w drobne ciało blondyna. Wdychał zapach swojego ukochanego. Stęsknił się za nim.

-Czekaj ale jak to jedna z nich?

-Myślisz, że ja tak o pustych rękach przyjechałem?

-Przecież dla mnie prezentem jest sama twoja obecność Tommy - Adam spojrzał mu w oczy, a ten się uśmiechnął.

-Możliwe ale chcę, żebyś zapamiętał ten dzień na długo.

-Dlaczego?

-Bo to twój dzień kretynie.

-Hahaha ciebie nie idzie ogarnąć. Najpierw mówisz, że chcesz, żebym zapamiętał ten dzień, a potem nazywasz mnie kretynem. Oj Tommy, jesteś jedyny w swoim rodzaju wiesz?

-Haha dziękuję. A teraz wystawiaj rękę.

-Co takiego? - zdziwił się Adam.

-Zamknij oczy i wystaw przed siebie rękę. No nie bój się, nie odgryzę ci jej.

Imaginy AdommyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz