I hat(lov)e you! - Img #14 #Adommy + OGŁOSZENIE!!!

117 8 8
                                    

WITAM WAS KOCHANI!!! Serdecznie przepraszam, że znowu mnie nie było eh. Niestety nie mam za dobrych wiadomości. Widzicie w maju czeka mnie matura i muszę skupić się teraz maksymalnie na nauce. Jestem więc zmuszona jakby zawiesić na parę miesięcy swoją działalność. Nie łatwo mi to pisać, bo kocham pisać i tworzyć, ale nie będę miała na to teraz za dużo czasu. Mam jednak nadzieję, że kiedy wszystko się uspokoi będę mogła wrzucać różne rzeczy w miarę regularnie ... i jak pójdę na studia to też XD Bardzo proszę trzymajcie za mnie kciuki, a ja będę za Was. Naprawdę bardzo mi przykro z tego powodu eh, codziennie o Was myślałam i miałam wyrzuty sumienia, że nie mam czasu na zajęcie się stroną. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Mam też coś na pocieszenie. Jeśli wpadnie mi coś do głowy i napiszę to, to wrzucę to na bloga, jednak z pewnością będzie to nieregularnie i nic nie obiecuję, ale drobne wpisy mogą się raz na jakiś czas pojawiać. Wrócę całkowicie kiedy tylko będę w stanie, a na razie oto imagin dla Was w ramach przeprosin :) Nie gniewajcie się, dla mnie to też przykre możecie mi wierzyć na słowo.

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia oraz tego co najlepsze!

~EjSi

PS. UWAGA! Zawiera przekleństwa i sceny erotyczne!  

--------------------------------------------------------------------

Jechali autostradą wzdłuż jakiegoś pustkowia. Miasto było daleko za nimi, jedynie jasna łuna świateł odznaczająca się na niebie dawała znać, iż jest tam większe skupisko ludzi. Adamowi zależało na rozmowie z nim, bo podczas koncertu był wyjątkowo kapryśny. Pojechali jego samochodem we dwoje, bo nie chciał, aby ktoś z zespołu słyszał o czym będą rozmawiać.

"Przecież to nie może się powtarzać" - pomyślał.

Jechali dalej, ale nikt się nie odzywał.

-Zatrzymaj się - burknął nagle blondyn.

-Dlaczego?

-Bo mi niedobrze jak na ciebie patrzę - mruknął ciszej ostatnie słowa.

-O co ci chodzi?

-O nic, po prostu się kurwa zatrzymaj.

Adam zjechał na pobocze i wyłączył silnik. Myśląc, ze Tommy wysiądzie na chwilę w celu rozprawienia się z choroba lokomocyjną przylgnął plecami do oparcia fotela i westchnął głęboko.

-To bye - pomachał mu blondyn i wziął torbę, po czym trzasnął drzwiami.

-Chwila co?! - zerwał się Lambert i wysiadł za nim - a ty dokąd?!

-Tam, gdzie ciebie nie ma.

-Cholera Ratliff! Co się z tobą dzieje?!

-Powiedziałem ci. Co? Muzyka przytępiła ci słuch?

Po tych słowach odwrócił się do niego plecami i ruszył w kierunku, z którego jechali.

Adam milczał przez chwilę, nie wiedząc co powiedzieć. W końcu krzyknął za nim:

-Tommy!

Zero reakcji.

-Tommy!

Nadal nic.

-Ratliff do cholery wracaj tu kurwa!

Tommy stanął i wydawało się, że nasłuchuje. W końcu zacisnął pięść z całej siły, odwrócił się w jego stronę zaciskając żeby i ruszył z impetem prosto na niego, stawiając głośne kroki na chrupiących kamieniach leżących obok drogi na poboczu.

Imaginy AdommyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz