Keep me in your memory - #8

239 20 13
                                    

Witajcie kochani! Dziś taki trochę inny imagin niż zazwyczaj, więcej w nim emocji, są sceny smutne (nie nikt nie umiera), ale mimo to mam nadzieję, że się Wam spodoba. Zanim będziecie chcieli mi coś zrobić doczytajcie do końca XD

Miłej lektury i soboty i do jutra, bo już jutro nowy rozdział :*

PS polecam włączyć piosenkę ;)

---------------------------------------

Siedziałem na łóżku po kolejnej kłótni. Adam wyszedł z domu trzaskając drzwiami, nie potrafiliśmy się dogadać. Ostatnio było coraz gorzej. Sprzeczki o byle co, to stawało się nie do zniesienia. Do niedawna myślałem, że to on jest problematyczny, ale nie. Głównym problemem między nami jestem ja. Ja chyba jednak nie potrafię się związać z facetem, to nie dla mnie. Mamy zupełnie inne charaktery i krzywdzimy się nawzajem. To był ostatni raz. Dziś raz na zawsze zniknę z jego życia i przestanę mu je zatruwać.

Otarłem łzy, które spływały po moim policzku i wstałem z łóżka, wziąłem walizkę i zacząłem się pakować. Chciałem się z tym uwinąć nim Adam wróci, więc szybko wrzucałem swoje rzeczy, nie chciałem się rozczulać. W końcu w moje ręce trafiło nasze wspólne zdjęcie robione po jednym z koncertów. Staliśmy razem, Adam obejmował mnie w pasie i dawał buziaka policzek, a ja się uśmiechałem i trzymałem gitarę. Ponownie poczułem pieczenie pod powiekami, przytuliłem ramkę do siebie i wrzuciłem ją do walizki razem z resztą wspomnień.

Rozejrzałem się po pokoju, wszystkie moje rzeczy zniknęły. Ubrałem kurtkę i buty i już miałem wychodzić, kiedy przyszło mi coś do głowy. Wziąłem kartkę, ołówek, usiadłem przy stole i zacząłem pisać.

***

-Tommy? Mam chińszczyznę chcesz?! - wołałem od progu.

Musiałem się przejść. Nie wiem co się ostatnio dzieje między nami, ale wiecznie się o coś kłócimy i to najczęściej o jakieś głupoty. Muszę z nim porozmawiać, nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale też nie wyobrażam sobie, że nasz związek dalej będzie tak wyglądać.

Nie zdziwiło mnie, że wszędzie było ciemno, Tommy lubi tak siedzieć i słuchać muzyki albo coś oglądać, no albo zwyczajnie spać. Chciałem go jak najszybciej wziąć w ramiona, przytulić mocno i pogadać, przeprosić za swoje zachowanie, zwalałem całą winę na niego, a sam święty nie byłem. Na szczęście już zebrałem myśli i byłem gotowy, by przyznać się do błędu. Wściekłość już przeszła teraz pozostała tylko chęć do zgody i wtulenia się w swojego ukochanego.

Jakież było moje zdziwienie, gdy zapalając światło w kolejnych pomieszczeniach nikogo nie znalazłem. Dom był zupełnie pusty, po Tommym nigdzie nie było śladu. Byłem pewien, że siedzi w naszej sypialni, ale gdy tam wszedłem i zapaliłem światło moje serce pękło na dwie części i rozsypało się w drobny mak. Jego rzeczy nie było. Odszedł i zostawił mnie samego.

Oparłem się o ścianę i zjechałem po niej w dół, ukryłem twarz w dłoniach i zacząłem płakać jak małe dziecko. Patrzyłem po pustych ścianach, na których jeszcze parę godzin temu wisiały plakaty z gitarami, zespołami, których słucha, na szuflad, gdzie zapewne nie było już jego ubrań. Nawet z szafki zniknęła połowa zdjęć. Pokój wyglądał tak, jakby go tu nigdy nie było.

Nie sądziłem, że ten blondyn zajmuje w moim sercu tyle miejsca, dopóki nie postanowił zniknąć z mojego życia. Drżącymi dłońmi wyciągnąłem telefon z kieszenie i wybrałem numer.

-Halo? Adam? - usłyszałem głos Monte z słuchawce.

-Przyjedź jak najszybciej - powiedziałem łamiącym się od płaczu głosem.

Imaginy AdommyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz