Ten rozdział nie dotyczy głównej historii. Jest on po prostu dodatkiem.
Dziś są walentynki!!
Zastanawiam się, czy powinienem dawać coś Alex' owi. W końcu facet facetowi to tak trochę....
Pewnie on też mi nic nie da. Chociaż dostać coś od Alex'a na walentynki? Zdecydowanie nie! Nie myśl o tym!!Nawet jeśli chciałbym mu coś dać to nie mogę ponieważ nie mam pomysłu, czasu i pieniędzy.
Podeszłem do mojej szafki, z której wyciągnąłem książki potrzebne na następną lekcje. Szedłem korytarzem szukając wzrokiem Ann. W końcu kto, jak kto, ale ona powinna mi dobrze doradzić.
Zaprosić, gdzieś Alex'a? Chociaż to może wydać się serio dziwne jak zapytam go przy wszystkich. Może powinienem poczekać, aż będziemy sam na sam.
Z zamyśleń wyrwał mnie nie Alex, który podszedł do mnie w niebywale szybkim tempie z dziwnym uśmiechem na twarzy.
-co się tak szczerzysz?- zapytałem nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- no chyba wiesz co dziś za dzień?- jego uśmiech powiększył się nieznacznie przez co nie wytrzymując wybuchłem śmiechem- nie śmiej się ze mnie-
Po chwili do mnie dotarło. Co jeśli On czeka na prezent walentynkowy? Chyba jednak trzeba było coś na szybko kupić.- tak czy inaczej. Skoro są dziś walentynki to spędzimy cały dzień razem. Jasne?- w tym momencie zrobiło mi się głupio, że jednak czegoś nie kupiłem. Zaczerwieniłem się lekko co nie uszło uwadze bruneta- spokojnie. Nie będziemy nic robić- uśmiechną się niczym pedofil czający się na swoją nową ofiarę.
- to nie oto chodzi idioto!!- krzyknąłem zwracając na siebie uwagę innych uczniów. Zawstydzony poszedłem szybkim krokiem w stronę sali.
- zaczekaj!- krzyknął podbiegając do mnie. Co z nim nie tak- po szkole idziemy do kina więc zaczekaj na mnie przed nią. Bo ja mam coś jeszcze do załatwienia- kiwnąłem lekko głową i szybko podbiegłem do Ann, która stała już pod salą.
Ten dzień jak na razie nie różni się od innych oprucz tego, że czekałam pod szkołą już jakieś pół godziny. Co on tam robi?
- JESTEM!!- krzyknął Alex i przytulił mnie mocno, po czym pocałował mnie w policzek. Zaczerwieniłem się lekko i spojrzałem na bruneta, który patrzył na mnie, jak na ósmy cód świata.
- chodźmy już- powiedziałem ruszając przed siebie, po chwili Alex dogonił mnie i chwycił za rękę, przez co zaczerwieniłem się jeszcze bardziej. Oczywiście próbowałem wyrwać mu moją rękę. Niestety nie udało mi się-.-
Muszę jednak przyznać, że ciepło jego ręki, w to ponure przed wiosenne popołudnie sprawiał, że moje serce biło szybciej.Dotarliśmy do kina w jednym kawałku. Niestety nie mogę tego powiedzieć o moim telefonie, który w niewiadomo jaki sposób magicznie wypadł z mojej kieszeni.
W sali kinowej nie mogłem skupić się na filmie ponieważ cały czas patrzyłem na bruneta, który nadal trzymał moją rękę.
Halo! Teraz to mi się już gorąco robi.
Dalej Mike skup się na filmie. Nie gap się na niego jak jakiś pedofil. Nawet popcornu nie mogę wziąść bo położył go obok ręki, której nie trzymałem.
- podasz mi popcorn?- powiedziałem tak cicho, jak się dało, aby nie przeszkadzać innym w oglądaniu.
- weź go sobie, jak chcesz- powiedział wpatrując się w ekran. Nie to nie. Prosić się nie będę o podanie głupiego popcornu. Sam sobie wezmę!
Siegnąłem po opakowanie z jedzeniem- Mike- powiedział Alex nadal oglądając film.-Tak?- obruciłem się w jego stronę, przez co patrzyłem teraz prosto w czekoladowe oczy bruneta.
Alex co raz bardziej zmniejszał dzielace nas już i tak minimalne odległości. Moje serce przyspieszało co raz bardziej. Czy on zamierza mnie pocałować? Zapewne byłem już cały czerwony, powoli zacząłem zamykać oczy i również się przybliżać do niego.
- serio myslisz, że chcę cię pocałować? I to jeszcze w kinie? Ale wiesz, jak jesteś taki napalony to proszę bardzo- zaśmiał się i zniszczył całą atmosferę. Idź mi z oczu ty ośle. Są walentynki, a on nie chce mnie pocałować. Idę sobie. Nie będę z nim tu siedział.
Wstałem z miejsca, w błyskawicznym tempie zabierając ze sobą wszystkie moje rzeczy. Kierowałem się ku wyjściu, a za mną biegł Alex przez co przyspieszyłem próbując uciec. Biegłem cały czas przed siebie, aż w końcu zdecydowałem się wejść do jakiegoś klubu. Nie będę o nim myślał. Mam go w dupie.
Podeszłem do barku i zamówiłem najdroższego drinka. Nie będę sobie żałował. W końcu są walentynki, a do świętowania wcale nie jest potrzebna mi druga osoba. Poczułem wibracje w kieszeni, przez co sięgnąłem po telefon, aby go wyłączyć.
Po upiciu się ruszyłem na parkiet. Może nie jestem mistrzem tańca, ale nie może być, aż tak źle. Chwilę tańczyłem w samotności, jednak po chwili podszedł do mnie jakiś facet, który zaczął tańczyć ze mną.
Tańczyłem już od jakiejś godziny, aż nagle zrobiło mi się nie
dobrze. Szybko pobiegłem do toalety i zacząłem wymiotować. No super zaliczyłem już pierwszego zgona. Zawsze coś.- hej kochasiu- podszedł do mnie facet, z którym wczesniej tańczyłem trzymając w ręce erotyczną kobiecą bieliznę. Ciekawe czego chce? Uśmiechnąłem się sam do siebie- założysz to dla mnie?- to już nie jest za wesoło, ale w końcu to walentynki, a ja jestem młody, pijany i tak, jaby pokłócony z Alex'em.
- no jasne- odpowiedziałem znów się uśmiechając. Nie będę sobie żałował. Niech nigdy nie zapomnę tego wieczoru!
Wcisnąłem na siebie obcisłą różową koronkowatą bieliznę. Mężczyzna o kruczo czarnych włosach przybliżył się do mnie.
- jakiś ty słodki- powiedział unosząc mój podbrudek do góry tak, że teraz patrzyłem prosto w jego oczy. Nie było to, to samo uczucie, gdy byłem z Alex'em. Może spróbuje sobie wyobrazić, że to on.
- wiesz co będzie jeszcze bardziej słodsze?- zapytałem kładąc rękę na jego kroczu. Czarnowłosy zaczerwienił się lekko. Odpiąłem guzik od jego spodni i rozpiąłem rozporek. Włożyłem rękę w jego bokserki i chwyciłem członka w rękę. Już miałem przejść do obciągania mu, jednak po chwili ktoś( Alex) trzasnął drzwiami i podleciał do mnie szybko. Brunet przyciągnął mnie do siebie.
- co on ci zrobił?- powiedział i spojrzał na czarnowłosego wzrokiem mordercy.
- sam tego chciałem- oznajmiłem patrząc na bruneta, który po chwili nałożył na mnie swoją kurtkę. Podszedł do czarnowłosego i zaczął go kopać. Podbiegłem do niego i próbowałem jakoś odciągnąć od czrnowłosego, który powoli tracił przytomność.
Alex chwycił mnie za rękę i wyciągnął z klubu. Na dworze było już ciemno i zimno.
- Alex moje rzeczy- powiedziałem idąc w samej kurtce bez butów, ani spodni przez zamarznięte ulice. Zaraz przecież zamarznę na śmierć.
- dlaczego to zrobiłeś?- chwycił moje ramiona i spiorunował mnie wzrokiem
- bo nie chciałeś mnie, w tedy pocałować- zrobiłem minę obrażonego dziecka.
- to nie jest powód. Wiesz jak się o ciebie martwiłem? Szukałem cię cały czas, a zastaje cię w łazience, gdy robisz loda innemu facetowi- westchnął- jeszcze ubrany w coś takiego. On nic ci nie zrobił?
- przecież mówiłem, że sam tego chciałem. Z resztą gdybyś mnie, w tedy pocałował nie byłoby tego wszystkiego- krzyknąłem.
- to dlatego, że gdybym cię, w tedy pocałował nie mógłbym się powstrzymać- zaczerwieniłem się i spuściłem wzrok na dół.
- stopy mi przymarzają- stwierdziłem, a Alex chwycił mnie w ramiona i przeniósł do jego domu.
- kocham cię
- ja ciebie też- powiedział Alex dając mi całusa w czoło- ale jeszcze raz będziesz próbował mnie zdradzić to ci nie daruje.
CZYTASZ
All for you
Teen FictionW życiu nie jest łatwo. Zakochałem się w kimś kogo nie powinienem kochać. W dodatku tą samą osobę kocha moja siostra.