2

23.8K 1K 26
                                    

Obudzilam się, gdy poczułam ciężar na mojej tali. W pokoju bylo ciemno, co oznaczało że jest jeszcze noc, a przynajmniej wcześnie rano. Zobaczyłam na moim brzuchu owiniętą rękę Edwarda. Spał na boku odwrócony w moją stronę. Zgasił światło, ale pewnie czekał aż ja zasnę i sam zasnął. Muszę przyznać że wygląda tak niewinnie, nie to co w pracy jak wydziera się na pracowników jak nie idzie po jego myśli. Mimo wszystko cieszę się, że został ze mną. Przykryłam go kołdrą i sama zamknęłam oczy chcąc zasnąć.

Obudziłam się o dziewiątej rano, Edwarda już nie było. Czułam się strasznie, bardzo bolał mnie brzuch i nie mam ochoty na nic. Chcę przeleżeć cały dzień w łóżku. Usłyszałam dźwięk mojej komórki, którą już miałam ochotę wywalić przez okno. Wzięłam komórkę "mama"
No to się zacznie...
- Halo- odpowiedziałam chociaż nie miałam ochoty z nią rozmawiać.
- Wstałaś już ?
-No skoro odebrałam to raczej nie śpię.
- To dobrze, dzisiaj wieczorem mamy kolację, chciałabym... - otworzyła szerzej oczy na jej słowa. 
- Czekaj czekaj czekaj - przerwałam jej - Jaką kolację?Gdzie?
- W tej samej restauracji co ostatnio. Ubierz się jak trzeba będą nasi goście, musisz pokazać z jakiej rodziny pochodzisz.- przewróciłam oczami na jej słowa, zawsze to mówiła, jakby wywyższała się kim to ona jest, odwaliło jej tak od czasów kiedy firma zaczęła dawać grubą kasę. Nie rozumiem jak pieniądzę  potrafią zmienić ludzi.
- Ubiorę się jak będę chciała!
- Angela, obie dobrze wiemy że ty nie masz gustu... poroś o radę Kornelię(moją stylistkę, na oficjalne imprezy)o 19 macie już być, kończę pa!
- A co to za ... - przerwała połączenie- Goście... Grrrrrrr !!! - wrzasnełam w poduszkę zla. Jak ona mnie wkurza! Co za baba! Nie da dojść do slowa bo ona już kończy. Jestem już podenerwowana i w dodatki brzuch mnie tak boli, że nie mam ochoty na nic a już na pewno na "cudowną" kolację. Wzięłam ułamałam dwa rzędy czekolady i poszłam do kuchni.  Stanelam w progu  drzwiach gdy zauważyłam Edwarda. Stał przy wyspie i coś gotował, jednak nie skupiłam się na tym co robi tylko na nim. Byl ubrany tylko w dresowe spodnie, jego blond włosy były  ciemniejsze i mokre co oznaczało że brał prysznic. Jednak jego klatka piersiowa byla oszałamiająca, nie wiedzialam, że jest aż tak umięśniony... ma wyraźnie zaznaczone wszystkie mięśnie a niżej widać wyraźnie kształt V. Łał.
- Ziemia do Angeliny?- dopiero teraz usłyszałam jak do mnie mówi
- Co? - spytałam, odrywając wzrok od jego ciała na twarz.
- Mówiłem Ci cześć i masz tu tosty, zjedz bo są ciepłe - usiadłam przy wsypie biorąc jednego tosta
- Dziękuje. 
- Nie ma sprawy. - odpowiedział wlewając soku do szklanek, a zaraz usiadł obok mnie i również zaczął jeść.
- Wiesz że już mamy plan na dzisiejszy wieczór ? - Na samą myśl o tym mam ochotę rzucać wszystkim. Dosłownie.
- Tak wiem, zostałem poinformowany o tym tak jakoś z pół godziny temu ...
- Wiesz w jakiej sprawie?
- Jacyś ludzie chcą reprezentować nas w  Madrycie, ale nie jestem pewień czy dobrze zrozumiałem, bo ojciec gadał jak poobijany...
- Czyli zapowiada się wyśmienity wieczór... I nici z mojego całodniowego leżenia w łóżku.
- No chyba tak... Lepiej dzisiaj? -pokiwałam głową, że nie jest lepiej a wręcz przeciwnie, pierwsze dni są najgorsze.
- Nie ręczę za siebie dzisiaj, mówię Ci to teraz żeby potem nie było że nie ostrzegałam - chłopak się zaśmiał. 
- Może nie będzie tak źle.
- Nie sądzę, jeszcze matka mnie wkurzyła nie dala mi dojść do słowa natomiast stwierdzić, że nie mam gustu co do ubioru i mam poprosić Kornelię o pomoc, to to zdążyła powiedzieć - ścisnęłam mocniej szklankę.
- Hej, spokojnie. - powiedział
- Czasem mnie tak wkurza...
- No dobrze, ale uspokój się bo zaraz będzie powtórka z wczoraj... zostaw tą szklankę. - zrobiłam to co kazał- Tak lepiej. A co do twojej mamy to bym się nie zgodził. Masz gust i to świetny i uważam że nie powinnaś wołać Korneli. Sama umiesz zadbać o swój wygląd i nie potrzebujesz niczyjej pomocy.
- Dlatego nie zadzwonię do niej żeby przyszła. Sama się wystroje tak że moja mama padnie.

Po śniadaniu jedynie co zrobiłam to umyłam zęby i przeleżałam w łóżku. Nie miałam ochoty na nic ból brzucha mi tego na pewno nie ułatwiał. Aktualnie siedzę przed laptopem  i przeglądam wszystko, Facebooka, e-maile z pracy, miałam sprawdzić raporty nie jest źle z trzydziestu sprawdziłam ze dwa... Ale to nie moja wina, to jest tak nudne że przysypiam przy tym. Widziałam też zdjęcia mojej koleżanki z imprezy na którą nie poszłam. 
- Angelina - do pokoju wszedł Edward
- Tak? - oderwałam wzrok od monitora i spojrzałam na niego. On w przeciwieństwie do mnie ubrał się w bluzkę z krótkim rękawkiem  i niebieski krótkie spodenki do kolan, a ja dalej po zostałam w piżamie...
- Nie to żebym jakoś Cię pośpieszał czy coś ale wiesz jest już 17:20, pamiętaj że musimy jeszcze przebić się na drugi koniec miasta.
- Coo !!!- wrzasnęłam, spojrzałam na  godzinę, kurwa ! 17:21 . A ja nawet nie wybrałam sukienki.-pędem rzuciłam się łazienki, ale zahaczyłam nogą o kołdrę, i wywaliłam się na podłogę robiąc przy tym głośny huk. Edward który do tej pory stał przy drzwiach znalazł się obok mnie i zaczął się śmiać, i jednocześnie pomagał mi wstać.
- Spokojnie bo się zabijesz jeszcze.
- Mogłeś mi wcześniej powiedzieć! Pobiegłam do mojej garderoby i zaczęłam przeglądać sukienki w pośpiechu, które buty, jaką fryzurę mam zrobić, cholera jasna! Jak zwykle za późno się ocknęłam. W ciągu 5 minut wybrałam  dwie sukienki które mi się spodobały  na kolację, potem pobiegłam szybko pod prysznic. Po 10 minutach wróciłam owinięta w ręcznik do pokoju, Edwarda już w nim nie było,  jego szczęście. Zrzuciłam ręcznik zostając tylko w majtkach. Stanęłam przed  sukienkami którymi wybrałam. Jedna była biała sięgająca do kolan z rękawami do łokci z koronkowym dekoltem, a druga bordowa również do kolan, miała ramiączka zawijające się na szyi, oraz trochę rozkloszowany dół coś w stylu na bombkę. Z uwagi na to że nam okres oraz czarną bieliznę odrzuciłam pomysł z biała sukienką. Tak więc zostałam przy bordowej która swoja droga pierwszy raz założę  a do tego czarne szpilki. No i strój gotowy. To teraz włosy, osuszyłam ręcznikiem włosy jak tylko moglam ubierając stanik bez ramiączek rzuciłam się pędem do łazienki, włączyłam  lokówkę żeby się nagrzała a w tym samym czasie rozczesywałam  włosy.
- Edward! - zawołałam
- Co ?
- Która godzina ?
- Za siedemnaście minut szósta. 
- Okej!Dzięki ! - chciałam włączyć suszarkę ale blondyn wszedł do łazienki co wiązało się z moim wrzaskiem.
- Wyjdź ! - próbowałam się zasłonić z uwagi tej że byłam w samej bieliźnie.
- ja tylko na chwilę po perfumy.
- Jestem w bieliźnie!
- Nie przesadzaj.. nie raz widziałem dziewczynę w bieliźnie, a po za tym jestem twoim mężem zapomniałaś ? - wydawał się tym rozbawiony, a ja wręcz przeciwnie miałam ochotę mu przywalić.
- Masz pięć sekund żeby stąd wyjść.
- To też moja łazienka. Przyszedłem się tylko wyperfumować i idę. - przewróciłam oczami na niego, ale niech już stracę. Przy okazji przyjrzałam się jego ubiorowi. Czarne spodnie oraz włożona w nie ciemnoniebieska koszula a jego lekko zakręcone blond włosy były postawione do góry a po falach nie było ani śladu. Muszę przyznać, jest przystojny.
- Idziesz tak ? - spytałam, kiedy już się wyperfumował.
- Tak, a co źle ?
- Nie, dobrze tylko tak pytam.
- A tyy idziesz tak ? - spytał z głupim uśmiechem
- Tak..znaczy nie ! Nie, mam swój strój u siebie w ogóle już się wypsikałeś to wynocha, ja jeszcze mam mokre włosy, musze zrobić make up a ty mnie rozpraszasz.
- Czym? - uniósł jedną brew, jednak już mu nie odpowiedziałam tylko po prostu wywaliłam z łazienki. Po niespełna 15 minutach wysuszenia włosów oraz ich podkręcenia, przyszedł czas na makijaż. Zrobiłam delikatny makijaż tak jak Kornelia mnie nauczyła, założyłam sukienkę i buty dodałam tylko drobne błyskotki na szyję, i byłam gotowa. Przyjrzałam się sobie. Chyba nie jest źle pomyślałam wzięłam delikatną szminką w kolorze brzoskwini pomalowałam usta i schowałam do torebki i wyszłam z pokoju.
- No no, pani Anderson... - usłyszałam, gdy pojawiłam się w korytarzu. - Pięknie pani wygląda
- Dziękuje, Pan również panie Anderson - zawsze jak wychodziliśmy gdzieś razem na spotkania to robiliśmy sobie żarty z tego, nie wiem czemu ale nas to bawiło, zaraz wybuchnęliśmy śmiechem. Jak zawsze.
- Gotowy?
- Owszem, ale ty chyba nie.
- Ja jestem gotowa.
- Zapomniałaś o jednym.
- O czym? - podszedł do szafki o wyjął coś z szuflady i zaraz do mnie wrócił. 
- O najważniejszym elemencie - wziął moją prawą dłoń i na palec serdeczny wsunął moją obrączkę. No tak. Zawsze je nosimy na spotkania czy do pracy.
- Już jest wszystko. To jak idziemy ?
- Idziemy, panie przodem. - wyszliśmy z apartamentu wsiedliśmy w taksówkę i ruszyliśmy, nie tylko na spotkanie biznesowe ale również spotkanie z rodzicami.

Biznesowe małżeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz