Edward
Zostawiłem Angel w mieszkaniu i pojechałem do restauracji. Wkurza mnie fakt, że nie odezwała się do mnie ani raz. Czeka mnie z nią rozmowa. Jestem w drodze na rozmowę z ojcem, coś wyczuwam kłopoty. Zaparkowałem koło bentleya mojego ojca. Spojrzałem na jego auto a potem na swoje.
- Moje G jest lepsze. - powiedziałem porównując je z zewnątrz. Wszedłem do jak zwykle zapchanej restauracji nawet nie podałem nazwiska, bo i tak mnie tutaj znają. Skierowałem się do stolika przy którym siedział mój ojciec.
- Witaj Edwardzie. - wskazał dłonią na krzesło obok. - Siadaj.
- Dzięki za pozwolenie. - dodałem ironicznie, usiadłem obok niego. - Gdzie mama?
- W domu. Ma jakieś swoje sprawy do załatwienia.
- Aha. Co to za sprawa, że chciałeś się ze mną spotkać.
- Zamawiasz coś?
- Nie. Tato sprężaj się, bo mam też swoje sprawy.
- Chodzi o firmę.
- To znacz?
- Rodzice Angeliny, chcą nas oszukać. Chcą sobie przywłaszczyć więcej udziałów, a tak naprawdę to ty prowadzisz tą firmę. Widzę synu jak się angażujesz w to, bardziej niż twoja żona. Dlatego na początku Marca musicie wziąć rozwód i musisz potem wstąpić do sądu z przejęciem większych udziałów w firmie. - Nie wierze w to co słyszę.
- Nie mogę tego zrobić. Angelina angażuję się w firmę tak samo jak ja. Nie mogę żądać. Umowa naszego małżeństwa była pół na pół.
- Ale to ty wszystko załatwiałeś. To dzięki twojemu zaangażowaniu firma odnosi sukces. Zebrałem nawet wywiady od pracowników, są tego samego zdania. To ty wszystko ogarniasz. I ty masz większe prawo do działalności. To samo mówią prawnicy. Zresztą sam doskonale wiesz jako, że skończyłeś prawo.
- Czemu uważasz, że jej rodzice coś kręcą?
- Mają jakieś kłopoty finansowe w swojej spółce i chcą przywłaszczyć naszą wspólną działalność. W ogóle żałuje, że z nimi robiłem interes.
- Jak to?
- No daj spokój, co to za ludzie. Żeby własną córkę nie zaprosić na święta?
- To ja naciskałem Angel, żeby przyjechała do nas.
- No i dobrze zrobiłeś. Co miałaby sama siedzieć na święta?
- Jak to sama? Miała spędzić święta z rodziną.
- Synu... jej matka jej nie wpuściła by jej do domu. Nie zdziwię się jak w ogóle jej nie wpuściła.
- O czym ty mówisz?
- Lauren mi powiedziała, że przed świętami twoja teściowa odwiedziła Angelinę w biurze i wyszła z tego awantura. Lauren powiedziała, że jej matka powiedziała jej że do póki jej nie przeprosi nie ma się co pokazywać w domu. A jak rozmawiałem z jej ojcem to powiedział, że Angelina jest obrażona na matkę i się nie odzywają. Czyli wniosek taki, że nie przeprosiła jej, a matka jej nie zaprosiła na święta. - Nie mogę w to uwierzyć. Dlaczego mi nie powiedziała?
- To nie możliwe .. - powiedziałem do siebie.
- Jak najbardziej możliwe. Nie mam nic do Angeliny, naprawdę ją lubię. Ale jej rodzice, nie są w porządku. A ja muszę dbać o swojego syna i interesy.
- To znaczy?
- Termin rozwodu jest wyznaczony na 6 marca. - CO?!
- Słucham? - powiedziałem chcąc upewnić się, że nie ogłuchłem.
- Termin rozprawy jest zaplanowany na 6 marca. A potem wstąpisz o przejęcie większych udziałów.
- Jakim prawem ustalasz coś bez naszej wiedzy! Co! - podniosłem głos na ojca.
- Sprawy się skomplikowały, muszę działać.
- Nic nie musisz!
- Dlaczego się tak denerwujesz?
- Bo się wtrącasz w nie swoje sprawy ! To jest nasza działalność to my ją zarządzamy! I to jest nasze małżeństwo i nikomu nic do tego!
- Edwardzie, ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że to co widziałem u dziadków w domu to jest n poważnie. - zamknąłem oczy, dosyć tego. Niech zna prawdę.
- Tak. Kocham ją rozumiesz? - Mój ojciec otworzył szeroko oczy -Przez te cholerne miesiące zdążyłem ją pokochać.
- Ty zgłupiałeś! Doskonale znałeś powód, dla jakiego się z nią ożeniłeś!
- Tak wiem. Ale z biegiem czasu się sporo zmieniło.
- Ty chyba kompletnie oszalałeś! Nie chcę, aby mój syn miał cokolwiek w spólnego z tą rodziną! Rozwiedziesz się tak czy siak.
- Przykro mi. - powiedziałem wstając od stołu - Ale czasu kiedy robiłem co mi kazałeś już dawno minęły. Jestem dorosły, niezależny i sam będę decydował o swoim życiu. Narazie.
- I tak się rozwiedziesz. Nie ma już odwrotu! - powiedział za mną, a ja tylko zacisnąłem pięści i wyszedłem z lokalu. Teraz muszę porozmawiać z Angel i wyjaśnić jej sprawę z świętami.
CZYTASZ
Biznesowe małżeństwo
Romansa- Było dla Ciebie , w tym chorym układzie coś co będziesz miło wspomniał? - spytałam niebieskookiego blondyna, który stał prze de mną - To, że mogłem .... - nie dokończył ponieważ przerwał mu głos kobiety - Sprawa rozwodowa państwa Anderson, zapr...