31 Grudnia 2016
Angelina
Ten czas tutaj w Los Angeles zleciał bardzo szybko. Dzisiaj jest sylwester, związku z tym planowałam wrócić do Nowego Yorku, jednak z tej uwagi, że nikt nie organizował żadnej imprezy postanowiliśmy z Edwardem tu zostać. Rodzice blondyna wyjechali, następnego dnia po świątecznym obiedzie, jak i pozostali. Dziadkowie Edwarda wychodzą na jakiś bal więc ich także nie będzie, my z Edwardem planujemy wyjść na miasto. Przez te kilka dni, zbliżyliśmy się do siebie. Gdy tylko mogliśmy całowaliśmy się, babcia Eryka uroiła sobie, że sypiamy ze sobą. Cóż ja zakochuję się w nim, coraz bardziej z każdym dniem. Jednak nie mam odwagi mu tego wyznać. Boję się odrzucenia, ale właściwie czemu miałabym się dziwić? Przecież nasze małżeństwo istnieje tylko na papierze. Ale mam jakąś cichą nadzieję, że może mu też trochę na mnie zależy. Spalona lalka - Kate mnie irytuje. Co chwilę wydzwania do niego dzwonić, a mnie szlag trafia w dodatku nie mówi mi co z nią rozmawia. Zastanawia mnie co jest pomiędzy nami, ja go kocham, ale on?. Moje rozmyślenia nad tym przerwały męskie dłonie na mojej talii.
- Nad czym tak dumasz? - spytał przyciągając mnie do siebie przez co oparłam się o jego boski tors.
- Edwardzie co jest pomiędzy nami? - Spojrzałam w jego oczy przekręcając głowę w jego stronę.
- Pytasz o to...
- Tak. To jak się zachowujemy, nie jest do końca normalne.
- Zapewniam cię, że to jest jak najbardziej normalne. Tak zachowują się ludzie co się kochają. - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Mój żołądek skręcił się. Jejku czy on mi dał delikatnie do zrozumienia, że mnie kocha? Angel zejdź na ziemię...
- Tylko, że po między ... - przerwał moją wypowiedź całując mnie prosto w usta. Po chwili się oderwał ode mnie.
- Pogadamy później. Muszę coś załatwić. - Po czym wyszedł z naszej sypialni. A ja włączyłam swoją muzykę zakładając słuchawki na uszy i położyłam się na na balkonowym leżaku czerpiąc jak najwięcej słońca.- Angel! Angel wstawaj! - Ze snu wyrwał mnie głos Edwarda. Otworzyłam oczy i zobaczyłam pochylającego się na de mną blondyna.
- Daj mi spokój chcę spać. - jęknęłam nie zadowolona, że mnie obudził.
- Śpisz już cztery godziny, jest już po dwudziestej.
- Serio?! - spytałam siadając - O matko mieliśmy iść. Ktoś jest w domu?
- Nie dziadkowie wyszli z pół godziny temu, służba też ma dziś wolne. My też wychodzimy.
- No tak mieliśmy iść do centrum. Daj mi dziesięć minut ogarnę się.
- Właściwe to nastąpiła zmiana planu. Ale ubierz się.
- Jak to zmiana planów?
- Zobaczysz. Czekam na dole. - Cmoknął mnie szybko w usta i wyszedł z pokoju. Nie rozumiem co on znowu wymyślił jednak zrobiłam to co mi kazał.
Postanowiłam ubrać moją białą sukienkę na jednym ramieniu która przylegała mi do ciała i sięgała lekko przed kolana. Do tego założyłam swój prezent od Edwarda. Tak mi się podoba, że chcę w nim chodzić cały czas. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, a na nogi założyłam moje kremowe espadryle.
Gdy już byłam gotowa zeszłam do salonu a tam czekał na mnie Edward. Ze skanowaliśmy siebie nawzajem. Aż mi w żołądku coś się przekręciło. Był ubrany w czarną koszulę z zawiniętymi ręka na łokciach, do tego ciemne jeansy i czarne buty adidasa.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział uśmiechając się do mnie
- Dziękuje. - odpowiedziałam za pewne rumieniąc się.
- Gotowa?
- Tak. - odpowiedziałam - A co wymyśliłeś? - złapał mnie za dłoń i poprowadził w stronę wyjścia.
- Zobaczysz.Jak się okazało, Edward zaplanował spędzenie sylwestra na jachcie. Jakie moje zaskoczenie było wielkie, kiedy dowiedziałam się, że ma patent sterownika morskiego. Nigdy nie wpadłby mi pomysł spędzenie sylwestra na jachcie. Jednak mam obawy co do jego umiejętności sterowania takiego jachtu.
- Jesteś pewien, że sobie poradzisz. - spytałam wchodząc na pokład nie małego jachtu..
- Spokojnie mam wprawę. Po za tym zatrzymamy się nie daleko portu.
- Ile zapłaciłeś za wynajem tego jachtu? - rozglądałam się po pokładzie. Jest piękny. Duży i ma świetnie dopasowane kolory.
- Nic. - Odpowiedział spokojnie przyglądając mi się.
- Jak to nic?
- Ten jacht jest moją własnością. Dostałem go na swoje dwudzieste pierwsze urodziny od dziadków. - Chyba od babci, pomyślałam.
- To wszystko wyjaśnia. Jest piękny.
- Zapraszam. Oprowadzę cię. - złapał mnie za dłoń i wprowadził w głąb tego jachtu.
CZYTASZ
Biznesowe małżeństwo
Lãng mạn- Było dla Ciebie , w tym chorym układzie coś co będziesz miło wspomniał? - spytałam niebieskookiego blondyna, który stał prze de mną - To, że mogłem .... - nie dokończył ponieważ przerwał mu głos kobiety - Sprawa rozwodowa państwa Anderson, zapr...