Przed 6 rano byliśmy już w naszym mieszkaniu. Godzinę temu wylądowaliśmy na lotnisku z lotniska do mieszkania bez korków dotarliśmy naprawdę szybko.
Miedzy mną a Edwardem od sytuacji jaka miała ostatniego dnia, było dziwnie, w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy, jedynie pare zdań zamieniliśmy na lotnisku i na tym koniec.
- Jesteś głodny? - spytałam Edwarda
- Nie idę pod prysznic i spać.
- Okej - zajrzałam do lodówki. Aha to się najadłam... pusta kompletnie ... - Ehhh, dobra idę zrobić zakupy. Nic nie ma.
- Jak nic nie ma... przecież robiłem zakupy przed wyjazdem..- zajrzał do lodówki - No jak nic nie ma, masz wszystko...
- Ale ja mam ochotę na ja jajecznicę a nie ma jajek. - mruknęłam nie zadowolona
- Ja nie mogę ... kobieto masz gorsze humorki podczas okresu, niż nie jedna kobieta w ciąży... - oparł czoło o drzwi lodówki i patrzył na mnie - Szczerze, już współczuje facetowi, z którym zajdziesz w ciąże i będzie musiał znosić twoje humorki.
- Och zamknij się ! Mam ciebie dość, i odechciało mi się już co kolwiek jeść. - wyszłam z kuchni wkurwiona na maksa, co za debil z niego, za kogo rodzice musieli wydać mnie za mąż.W czwartek wieczorem poszłam się spotkać z moją przyjaciółką - Normani. Spotkałyśmy się w naszej ulubionej kawiarni. Opowiedziałam jej wszystko co działo się w Barcelonie. Później ona mi zdała relacje co u niej się działo podczas mojej nieobecności w Nowym Yorku.
- A gdzie Edward? - spytała popijając kawę.
- Nie wiem i szczerze nie obchodzi mnie to.
- Pokłóciliście się?
- Nie, po prostu mnie to nie obchodzi co robi.
- No dobra, rozumiem. Angelina ?
- Co ?
- Masz ochotę może się trochę wyluzować?Zabawić ?- Co masz na myśli ? - uśmiechnęła się do mnie.
- Co powiesz na kręgle?
- Kręgle?
- Tak kręgle. Grałaś kiedy ?
- Nie.
- To pij szybciej i idziemy.
Moja przyjaciółka wyciągnęła mnie na kręgle. W sumie może być fajnie nigdy w to nie grałam, zawsze musi być pierwszy raz. Poszłyśmy do jednej z największych kręgielni. Zajęłyśmy jedno stanowisk, choć to nie było łatwe, gdyż dużo ludzi tu było. Normani zaczęła mi wyjaśniać jak mam to zrobić.
- Dobra przyglądaj mi się jak ja to robię - Wzięła ciężka czarną kulę, ja stanęłam z boku i przyglądałam się mojej przyjaciółce. Wzięła rozmach i rzuciła piłkę tak, że poturlała się po torze tak, że szła centralnie na pionki, ale zbiła tylko prawą część pionków. Ale i tak nie źle
-Kurde noo, a tak dobrze szło.
- Jest dobrze strzelaj jeszcze raz. - zachęciłam ją. Wzięła drugi raz kule i przygotowywała się do rzutu. Ja czułam, że jesteśmy obserwowane, kiedy odwróciłam się za siebie zauważyłam trzech chłopaków siedzących przy stoliku z widokiem na grających. Akurat cała trójka patrzyła się na nas. Na ich twarzach widniały uśmiechy. Pewnie mają z nas polewkę.
- Patrz udało się! - krzyknęła Normani, tym samym powodując, że odwróciłam wzrok od chłopaków a spojrzałam na pionki, a raczej puste miejsce, gdzie jeszcze wcześniej stały pionki. Faktycznie zbiła wszystkie - Teraz ty.
- Ale ja nie umiem...po za tym nie chcę się skompromitować.
- Daj spokój, to nic trudnego bierzesz kulę i rzucasz, no dawaj śmiało.
- Ughh dobra. - wzięłam kulę w kolorze zielonym i ustawiłam się do rzutu. Czułam na sobie spojrzenie i jestem pewna że to byli ci chłopcy. A mnie jeszcze bardziej dekoncentrują. Na pewno się skompromituje.
- No dawaj - pośpieszyła mnie przyjaciółka. Wzięłam głęboki oddech i zamachnęłam się. Kula leciała w lini prostej po środku, a po chwili wszystkie pionki były zbite. JAK JA TO ZROBIŁAM? Usłyszałam za sobą brawa, odwróciłam się i zobaczyłam tych samych chłopców co przed tem się patrzyli nas. Normani spojrzała na nich i się uśmiechnęła do nich.
- Widzisz? Pierwszy raz grasz a już masz sukces.
- To czysty przypadek, gwarantuje to ci.
- To dawaj jeszcze raz.
- No dobra- wzięłam różową kulę która była najbliżej - Ale nie licz, że uda mi się zbić je wszystkie jeszcze raz. - Wzięłam rozmach i rzuciłam tak jak poprzednio, zbiłam wszystkie pionki, nie wiem jakim cudem... Normalni spojrzała na mnie z uniesioną brwią i powiedziała :
- Naprawdę nigdy w to nie grałaś?
- Nigdy - potwierdziłam zgodnie z prawdą.
- Dziwne bo wygląda jakbyś była mistrzem.
- Tak na pewno, jestem pewna że to przypadek.
- Nie wydaje mi się.
- A mi tak.
- To strzel tak ostatni raz. I dam ci spokój.
- Ale po co ?
- chcę zobaczyć czy to rzeczywiście przypadek. Tylko nie psuj tego celowo.
CZYTASZ
Biznesowe małżeństwo
Lãng mạn- Było dla Ciebie , w tym chorym układzie coś co będziesz miło wspomniał? - spytałam niebieskookiego blondyna, który stał prze de mną - To, że mogłem .... - nie dokończył ponieważ przerwał mu głos kobiety - Sprawa rozwodowa państwa Anderson, zapr...