Staliśmy tak dobrą chwilę lecz po jakimś czasie Edward położył się na kanapie ciągnąc mnie za sobą. A tak dobrze mi było w poprzedniej pozycji. Jednak teraz leżeliśmy w ciszy na naszej kanapie. Edward dalej mnie obejmował lewym ramieniem. Jego obecność naprawdę mi pomagała.
- Dziękuje Ci Edwardzie. - powiedziałam cicho, kładąc swoją dłoń na jego torsie.
- Nie dziękuj mi Angel. Mówię tylko prawdę, i nie pozwolę żebyś brała do siebie to co mówią inni, nawet najbliżsi. Jeśli gadają głupoty. - Wziął moją dłoń która leżała na jego klatce piersiowej i zaczął się nią bawić. Na palcu serdecznym była moja obrączka. Ostatnimi czasy prawie w ogóle jej nie zdejmuje, a dzisiaj do pracy musiałam ja założyć. Edward przejechał wzdłuż mojego palca zaczął mówić. - Jesteśmy małżeństwem, może i na innych zasadach niż normalne związki, ale do póki jesteś moją żoną, będę cię chronił jak będzie taka potrzeba nawet przed własną matką. - Patrzyłam na niego przez cały czas, kiedy on patrzył w sufit, uśmiechnęłam się lekko na wypowiedziane te słowa.
- Jak minął Tobie dzień? - Chciałam zmienić temat, zapomnieć o tym co się wydarzyło.
- Ciężki był, dużo jeździłem po mieście. Miałem spotkanie z deweloperem w sprawie budowy apartamentów.
- I jak?
- Jeszcze mamy kilka spraw do omówienia, ale jesteśmy już na finiszu.
- To dobrze, chcę już zacząć robić coś nowego.- Ja też, ale jeszcze z notariuszem musimy ogarnąć sprawy.
- To już Tobie zostawię. Bardziej się w tym znajdziesz.
- Tak, pewnie. - dodał ironicznie. - Nie myśl, że jak skończyłem prawo, to już wszystko wiem, to co miałem na studia to jest kropla wody.
- Wiem Edwardzie, ale i tak ja do spraw prawnych się nie nadaję. Ten język prawniczy jest tak dla mnie nie zrozumiały. - Zaśmiał się. - Mógłbyś otworzyć okno? - spytałam zmieniając temat, ale gorąco mi się zrobiło, nie wiem z jakiego powodu.
-Jasne. Tylko żebyś potem nie narzekała jak będziesz chora. - Wstał z kanapy, a mi już go brakowało. Otworzył okno po czym podszedł do mnie, ale nie położył się. Wziął koc z drugiego końca kanapy i okrył mnie.
- Nie kładziesz się? - spytałam lekko zawiedziona.
- A mam zostać? - Uniósł brew, a ja pokiwałam głową, potwierdzająco. On jedynie uśmiechnął się i pokiwał głową na boki. Ale zaraz się położył obok mnie.
- Dziękuje. - Powiedziałam, przytulając się do niego, on natomiast objął mnie ramieniem. Siedzieliśmy w ciszy aż w końcu zasnęłam.
Obudził mnie głośny hałas. Rozejrzałam się po pokoju, tak jak wcześniej było ciemno, jednak okno było zamknięte i miejsce obok mnie było puste. Wstałam z kanapy idąc w kierunku dobiegających odgłosów. Światło było zapalone w kuchni zatem tam weszłam i zastałam tam Edwarda obierającego awokado. Stał ubrany w dresy i koszulkę.
- Już wstałaś? Chcesz awokado? - pokręciłam przecząco ze skwaszoną miną.
-Obudził mnie jakiś hałas. Co to było ? - usiadłam przy kuchennej wyspie.
- Przepraszam, tylko kosz wywaliłem dlatego był taki huk.
- Spałeś?
- Tak, z jakąś niecałą godzinę - W tym momencie kichnął odwracając głowę i zasłaniając nos. - Przepraszam.
- NA zdrowie. A ja ile spałam?
- Ze trzy godziny - Spałam, aż tyle? Szybko nacisnęłam telefon Edwarda, który leżał na blacie wyspy chcąc sprawdzić godzinę. 1:25 no to ładnie.
- Już tak późno?! No to fajnie nie będę spała w nocy. Mogłeś mnie obudzić!
- Mogłem, ale tego nie zrobiłem.
CZYTASZ
Biznesowe małżeństwo
Romance- Było dla Ciebie , w tym chorym układzie coś co będziesz miło wspomniał? - spytałam niebieskookiego blondyna, który stał prze de mną - To, że mogłem .... - nie dokończył ponieważ przerwał mu głos kobiety - Sprawa rozwodowa państwa Anderson, zapr...