#27

288 30 19
                                    

Lezałem na twardym, wąskim łóżku. Pomieszczenie w jakim się znajdowałem było ciasne, dominowały w nim odcienie przygnębiającej szarości. W powietrzu unosił się specyficzny zapach sterylności, podobnie jak w domu Baekhyuna. Tuż za mną, w kącie siedziała blada Miro. Naprzeciwko zaś siedział Sehun, rozmawiający z mężczyzną w średnim wieku. Sądząc po stroju, prawdopodobnie lekarz. Słowa, które wypowiadali nie docierały do mnie, stawały się cichym bełkotem, który mój mózg instynktownie odrzucał. Nie miałem siły odezwać się sam z siebie, nie wiedziałem o co zapytać jako pierwsze. "Gdzie Baekhyun? czemu tu jesteście? Co ja tu robie?", wszystko to mieszało się w mojej głowie, czułem się strasznie słabo. Nagle Sehun odwrócił się, zauważył że się ocknąłem. Gwałtownie wstał, z zaniepokojeniem patrząc na moją twarz. Podszedł i bez słowa przysiadł na niewygodnym łóżku. Miro również podeszła bliżej, nieśmiałym krokiem. Zagubionym wzrokiem wodziłem po zmartwionych twarzach. Moje serce pragnęło teraz tylko Baekhyuna. Nagle zza Sehuna wyłonił się nieznajomy mężczyzna. 

- Cieszę się, że wreszcie się Pan obudził. - posłał mi ciepły uśmiech - Jak samopoczucie? Boli Pana głowa?

- Nie, wszystko w porządku. Może mi ktoś powiedzieć skąd się tutaj wziąłem? - powiedziałem, z nutką irytacji w głosie. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie jestem podpięty do żadnej aparatury, a mimo to wszystko dookoła przypomina mi szpital.

- Panie Zhang - zaczął lekarz. - Nie pojawił się Pan w pracy, ani na umówionym później spotkaniu. Pański przyjaciel, Pan Oh, powodowany zmartwieniem zjawił się w pańskim mieszkaniu. Okazało się, że był Pan nieprzytomny, a raczej w stanie otępienia. Nic do Pana nie docierało. Ze szpitala przysłano Pana tutaj, na oddział psychiatryczny.

Spojrzałem pytająco na Sehuna. Oddział psychiatryczny? Wiem wszystko o tym typie schorzeń, jednak u siebie nie widziałem żadnego objawu. Poczułem jak rośnie we mnie niezrozumiała złość i irytacja. Zapragnąłem po prostu wybiec, uciec najdalej, najlepiej w obcięcia Byuna. A właśnie.

- Gdzie jest Baekhyun? Powiadomiliście go? - zapytałem, patrząc podejrzliwie na Miro. Właśnie w tamtym momencie twarz Oh Sehuna zbladła. Odwrócił wzrok i szepnął coś cicho w stronę lekarza. Miro cały czas stała w bez ruchu, z głową spuszczoną w dół.

- Panie Zhang, to dość skomplikowana sytuacja. - moje serce diametralnie przyspieszyło. - Ten przypadek jest dość ciężki. Relacja, która Państwa łączyła nie miała miejsca, nigdy, przynajmniej nie w prawdziwym świecie. Choruje Pan na psychozę i nie tylko, ale o tym poinformuje Pana później. Nie będę dokładać wszystkim zebranym stresu. Byun Baekhyun żyje tylko w pańskim umyśle, nigdy nie istniała taka osoba.

Poczułem jak na moją głowę spada ciężki głaz. Zburzyło się wszystko co do tej pory posiadałem, nie umiałem w to uwierzyć. Zbulwersowałem się, chciałem krzyczeć. Łzy napłynęły do oczu, a ciało przeszedł zimny dreszcz. Przed oczami przeleciało mi całe życie, każde spotkanie z Baekhyunem. Uświadomiłem sobie, że mieszkanie mojego ukochanego to tak naprawdę mieszkanie moich rodziców. Dlatego też nikt nigdy nie pytał o Baekhyuna. U Pana Woo zawsze pracował inny mężczyzna. Dlatego Sehun kazał mi zostać z Miro.

Zapłakałem głośno. Krzyk wydarł się z mojego gardła. Tęskniłem za nim tak cholernie, czułem się jakby ktoś wyrwał go z mojej świadomości i wyrzucił do kosza. Mojego Byuna, moją miłość. Której nigdy nie było.

dirty hands Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz