#8

345 38 2
                                    

Kolejne dni starałem się spędzać w towarzystwie kobiet. Bardzo chciałem się wyleczyć z myśli o Baekhyunie. Nie było to co prawda nic takiego, ale wolałem dmuchać na zimne.

Weekend spędziłem na spotkaniach z Sehunem, jego narzeczoną i jej koleżankami. Ku mojemu zażenowaniu, dałem zaprosić się na podwójną randkę. Niestety, moja partnerka nie była zbyt atrakcyjna.
Dopiero za którymś spotkaniem zdecydowałem się pójść z nią do łóżka. Ona tego oczekiwała, a ja byłem mocno zaniedbany, jeśli chodzi o te sprawy.

W poniedziałek wieczorem musiałem udać się na prywatną wizytę. W gabinecie czekał na mnie Pan Woo i Baekhyun. Chyba już lepiej się poczuł, szczerze mnie to ucieszyło. Przez całe spotkanie chłopak zerkał na mnie ukradkiem, a ja udawałem że tego nie widzę. Czułem się jak za szkolnych czasów.

Po spotkaniu Baekhyun odprowadził mnie do drzwi. Standardowo, miał na sobie rękawiczki. Ciekawiło mnie kiedy zobaczę u niego jakiekolwiek postępy. Zatrzymaliśmy się przy głównych drzwiach.
- Panie Zhang, możemy zobaczyć się jutro rano? - wyszeptał z opuszczoną nisko głową. Chyba nie przyzwyczaił się jeszcze do mojego towarzystwa.
- Oczywiście, będę czekał w tej samej kawiarni. - Posłałem mu uśmiech. Chciałem dodać mu odwagi.

Wróciłem do domu. Nie miałem na nic siły, więc skierowałem się prosto do łóżka. Bardzo ciężko było mi zasnąć. Miałem mnóstwo myśli, nie wiedziałem jak pomóc Baekhyunowi, jak sprawić aby się otworzył.

------

Pracę na uczelni zaczynałem dopiero od dwunastej, więc miałem trochę czasu na spotkanie.
Zjawiłem się w kawiarni o ósmej. Ku mojemu zdziwieniu Baekhyun już tam na mnie czekał. Trzymał w dłoniach pogniecioną kartkę.
- Cześć, Baekhyun. Długo tu na mnie czekasz? - posłałem mu uśmiech, siadając na miejscu naprzeciwko.
- Witaj, Yixing. Przemyślałem to i dzisiaj postaram się przełamać. - powiedział z nadzieją w głosie.
Zamówiliśmy kawę i przez kilka minut rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Pierwszy raz otwarcie z nim rozmawiałem, okazało się że w wielu kwestiach mamy podobne zdanie.

Kiedy wybiła godzina rozstania, podnieśliśmy się ze swoich miejsc i skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Czekałem na ruch Baekhyuna. Widziałem, że zdjął jedną rękawiczkę, obawiałem się jednak że wybuchnie płaczem i na tym się skończy.
Ustał przed drzwiami i powoli wyciągnął dłoń w kierunku klamki. Widziałem jak bardzo się denerwuje, wyraźnie słyszałem jego nierównomierny oddech. Nachyliłem się nad jego uchem.
- Dasz radę, Baekhyun, to tylko klamka. - wyszeptałem wprost w jego ucho. Chłopak nerwowo przymknął powieki i opuszkami placów dotknął nieznanej dotąd powierzchni. Po dłuższej chwili zdecydowanie otworzył drzwi i wybiegł na dwór. Bez zastanowienia podążyłem za jego krokami.

Zgiął się w pół i powstrzymywał odruchy wymiotne. Ja zaś stałem spokojnie obok, wiedząc że nie mogę go dotknąć. Powstrzymywałem w sobie chęć przytulenia go. Byłem z niego dumny.
- Możesz skreślić jeden punkt. Bardzo dobrze sobie poradziłeś. - dodawałem mu otuchy. Baekhyun podniósł się, trzymał dłoń przy czole, jednocześnie odgarniał swoje czerwone włosy z czoła. Wreszcie widziałem dokładnie jego oczy. Wyglądał jakby miał się zaraz popłakać.
- Zaraz zwymiotuję. - wyszeptał cicho. Odwrócił się do mnie plecami, wyciągnął z kieszeni płyn antybakteryjny i szybko umył dłoń. Spodziewałem się takiej reakcji, to jeszcze za wcześnie aby oczekiwać cudu.

Liczyłem, że razem pójdziemy na uczelnie, niestety Baekhyun chciał iść prosto do domu.

Spędziłem prawie cały dzień na wykładach, ale szczerze martwiłem się o chłopaka. Pocieszał mnie fakt, że jeszcze dzisiaj się zobaczymy, co prawda będzie z nami Pan Woo ale sama świadomość że go zobaczę poprawiała mi humor.




O dwudziestej znajdowałem się już w biurze Pana Woo. Baekhyun spokojnie wykonywał swoje obowiązki, jakby dzisiejsze spotkanie w ogóle nie miało miejsca. Zerkał na mnie, zupełnie obojętnie, aż do czasu gdy zbliżaliśmy się do końca spotkania. Wstałem i powoli skierowałem się do drzwi. W tym czasie chłopak ściągnął rękawiczkę i najzwyczajniej w świecie pociągnął za klamkę. Byłem tak zdziwiony, że chyba nie oddychałem przez chwilę. Zszokowany spojrzałem w oczy chłopaka. Stał jak gdyby nigdy nic, dumny z tego co właśnie dokonał.

- Zadzwonię, Panie Zhang. - powiedział cicho, ukradkiem zerkając w moje oczy. Nigdy nie widziałem u niego takiej ekspresji na twarzy. Był pewny siebie i zdecydowany, a ja poczułem dziwne ukłucie w brzuchu. Musiałem jak najszybciej się z tego wyleczyć, dlatego zaraz po wyjściu z pracy zadzwoniłem do mojej znajomej.


dirty hands Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz