Lily podawała kawę i odbierała nowe zamówienia, gdy niespodziewanie do lokalu wszedł znużony Luke. Nie rozmawiała z nim od dnia, w którym chłopak zaśpiewał jej piosenkę i wyznał, iż jest w niej zakochany. Kazała mu wtedy nadzwyczajnie wyjść z mieszkania, nie chciała psuć tego co było między nią, a Ashtonem, dlatego nie mogła postąpić inaczej. Jej zdaniem postąpiła słusznie. Brunetka widząc zbliżającego się Hemmingsa zdecydowała, że lepiej będzie, kiedy to Ann go obsłuży.
-Psss...Lupert.- Powiedziała szeptem.
-Co Collins?- Dziewczyna zapytała.
-Musisz mnie teraz uważnie posłuchać, przyszedł koleś z którym nie mam ochoty rozmawiać, mogłaby..- w tym momencie Luke dotarł do lady, na szczęście blondynka domyśliła się co brązowooka chciała przekazać, więc skierowała się w jego stronę aby przyrządzić kawę.
Luke od razu zauważył Lily, ale uznał, że korzystniej dla niego będzie, gdy wzrokiem powędruje na przygotowywany gorący napój kofeinowy, który już po chwili chwycił w ręce i udał się do jednego z niewielu wolnych stolików. Czuł się niezręcznie w obecności Collins, myślał że ich następne spotkanie zostanie lepiej zapamiętane i utworzy jedno z milszych wspomnień. Kiedy skończył pić Latte i zamierzał wyjść z przyjemnie pachnącej wanilią kawiarni do głowy przyszedł mu pewien pomysł.
-Um..Lily?- Powiedział niepewnie.
-Wybacz, nie mogę rozmawiać podczas pracy.- Próbowała uniknąć kontaktu wzrokowego, co bardzo bolało Hemmo.
-Lily..możesz chociaż odwrócić się do mnie?- zapytał nieco poirytowany, gdyż dziewczyna zignorowała jego prośbę. -Nie zajmie to dużo czasu..- Kontynuował.- Właściwie, właściwie chciałbym tylko oddać Ci to.- Na marmurowy blat położył czarną bransoletkę z zawieszką w kształcie gitary, którą kiedyś dostał w prezencie od swojej byłej przyjaciółki.- Przez nią nie mogę zapomnieć o Tobie.- Spojrzał pełen smutku na gładką cerę kelnerki i wyszedł zostawiając ją w osłupieniu. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w przedmiot leżący przed nią na zimnym kamieniu powoli przetwarzając zdarzenia sprzed sekundy. Schowała twarz w niewielkich dłoniach osuwając się po ścianie. Doszło do niej, że to koniec, koniec ich, miłość jej życia zostawiła Lily kolejny raz, jednak teraz to ona czuła się winna. Po skończonej pracy wróciła do domu i położyła się na łóżku zaciskając w ręce oddany podarunek, zasnęła po wykańczającym dniu pełnym wrażeń.
***
Pierwszy miesiąc wakacji minął w mgnieniu oka. Lily ciągle pracowała aby zarobić pieniądze na mieszkanie oraz życie i drobne dopieszczenia. Jej relacje z Ashtonem pogorszyły się, zaś z Lukiem nie miała kontaktu od dnia, w którym przypadkowo wpadli na siebie w kawiarni. Nie wiedziała co myśleć o tym wszystkim, było brunetce przykro, że Hemmings postanowił zapomnieć o niej i oddał bransoletkę, którą dostał od dziewczyny kilka lat temu. Chciała go przeprosić i dać mu kolejną szansę, zrozumiała, iż każdy zasługuję na wybaczenie, niestety było za późno. Irwin przychodził do domu Collins tylko raz w tygodniu, zazwyczaj soboty spędzali "razem". Wyglądało to mniej więcej tak, że siedzieli na końcach kanapy znajdującej się w salonie z nosem w swoich telefonach. Nie rozmawiali od dłuższego czasu, nie odzywali się do siebie, nie było między nimi miłości. Byli razem dla statusu. Blondyn nie raz próbował zbliżyć się do brązowookiej lecz ta odpychała go tłumacząc to złym dniem lub złym samopoczuciem. Ashton miał powoli dość zachowania swojej dziewczyny.
Luke dużo razy myślał nad ponowną przeprowadzką z Perth. Rozstał się z Arzayleą, dlatego nie było potrzebne mu takie duże mieszkanie. Kochał swoją dawną przyjaciółkę ponad życie i nawet na chwilę o niej nie zapomniał. Stracił nadzieję, że kiedykolwiek będzie mógł odzyskać miłość w postaci tej kruchej dziewczyny. Powoli wpadał w nałóg, pił alkohol każdego dnia po zakończeniu pracy. Jego rodzice postanowili przeprowadzić się do swojej ojczyzny, jednak tym razem do centrum Sydney. Ich wyjazd związany był z ogromnymi kosztami samej podróży, a do tego dochodziły również leki dla ojca, które powstrzymywały nowotwór, dlatego zwyczajnie było mu głupio prosić o finansową pomoc. Doskonale wiedział, że wpada w coraz większe uzależnienie, więc tym bardziej postanowił radzić sobie samemu. Chwycił kolejną butelkę piwa, a opróżnioną postawił na blat kuchenny. Mieszkanie żyło własnym życiem, codziennie przekładał sprzątanie oraz obowiązki na następne popołudnie, ale zazwyczaj jego stan nie pozwalał na wykonywanie najprostszych czynności.
Niebieskooki postanowił zmienić coś w swoim życiu, znalezć miłość i żyć szczęśliwie. Uznał,że chce walczyć o Lily. Kiedy wrócił z pracy wziął szybki, orzezwiający prysznic, ubrał się w czyste ubrania i pojechał do bardzo dobrze znanego mu domu. Przez całą drogę układał swoją przemowę, dobierał słowa tak aby wszystko było zgodne i tworzyło spójną całość. Luke od trzydziestu minut siedział w samochodzie pod mieszkaniem Collins. Był dość upalny piątek, więc mimo wieczorowej godziny na dworze było bardzo gorąco. W końcu zdecydował się zapukać do drzwi, nie było już odwrotu, musiał stanąć ze strachem twarzą w twarz. Drzwi otworzyły się, a blondyn dostrzegł zaspaną dziewczynę, która przecierała właśnie oczy.
-Luke?- Zapytała niepewnie.
-Tak to ja.- Powiedział stanowczo.- Moglibyśmy porozmawiać?- Tym razem to on zadał pytanie patrząc prosto w brązowe oczy brunetki, która gestem ręki zaprosiła go do mieszkania.
Siedzieli na kanapie w salonie patrząc ślepo w wyłączony telewizor. Między nimi panowała niezręczna cisza.
-Więc?- zaczęła przy okazji zerkając na twarz Hemmingsa.
-Kochasz mnie?- przelotnie na nią spojrzał.
-Słucham?-pod wpływem stresu dziewczyna zakrztusiła się powietrzem.
-Zapytałem czy mnie kochasz..- powiedział zrezygnowany blondyn.
-Luke to nie jest takie proste, jestem z Ashtonem nie chcę go zranić, zrozum, kocham Cię, ale jest już chyba za pózno.
-Kochasz go?- ponownie zadał pytanie.
-Nie.- dziewczyna była zaskoczona swoją szybką reakcją na pytanie Luke'a.
-Więc spróbujmy- postanowił walczyć o względy Lily, cena nie była ważna.
-Nie zapominaj, że nadal z nim jestem.- skarciła go wzrokiem po czym skupiła się na obrazie wiszącym na ścianie tuż nad telewizorem.
-Przecież on nie musi wiedzieć..-zaproponował patrząc na brunetkę uważnie obserwując jej zachowanie.
-Czy Ty Luke jesteś poważny?! Mam okłamywać Ashtona?- wkurzona wstała z kanapy.
-Posłuchaj, mam nadzieję, że nie mówię tego ostatni raz..kocham Cię- chłopak również wstał z kanapy i stanął za dziewczyną.
-Nie..- odpowiedziała bezsilna, nie miała siły walczyć z uczuciami, którymi darzyła swojego przyjaciela.
-Dlaczego?- zapytał ale nim dostał odpowiedz Collins przywarła do jego warg swoimi, łącząc ich w namiętnym pocałunku.
Kolejny rozdział za nami, wiem że zajęło mi to naprawdę dużo czasu, ale ostatnio trochę brak mi motywacji. Mam nadzieję, iż teraz będzie już tylko lepiej. Do następnego ;*

CZYTASZ
You Lost Me
FanfictionPrzyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać. On odciął mi moje skrzydła wraz ze swoim odejściem uniemożliwiając mi chociażby unieść się nad ziemią. Kiedy Cię spotkam powiem "You Lost Me".