*Luke*
Wychodząc z klubu napotkałem Michael'a oraz Caluma. Dawno ich nie widziałem, skąd oni się tu wzięli? Powinienem jakoś zagadać, więc podszedłem do nich i przywitałem się z nimi. Oświadczyli mi, że Ashton też jest w mieście, ale teraz nie będą mu przeszkadzać, gdyż jest zajęty obściskiwaniem się z Lily na parkiecie. Słysząc te słowa coś we mnie pękło. Nigdy nie byłem z nią tak bardzo blisko, a chciałem. Chciałem móc ją kochać tak jak ona kochała mnie. Zjebałem wtedy i doskonale zdaję sobie z tego sprawę, mogłem zostać, zamieszkać u cioci, mogłem wymyślić jakieś rozwiązanie, a nie uciekać jak tchórz. Tak jak dziewczyna mi napisała, straciłem ją i nie wiem czy kiedykolwiek odzyskam jej zaufanie. Mimo bólu w okolicach klatki piersiowej poszedłem zobaczyć czy chłopcy aby na pewno się nie pomylili. Przeciskałem się przez tańczących ludzi, alkohol w tamtym momencie zaczął mi przeszkadzać, a kiedy zamknąłem oczy przez dym papierosowy i otworzyłem je ponownie, zobaczyłem to. Ich, razem, całujących się, szczęśliwych. Bez tracenia zbędnego czasu postanowiłem wrócić do domu. Chciałem odzyskać jej przyjazń, starałem się jak mogłem, a ona wybrała go. Chciałem być przy niej tak jak kiedyś, opiekować się tą kruszynką, a ona mnie odepchnęła. Nie zrobiła tego bez powodu, ale czy zasłużyłem na takie traktowanie? Pragnąłem, miałem marzenia aby wszystko wróciło do normy, a w zamian dostałem nicość i cios prosto w serce. Płakałem, po raz pierwszy od mojego wyjazdu z Perth. Nie wiedziałem co mam robić. Strącałem wszystko z szafek, pokaleczyłem ręce. Chyba nadal ją kocham. Jest dla mnie wszystkim, a moja obecna dziewczyna to tylko pocieszenie, ale Lily ma teraz Ashtona, nie mogę jej tego powiedzieć i zepsuć jej życia.
***
-Ljuk u mnje jeśt potful w siafie, bendzieś u mnje njiocofać bio sje boje- powiedziała malutka brunetka.
-Lily wiesz, że nasi rodzice się nie zgodzą- odpowiedziałem.
-Dlaciego?- zapytała.
-Bo ja jestem chłopakiem, a ty dziewczyną, dziewczyną są fuj- powiedziałem i zacząłem się śmiać. Collins chyba nie spodobało się to co powiedziałem bo jej małe ustaka przybrały kształtu odwróconej podkowy.- ale nie Ty- dodałem.
-To zośtań- skakała po całym pokoju.
To była nasza pierwsza spędzona razem noc.
***
Byliśmy na balu. Lily wyglądała wspaniale. Kochałem na nią patrzeć, zawsze była dla wszystkich miła i uroczo marszczyła nosek kiedy śmiała się z moich głupich min. Przy pierwszej wolnej piosence poszliśmy razem na parkiet, przytuliłem ją mocno..chyba bałem się, że ją stracę. Chciałem ją pocałować, ale ona nagle zniknęła. Rozpłynęła się zupełnie jak powietrze co było naprawdę przerażające.
-Nieeeee!- krzyczałem na cały dom, dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to tylko zły sen.
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba :)
![](https://img.wattpad.com/cover/76942447-288-k654447.jpg)
CZYTASZ
You Lost Me
FanfictionPrzyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać. On odciął mi moje skrzydła wraz ze swoim odejściem uniemożliwiając mi chociażby unieść się nad ziemią. Kiedy Cię spotkam powiem "You Lost Me".