Rozdział drugi

167 52 56
                                    


Jack

W końcu mam ten list! Wiem, że jest to nieodpowiednie w stosunku do Dylana, ale mimo wszystko uważam, że wyjdzie to zarówno mi, jak i jemu na dobre. Nie pozostało mi nic innego, jak otworzyć ten list i przeczytać jego wypociny dla tej laseczki.

Megan!

Możliwe, że nie wiesz kim jestem, jednak liczy się to, że ja wiem, kim ty jesteś. Brzmi to dość tandetnie, bo w tej szkole każdy cię zna. Chcę powiedzieć, a raczej napisać coś, z czym chcę się z tobą podzielić.

Kiedy po raz pierwszy przekroczyłem próg tej szkoły, od razu zwróciłaś na mnie uwagę. Moi starsi kumple ostrzegali mnie przed tobą, że jesteś głupia, łatwa i pusta. Zazwyczaj listy się pisze o czymś miłym, jeśli cię tym zniechęciłem to wybacz, ale później będzie lepiej, także czytaj dalej.

Mam na myśli to, że jestem w tobie bardzo zakochany. Nie dlatego, że masz piękne, długie blond włosy, duże niebieskie oczy, niezłą figurę albo kasę. Dostrzegłem w twojej osobie coś, czego nigdy u nikogo nie widziałem. Pod warstwą makijażu, który masz codziennie na twarzy, na pewno kryje się wbrew pozorom wrażliwa i uczuciowa dziewczyna.

Zapewne chcesz wiedzieć, kim jestem. Nie mam na tyle odwagi, żeby to wyjawić teraz. Chcę prosić cię o jedną rzecz. Przez miesiąc będziemy pisać do siebie przez smsy. Wtedy zadecydujesz, czy jestem odpowiedni dla ciebie. Mam nadzieję, że te wszystkie plotki, które krążą po szkole nie są prawdą.

Mój numer: xxx-xxx-xxx. Napisz wtedy, kiedy poczujesz taką potrzebę. Będę na  ciebie czekał!

D.

Nie mogę uwierzyć, że on to napisał. To jest takie niepodobne do niego. Zawsze zagadywał do lasek normalnie, a teraz odstawia teatrzyk w formie listu. Jeśli on się łudzi, że te rzeczy to plotki to grubo się myli. Teraz nadszedł czas na drugą część planu, która wymaga dużego poświęcenia z mojej strony. Ale najpierw wrócę na lekcje, żeby Dylan mnie o nic nie podejrzewał.

Wchodzę do klasy bardzo mocno spóźniony, a wszystkie oczy są skierowane na mnie.

— Panie profesorze, przepraszam za moją niepunktualność. Musiałem załatwić jedną sprawę.

— W porządku Jack.  Pamiętaj, że to ostatni taki twój wybryk. — Odpowiedział mój nauczyciel od matematyki.

Po tych słowach skierowałem się w stronę ławki, w której siedział już Dylan.

— Stary, co tak długo?

— Wiesz co, spotkałem znajomego i się zagadałem. Jeśli chodzi o list, wszystko jest już załatwione.

— Nawet nie wiesz jak mi ulżyło. Dzięki Jack.

— Luzik mordo.

Dylan

Cieszę się, że mam to za sobą. Może i stchórzyłem, nie podając nawet swojego imienia, ale Megan zobaczy, że ktoś myśli o niej inaczej jak każdy. A dzisiaj wyglądała po prostu idealnie. Gdyby nie Jack, ten list nadal byłby u mnie w plecaku, a nie u niej w szafce. Będę czekał tyle, ile się da na jej odpowiedź.

Od tego roku zaszły pewne zmiany i okazało się, że lekcje wychowania fizycznego mamy łączone z dziewczynami z innej klasy. Jak dowiedziałem się, że jest to klasa Megan, to nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Z jednej strony byłem bardzo szczęśliwy, a z drugiej czułem stres i niepokój. Co jeśli ona nie odpiszę? Albo jak pozna swojego wielbiciela to go odrzuci? Nie wiem już co mam myśleć.

Kiedyś ta lekcja musiała nadejść. Z Jackiem już zmierzaliśmy w stronę sali, kiedy w drodze stanęły trzy dziewczyny. Moją główną uwagę przykuła tylko jedna – mianowicie Megan. I wtedy postanowiłem zrobić pierwszy krok.

— Hej! Dylan jestem —powiedziałem i podałem jej swoją rękę na przywitanie.

— Nie obchodzi mnie to, jak masz na imię. Chcę po prostu przejść, czy mógłbyś odejść? —  odpowiedziała i odeszła.

Byłem zdziwiony taką reakcją z jej strony. Obiecałem, że dam jej i sobie czas, dlatego muszę uzbroić się w cierpliwość...

###

W mediach Dylan O'Brien – postać Dylana.

Zapraszam do czytania!!!


Życie w kłamstwieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz