Rozdział czternasty

37 20 6
                                    


UWAGA! KAŻDY ROZDZIAŁ DO KOŃCA Z PERSPEKTYWY EMMY.

Niech ktoś mnie uszczypnie, bo nie wierzę w to, co słyszę. Wczoraj jeszcze z nim rozmawiałam i było wszystko dobrze, a teraz się dowiaduję, że zaginął. Dylan stanowi dla mnie coraz większą zagadkę, pod każdym względem. Jego tajemnicze zachowanie, sposób bycia i sam fakt, że czuje coś do tego plastiku Megan. To nie jest normalne i czuję, że moja w tym głowa aby to zmienić.

Moje myśli przerwał mi Jack, który jest w równie wielkim szoku co ja.

—Czy on do reszty oszalał? Jak można tak uciekać bez słowa? Zacznijmy od tego, co było tego powodem?

—Wiem tyle co ty Jack. Radzę ci się ogarnąć, bo to są pytania tak naprawdę bez odpowiedzi, które my musimy sami poznać. To co, operacja „Znaleźć Dylana"?

—Chyba nie mamy wyjścia, Emms.

Po tych słowach Jack zakończył imprezę, o której miało być głośno przez długi czas. Będzie, ale nie w pozytywnym znaczeniu. Razem posprzątaliśmy dom i pojechaliśmy pod dom Dylana. Byłam cała roztrzęsiona i nie wiedziałam tak naprawdę, co będzie dalej. Można powiedzieć, że od tego zależy też moje, jak i Jacka życie.

—Jack, boje się. Mam swoje przeczucia i myślę, że on się jakoś dowiedział o tym, że Megan z wiadomości to ja. Mówiłeś mu coś o tym?

—Emms, oszalałaś? Nikt poza mną i tobą o tym nie wiedział, zresztą to jest część planu, więc jak mógłbym mu o tym powiedzieć?

—No sama już nie wiem co myśleć. Czas dowiedzieć się prawdy, nie mam zamiaru żyć dłużej w niepewności Jack.

W chwili, gdy mieliśmy zapukać do drzwi domu Dylana, usłyszałam dźwięk wiadomości.

Nieznany: I co Emma? Już jesteś wystraszona? To poczekaj kilka godzin, piekło dopiero nadejdzie...

Kiedy zobaczyłam jej treść, wiedziałam że to od „mojego stalkera". Natychmiast pokazałam ją mojemu przyjacielowi, który był chyba bardziej przerażony ode mnie.

—Nie bój się, jakoś sobie poradzimy.

—Postaram się Jack, ale to nie jest takie proste. Chodźmy w końcu do tego domu.

Jack zapukał do domu Dylana i drzwi otworzyła nam mama chłopaka. Spojrzała się na nas i nic nie powiedziała, tylko się rozpłakała. Kilka chwil później przekazała nam list, który był zaadresowany do mnie i Jacka.

—Czy to od Dylana? I czy wiadomo coś nowego?

—Nic wam nie powiem, nam też zostawił list. Wszystkiego za chwilę się dowiecie.

—Jeśli będzie pani coś wiedzieć w sprawie Dylana, proszę do mnie zadzwonić. Zostawię mój numer.

Myślałam, że to ja najgorzej znoszę zaginięcie chłopaka, ale jednak mama to mama. Ona zawsze najbardziej martwi się o swoje dziecko. Po tym, jak zostawiłam jej numer, pojechaliśmy z powrotem do domu Jacka, z zamiarem otworzenia tajemniczego listu.

Emma, Jack

Pewnie teraz sobie myślicie gdzie jestem, co robię i co mi do głowy strzeliło. Na waszym miejscu myślałbym tak samo, ale nie miałem wyjścia. Niedługo wrócę, ale nie mogę wam powiedzieć gdzie jestem. Kilka lat temu przyjaźniłem się z jedną dziewczyną. Była moją bratnią duszą i rozumiała mnie jak nikt inny. W dniu kiedy miałem jej wyznać co czuję, ona wyprowadziła się i już nigdy jej nie zobaczyłem. Można powiedzieć, że zniknąłem, bo chcę ją odnaleźć. Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało. Nie martwcie się o mnie, nie dzwońcie, nie piszcie, nie przychodźcie do mnie do domu. Dajcie mi czas. A jeśli chodzi o Megan, dałem sobie z nią spokój. Była ostatnią osobą, z którą pisałem przed moim „zaginięciem" i teraz wiem, że się myliłem. Dlaczego? Za bardzo przypominała mi w tych wiadomościach moją dawną przyjaciółkę, a jej nikt nie może zastąpić. Do zobaczenia ziomki,

Dylan.

Życie w kłamstwieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz