Wataha

83 10 3
                                    

MARKIZA

Szkarłat pod paznokciami, zgliszcze pod stopami

Swojemu instynktowi oddani, jedynie między nami


SUP

Księżyc w pełni, noc góruje, czas dla łowu, krew pulsuje

Kły w biel zalśnią, oko czujne, szelest liści, atakuję

Antagonizm, nie współczuję, aby przetrwać muszę zabić

Z wiedzą prostą, że wahanie może najboleśniej ranić

To wataha, nigdy samym, biegnę z nimi, wiatr uderza

Mam swój kodeks, bez honoru, nie spisany pod żołnierza

Swoje życie mi powierzasz, choć nie zawsze i świadomie

Wyj do tarczy, niech się niesie, mam watahę w swą obronę


MARKIZA

Odprawię wrogów, predatorów

W kierunku niepomyślnych wiatrów


DŻANGLU

Wyję, tarcza, aby niosło, wataha, wzajemnie bronić

Czytaj atak, skład wataha, naszej grupy hegemonizm

Wiesz, o co mi biega, biegam - przetrwanie moja potrzeba

Wilk syty, owcy nie ma, pod osłoną nocną nieba

Sprzedam skórę za swój skład, od dawna widzę to tak

Rap esencja, tiki-taka, wersem wymiana trackach

Tak to jest, przeszedłem całe życie, radość, troskę

Dzisiaj puszczam po kolei z ogniem wyroki Boskie


MARKIZA

Przetrwamy przez pożary

Dalej biegniemy, jeszcze gdy będą unosić się opary

Układ Nie Do PodjebaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz